piątek, 19 kwietnia 2013

Obawy żłobkowe....


Od dwóch dni Mała nie chce zostawać w żłobku.  Płacz jest ogromny, wtula się, trzyma i za nic nie chce zostać dobrowolnie....
Coś chyba jest nie tak. Zawsze zwracam uwagę na jej stosunek do żłobka, bo w końcu jeszcze nie potrafi powiedzieć czy coś jest nie tak, wiec mogę tylko obserwować jej reakcje.
Ostatnio odeszły dwie panie a przyszły dwie nowe, młodziutkie, studentki jeszcze.
Zawsze z dystansem do nowych "cioć" podchodzę, ale staram się nie oceniać ich po pierwszym spotkaniu.
Jedna z "nowych" jest taka trochę "obca" taka na dystans, druga jest taka raczej otwarta, dużo mówi, opowiada, co dzieci robiły itd. Wydała mi się całkiem sympatyczna, ale to właśnie na nią reakcja Stokroci jest taka, ze łapie mnie kurczowo za szyję i za nic nie chce zostać.
Wczoraj miałyśmy pierwsza taką akcję. Pani wzięła ją na siłę na ręce i zabrała do środka no, ale co miałam zrobić.
Dziś rano wydawało się, że zostanie bez większych problemów, przebierała się w dobrym humorze do momentu aż pojawiła się owa ciocia. Mała złapała mnie za szyję i mówiła ze nie. Nie pomagało przekonywanie, że w środku czekają dzieci, że będą się razem bawić, że później pójdą na spacer, na plac zabaw... Znów została z ogromnym płaczem...
Nie wiem, ale podejrzewam, ze coś musi być nie tak, bo dziecko od tak nie przestaje lubić żłobka.
Ta pani bardzo ostatnio chwaliła Anię, ze sama chodzi na spacerach, że ładnie się bawi, że prawie sama je, ż e nie ma z nią nigdy kłopotów, mówiła też, że to ona trzyma ją za rączkę, kiedy zasypia, to ona trzyma ją na kolanach, kiedy chce się przytulić....
Nie mam pomysłu jak to sprawdzić, bo obawiam się ze rozmowa może nie wystarczyć, a nawet może pogorszyć jeśli coś rzeczywiście jest nie tak.
Może rozmowa z rodzicami starszych dzieci? Może starszaki coś mówią w domu o zachowaniu cioć?

11 komentarzy:

  1. Rajuśku, coś musi być na rzeczy.
    To faktycznie dziwne, że Stokrocia z dnia na dzień tak zmieniła swój stosunek. Sama na własne oczy widziałam, że to niemal cygańskie dziecko, co wszędzie się zaadaptuje, a skoro boi się pani, to pani coś nie halo. I nieważne, że rozgadana. Bo to może być poza dla rodzica.

    Zacznij od rozmowy z innymi rodzicami, to chyba najlepszy start, a potem będziemy myśleć.
    Zrobimy zrzutę na jakiś mikrofon w misiu czy coś ;)
    Szkoda dzieciaczków.
    Pozdrowionka dla Was.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, niezła zagryzka :/ Też myslę ze najlepiej pogadać z rodzicami...

    OdpowiedzUsuń
  3. może Stokrocie czyms wystraszyła ? ja bym na spokojnie porozmawiała tylko z ta panią, rodziców nie mieszaj bo każdy patrzy tylko na swoje dziecko....
    powiedz pani że do tej pory nie było problemów z dzieckiem może nawet nie wiedząc czymś ją zraziła.... może trzeba abyś jeden dzień została z małą w żłobku chociazby na korytarzu aby przybiegała i widziała że jestes i czekasz aż się z dziecmi pobawi.
    a wogóle to Stokrocia dorosleje i juz jej byle jakiego kitu nikt nie wcisnie....
    aw domu zapytaj małą czy pani bije ? czy straszy, czy grozi, czy może na siłe sadza na nocnik.... pewnie cos wydobedziesz....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Małą to ja odpytuje już od bardzo dawna, czy tą ciocie lubi, co ta ciocia robi, czy ktos krzyczy itp ale na razie nioc nie powiedziała po za ciocia Kiga tuk tuk, ale cioci Kingi się nie boi
      Pani próbowałam dziś tak delikatnie powiedzieć że nigdy nie było problemów z zostawaniem ale ona powiedziała tylko że jest już starsza wiecej rozumie i moze dlatego nie chce zostawac, ale moim zdaniem to nie jest to, dziecko któe już od roku zostaje zawsze chętnie, nawet po dwóch tygodniach choroby nie było żandego płaczu przy zostawaniu....

