środa, 17 kwietnia 2013

O codzienności: aucie, hakerze i zapomniana scenka z podróży....


Codzienność powróciła, taka dobra, stara poczciwa codzienność.
Znów, co rano jedziemy do żłobka,   do pracy,  po południa spędzamy na zabawie a może od dziś znów zaczniemy spacery, zastanawiam się też nad akcesoriami do roweru, choć nie mamy tu żadnych ścieżek dla rowerów wyznaczonych wiec nie jest to najbezpieczniejsze, wiec jeszcze muszę to przemyśleć. Tak czy inaczej jedyny sport, na jaki sobie mogę w tej chwili pozwolić to tylko taki, który możemy "uprawiać" wspólnie z małą, a to trochę ogranicza...

Zamiast roweru za to moje auto do mnie powróciło.
Popsuło się, właściwie to popsuło się już w styczniu, ale jeszcze, jako tako jeździło, ale w ubiegłym tygodniu już było w takim stanie, że ludzie się za nim odwracali i to wcale nie z powodu tego, że takie ładne. Zostawiało za sobą chmurę- dosłownie. I byłam bez auta, bez swojego auto, bo jeździłam pożyczonym... Oj, jakie piękne to auto było, za tym tez się ludzie oglądali, ale z innego powodu;)
Piękne tylko chyba nie na moją kieszeń z takim silnikiem.
Odzyskałam swoje, i niby wszystko dobrze tylko jak się człowiek przyzwyczai do tych koni pod maską to teraz się czuje jakby je na jakieś osły zamienił...
Ale jest ok, swoje jest swoje, może i stare i wolne, ale ukochane;)
Tyle o aucie to teraz o zdolnościach pseudo-informatycznych mojego dziecka.
Mam w domu hakera, najprawdziwszego mówię Wam, chwila nieuwagi kilka klik klik i... I nie wiem jak przywrócić stan poprzedni...
To teraz zagadka, co Stokrocia namieszała? Zdjęcie marnej, jakości ale spostrzegawczy sobie poradzą...
A teraz ratuunku!!!
Nie dość, że to stary złomek, który już ledwo dyszy, to jeszcze po wprowadzonych przez Małą zmianach jest kompletnie nie do używania....




I jeszcze zapomniana scenka z wyjazdu.
W hotelowej restauracji jadłyśmy sobie rano śniadanie, wnętrze dosyć przyjazne a na ścianach wisiały różne czarno-białe zdjęcia. Jak już Stokroci znudziły się zabawki ustawione dla takich małych szkrabów i poduchy, które próbowała zdejmować z kanap zaczęła te zdjęcia oglądać, na jednym z nich był pan trzymający kota. Mała zatrzymała się przy nim chwilę i, ku uciesze ogółu, woła: PUŚCIĆ KOTA! MAMA PUŚCIĆ KOTA;)

26 komentarzy:

  1. Nie mam pojęcia jak ci pomóc. Nieźle Mała namieszała. Mój Julek jak widzi, że siadam do laptopa to aż siszczy i się trzęsie też chce popukać;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podobno dzis ma być informatyk w firmie to go odpytam, jak nie to pooztsaje wójek Google;)

      Usuń
  2. CTRL + ALT + strzałka w góre :)

    spryciula jaka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje kochana;) Jesteś wielka!!!

      Usuń
    2. Nie ma sprawy ;)

      Chciałaś ćwiczyć - to masz. Widzisz jak o mamę zadbała, niewiele to niewiele ale chociaż kark rozćwiczysz przy pracy :D

      Usuń
    3. Lila, że co? skąd Ty takie bajery znasz? :)

      Usuń
    4. Li jakies ukryte talenty ujawnia;) hakerskie....

      Usuń
    5. Też mam w domu takiego hakera :)

      Usuń
  3. Stokrocia jest super :) Ja też kiedyś tak poprzestawiałam obraz, nawet nie wiedziałam jak i chyba właśnie tak jak Lili CI napisała udało się go przywrócić a raczej przewrócić do poprzedniego stanu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nigdy aż takich zapędów nie miałam, zeby obrazem na monitorze kręcić, a tu klik klik i już, najgorsze że myszka po tym "jeździła" w cały świat;)

      Usuń
  4. rośnie następna miłośniczka kotów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aż sie tego obawiam że mi któregoś dnia stadko do domu przyprowadzi;)

      Usuń
  5. oj słodziutka taa Stokrocia.... wie że kotki lubią chadzać włąsnymi ścieżkami:))

    OdpowiedzUsuń
  6. HAHAHA :)))))
    padłam :))))
    Stokrocia rządzi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No kurcze, sama nie wiem co te dzieciaki ciągnie do komputerów/telefonów.
    Jadzia ma dopiero 9mcy a już dobrze wie, gdzie mam enter na tablecie (mam z klawiaturą) czy jak odblokować dotykowy telefon..
    Masakra..
    A Twoja Stokrocia też niezłe ziółko :P

    Anula

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak moje dzieci grzebią w komputerach to ja potem muszę je do informatyków oddać bo nigdy nie wiem co mi tam zmalowały ;-). Od czasu jak starsza ma swój laptop to przynajmniej ona mi kompa nie psuje.
    Uśmiałam się z tego hakera bo mój M. mówi właśnie tak o naszym malutkim zawsze jak go widzi przy komputerze:-)
    A jak nie mają już miejsc w zerówce dla Stokroci to może chociaż pięciolatki... :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to jest jakaś myśł, kupić je własnego laptopa;) hi hi ale i tak jestem pewna, ze swój swoim a do maminego pociąg by został;)
      E tam pięciolatki?!.... nieeee;)

      Usuń
  9. Bo nie wolno przetrzymywać kota :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Haha, Stokrocia jest boska! :-)))))

    OdpowiedzUsuń