Jakaś niecheć mnie do pisania wzięła.
Muszę sie zebrać...
Może to pogoda mało wiosenna, a może zmęczenie bo ostatnio wszytsko na wysokich obrotach.
Dużo myśli w głowie mi sie kotłuje, nic nie jest proste, nic nie jest poukładane...
Napiszę o tym wszystkim jak sie jakoś pozbieram.
A tymczasem miłego tygodnia;)
Napisz. Czekam.
OdpowiedzUsuń:*
To chyba ta pogoda. U mnie szaro, buro i morko. I nic się nie chce. Próbuję sklecić posta ale idzie średnio.
OdpowiedzUsuńBuziaki przesyłam. :-*
To ja przesyłam całe mnóstwo pozytywnej energii :D
OdpowiedzUsuńŚciskam :*
pogoda nie pomaga, fakt....
OdpowiedzUsuńJa naładowana lekko reanimuje, a rzeczy z czasem nabiorą sensu, ułoży się.A może wystarczy odrobina słońca zza tych chmur i spływającego deszczu. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTak czasami jest. nic na siłę. serdeczności.
OdpowiedzUsuńnatknęłam się na blog przypadkiem, ale... podoba mi się styl Twojego pisania... zaczytałam się ! Czuję, że będę zaglądać tutaj częściej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam