Nadszedl ten moment, w ktorym to trzeba zacząć uważać na wypowiadane słowa, nawet te wypowiadane szeptem...
Zaplątane klucze w torebce- jak zawsze, dzwoniący gdzieś w głębi przegódrek telefon, wysypany przy okazji bilon z portfela, pośpiech, nerwy, wypowiedziane cicho "cholera jasna!"
-CHALELA! CHALELA!- powtarza jak echo...
Ups...
chalela, ale Cię urządziła! :)
OdpowiedzUsuńOj tak:) Te nasze kochane dzieci chłoną wszystko:)
OdpowiedzUsuńmojej się wczoraj wymskło "kulwa" ;) muszę jej sprawić zatyczki do uszu... :)
OdpowiedzUsuńhahaha ale mała chalela :D
OdpowiedzUsuńMasz rację - trzeba bardzo uważać. Chalela :D
OdpowiedzUsuńChalela, teraz to serio musisz już uważać! ;-D
OdpowiedzUsuńjak to się nie denerwować, Panie Premierze, no jak? ;)))
OdpowiedzUsuńNo to masz przechlapane! Buzia w kubeł od dzisiaj :-P
OdpowiedzUsuńZachodzę w głowę dlaczego mój malutki nie powtarza przekleństw po mnie? Ale u mnie one w takich momentach są dużo mniej cenzuralne :-D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńchalela poprzedni post mi nie wyszedł.... ale Stokrociu robisz postepy...brawo
OdpowiedzUsuń:)
UsuńHahaa :o) Slodko! :o) Dobrze ze Mama Stokrotka sie "bardziej" nie denerwuje i nie uzywa poprawniejszej polszczyzny ;o)
OdpowiedzUsuńCzasem używa "bardziej" ale staram sie jak najmniej:)
UsuńPodczytuję i chętnie zaglądam do Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
zajrzę na pewno;)
Usuń