      Usuń
  4. No faktycznie cos musi byc, skoro zawsze chętnie zostawała. A nie masz możliwości np. podglądnięcia co tam się dzieje?np. wyjsc ale jak mała z panią pójdzie do środka to jakoś tam wrócic? albo przez okno podglądnąć? nie zazdroszczę...sama bym się zaczęła martwić taką sytuacją...
    Pozdrawiam,
    Anula

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczaki!
    Moja Tusia też jest żłobkowa. U nas już 2 razy zmieniły się panie, ale Ona bez problemu je zaakceptowała. Zdarza się, że chce zostać na sali, ale to głównie po chorobie czy nawet po weekendzie jest się zdarzyło. A tak to sama mówi "dzieci oć" :)

    Ja na samym początku prawie każdego rodzica wypytałam co i jak. Generalnie nie było ostrych słów, ale niektórzy rodzice mówili, że ta pani fajniejsza a inni że ta... czyli to zależy czy rodzicowi wpadnie w oko. Jak pytałam się, czy dzieci lubią chodzić, czy są jakieś problemy to też różne.... jedne bez problemów, inne od początku miały opory...

    A najgorsze jest, że taki maluszek nie powie co się dzieje :(

    A może faktycznie byłby dobry pomysł z jakimś dyktafonem z misiu czy coś w tym stylu? Tyle, że to musiałaby by być jakaś ulubiona przytulanka Stokroci aby nie podpadło... coś z czym chodzi do żłobka....

    Naprawdę nie wiem jak pomóc... a bardzo bym chciała....

    OdpowiedzUsuń
  6. Mateuszek też miał czasami takie kryzysy że nie chcial do żlobka szczególnie tego starego teraz ostatnio mi powiedział że jak dzieci sa nie grzeczne to pani nie dawała jeść... może to tylko kryzys ale ja bym porozmawiała

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem, co Ci poradzić. Bo może ona właśnie bardziej za Tobą tęskni, kiedy ciocia wykonuje wszystkie czynności, które dotąd były zarezerwowane dla siebie? Może nie trzeba demonizować?
    Ale z drugiej strony?
    Myślę, że po prostu musisz zapytać opiekunki, co się dzieje, bo masz obawy, że źle traktuje Stokrocię. Myślę, że to da kobiecie do myślenia, jeśli ma coś na sumieniu

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurde, poważna sprawa.
    Myślę podobnie jak dziewczyny, ciężko coś doradzić. Delikatna rozmowa z rodzicami może nie jest złym pomysłem, może masz jakieś znajome wśród tych mam? Takie znajome bardziej niż na "dzień dobry". Chodzi mi o to, żeby sobie inne mamuśki nie pomyślały że jakieś przeszpiegi robisz i śledztwo przeciwko pani urządzasz. Jakaś "uczynna" dusza może jej donieść i to też byłoby nie najlepsze :/

    Myślę że zrobiłabym jak Lucy - pogadaj z panią, może nie zdaje sobie sprawy że tak działa na Małą, mimo chęci, które jak wierzę wykazuje. Może jeśli będzie wiedziała postara się bardziej zaskarbić Stokrocie. A jeśli ma coś na sumieniu to powinno nią ruszyć...

    OdpowiedzUsuń
  9. A może pogadaj z jakimś dyrektorem tej placówki? Nie to, ze idź na skargę, tylko tak po prostu jako zatroskana matka dziecka. Może dowiesz się z jakich powodów "stare" panie odeszły, może atmosfera w tym żłobku ogólnie się pogorszyła? Może wyczytasz coś między wierszami?
    Może tak również być, że Stokrocia była po prostu bardzo przyzwyczajona do przytulania się ze starą panią a ta nowa próbuje się na siłę również zaprzyjaźnić z nią, więc może wcale nie dzieje się nic złego a Stokrocia może się po prostu do niej zraziła?
    Współczuję, bo to duży problem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeju, serce mi pęka na myśl o tak zapłakanej Stokroci, ale wiem też, że to cholernie trudna i niejednoznaczna sytuacja. W sumie u nas teraz jest troszkę inaczej, ale Majka nie odstępuje mnie na krok. Jest szczęśliwa z opiekunką, świetnie się bawią a mimo wszystko moment rozstania jest strasznie trudny. Nasze Dziewuszki są już bardzo świadome i np. Majce pojawienie się Cioci kojarzy się ze zniknięciem Mamy i są łzy. Ale u Was jeszcze dochodzą te słowa, które Stokrocia wypowiada.
    Przyznam Ci się szczerze, że jeśli będzie to trwać to wybrałabym się do psychologa dziecięcego, będzie On w stanie stwierdzić nieprawidłowości i z czego one wynikają.

    Czekam na dobre wieści, bo spać nie będę mogła =(
    Trzymaj się =*

    OdpowiedzUsuń