środa, 29 maja 2013
Szpinak...
Szpinak jak powszechnie wiadomo źródło witamin i inne bla bla bla nie jest chętnie zjadany zwłaszcza przez dzieci.
Ja, jako dziecko wiedziałam że takie cos istnieje, ale nie jadłam nigdy, jakoś tak wyszło. Choć może to i lepiej, bo nie miałam żadnego urazu z nim związanego, czyli ze jakieś przymuszanie do jedzenia nieokreślonej zielonej papki w przedszkolu czy coś podobnego.
Szpinak odkryłam dość nie dawno i spróbowałam pełna obaw i...Przepadłam.
Uwielbiam go.
W pierożkach, w naleśnikach, z jajkiem, z serkiem...
Wczoraj na kolację zrobiłam smażonego dorsza i właśnie szpinak z serkiem.
Stokrocia bardzo niechętnie zjada wszelkie rośliny, poza owocami, których jada dużo, do zjedzenia warzyw trzeba ją namawiać albo niepostrzeżenie przemycać na widelcu "pod mięsem".
Tak reaguje na wszystkie warzywa, ale próbujemy oczywiście niezmęczenie, dobry i kęs czy dwa;)
Wczoraj, kiedy podałam jej zielone liście na widelcu pierwszy odruch był oczywiście: "nie", ale spróbowała... I też przepadła.
Zjadła cały szpinak, przegryzając tylko od czasu do czasu rybką.
I jeszcze wołała: sinaćka daj;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jako dziecko też omijałam szpinak dużym łukiem. Teraz już nie. Widać do wszystkiego trzeba dorosnąć ;)
OdpowiedzUsuńmoże i tak;) to ja sie cieszę że do szpinaku dorosłam bo to pyszności;)
UsuńJa odkryłam szpinak poznając męża bo w Indiach to niezwykle popularne zielicho. I robię go głównie na indyjską modłę. Uwielbiam. Jest neutralny i pasuje do wielu dań w tym sałatek i surówek. Jak Stokrocia polubi od dziecka to bardzo dobrze!
OdpowiedzUsuńJa też .... mniam, mniam
OdpowiedzUsuńTeż lubię szpinak. Jak byłam mała, to pamiętam, że wszyscy mówili, że dzieci nie lubią. Ja natomiast, jak byłam u babci, jadłam dziki szpinak, czyli komosę z kaszą. Pycha! Do tej pory w lato zbieram na łące i robię.
OdpowiedzUsuńJako jako dziecko nie znosiłam szpinaku! Może dlatego, że mama dawała mi go zawsze na gorąco, jako papkę. I bardzo źle mi się kojarzył. ;-)
OdpowiedzUsuńW dorosłym życiu odkryłam dopiero jaki jest pyszny! I teraz uwielbiam.
Super, że Stokrocia już go polubiła! :-)
Mam dokładnie tak samo: szpinak kojarzył mi się z dzieciństwa jako paskudna zmiażdzona papa bez jakiegokolwiek smaku. Nie cierpiałam jej. Dziś szpinak uwielbiam. Najbardziej w pierożkach z dodatkiem fety i czosnku, albo naleśniczki zapiekane ze szpinakiem, serem i czosnkiem. Mam taką jedną pierogarnię, w której podają jedno i drugie. Smaczne niesamowicie!
OdpowiedzUsuńoj tez lubie szpinak Arek lubi a Mati nie tyka zielonego hehe
OdpowiedzUsuń