czwartek, 14 marca 2013

O Papieżu, malowaniu i pogodzie


Wczoraj, kiedy usypiałam Stokrocię nie wyłączyłam jak zawsze telewizora a jak zobaczyłam, że nad Watykanem biały się dym to tak zostałam przez najbliższe półtorej godziny, jak zahipnotyzowana niemal siedziałam wgapiając się w ekran i zastanawiając się, kto to będzie, jaki będzie i co nas czeka, oczywiście ze świadomością, że tylko na pierwsze pytanie uzyskam odpowiedź niebawem. Przysłuchiwałam się rozmowom dziennikarzy dywagujących na temat tego, kto ich zdaniem obejmie Stolicę Piotrową,  przyglądałam się tłumowi na Placu Świętego Piotra, zastanawiałam się, co się dzieje za murami Bazyliki, co nowo wybrany Papież czuje stojąc przed takim wyzwaniem...
Kiedy po śmierci Jana Pawła II wybierano Papieża było we mnie trochę takiego jakby buntu, nie bardzo mnie to interesowało, wybierajcie sobie, kogo chcecie, to już i tak nie będzie to.... Nie pamiętam wiec za bardzo jak to wtedy z wyborem było, bo odejście JPII pamiętam doskonale.
Wczorajszy wieczór był zupełnie inny od tego sprzed 8 lat.
Czekałam niecierpliwie aż nowy Papież wyjdzie do ludzi.
Bergoglio.
Nic, ale to absolutnie nic nie mówiło mi to nazwisko w tamtym momencie. Wyszedł Człowiek uśmiechnięty, sprawiający wrażenie ciepłego, otwartego. Może odrobinę przerażony ogromem tego obowiazku, odpowiedzialności, takie odniosłam wrażenie.
Co dziwne niewiele znam włoski, tak odrobinkę, a rozumiałam prawie wszystko, co mówił, zanim jeszcze zostało przetłumaczone.
I imię, które sobie wybrał... Franciszek pierwsze skojarzenie, to takie, że to "brat najmniejszych", drugie takie, ze takie było imię mojego dziadka;)
Benedykt XVI robił na mnie zawsze wrażenie nieco chłodnego, takiego niedostępnego, Franciszek to taki...Nasz Papież, tak go wczoraj odebrałam.
A u Julitki wspomnienia z przed 8 lat.

Później wyłączyłam tv i zajęłam się, jak to mam ostatnio w zwyczaju malowaniem.
Chyba mnie na poważnie teraz wzięło, każdą wolna chwilę spędzam z książką albo ołówkiem w ręku, ale niećwiczona ręka wychodzi z wprawy, oj wychodzi: ( wszystko, co narysuje zdaje mi się takie koślawe ciągle:( i jeszcze ta moja niecierpliwość, bo jak już sobie coś umyślę, to chce to mieć teraz, zaraz natychmiast! I zamiast poćwiczyć trochę w końcu ładnych paręnaście miesięcy, żeby nie powiedzieć lat nie rysowałam, wiec teraz ćwiczenia i przypomnienie sobie wszystkiego obowiązkowe a ja oczywiście teraz-zaraz-natychmiast i narzuciłam sobie taki temat, którego chyba nie udźwignę na razie:( ale obawiam się ze niepowodzenie może mnie zniechęcić do dalszych prób....
I jeszcze dziś rano Stokrocia "skomentowała" moje rozpoczęte dzieło tak, ze nie wiem, co o tym myśleć:
Zostawiłam wczoraj obrazek w łazience, żeby dosechł, dziś rano Mała wbiega do łazienki pokazuje na niego palcem i mówi: MAMA! I nie wiem, co to miało znaczyć? Że co, że to niby ja?  Czy ze ja to namalowałam?
Czyżby przypadkiem autoportret mi wyszedł? He he
A zobaczcie TO! Chciałabym tak umieć!

A dziś w końcu odrobinę słońca! Naprawdę nie jestem z tych, co to ciągle narzekają na wszystko a szczególnie na to, na co mnie mamy najmniejszego wpływu, czyli np. na pogodę, ale już mi się odrobinkę ta zima znudziła, zwłaszcza ze już było 14 na plusie a dziś 9 na minusie....
Do tego jestem jakaś taka bez życia.... Słońca potrzebuję, słońca!
W końcu Stokrotka jestem, bez słońca ani rusz;)



14 komentarzy:

  1. Stokrotko, wszystko co napisałaś o Franciszku mogłabym skopiować do siebie. Wszyściutko.
    Najbardziej rozczuliło mnie to "buonasera" na początku :) Już wtedy wiedziałam, że będzie dobrze :)
    I ta konklawe jakoś bardziej do mnie dotarła niż poprzednia! Może nie było u mnie buntu, tylko to przekonanie, że czeka tego człowieka (Benedykta) potwornie trudne zadanie zająć miejsce po JP2.

    A Stokrocia dała Ci do zrozumienia, że macie nowy obiekt w łazience! :))))Konkurencja się pojawiła :)))
    Nie zniechęcaj się. Rozruszaj rękę i będzie dobrze, zobaczysz!
    buziaki dla Was :*:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak to dobry wieczór też mnie rozczulił, wydał sie taki "normalny", zwyczajny jak my;)

      Usuń
  2. O tak odchodzenie JPII i ja pamiętam doskonale. I tę zamykającą się Biblię na jego trumnie...
    Mam podobne wrażenie co do obecnego Papieża :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak teraz, przez całą konklawe lał deszcz, a zaraz jak biały dym się pojawił, to przestał.
      Niby nic nie znaczące zdarzenia, a jak wiele znaczą :-)

      Usuń
    2. Przy pontyfikacie JPII wiele było takich znaków :-) Oby teraz też tak było.
      Pamiętam gdy byłam na mszy z JPII gdy był w Polsce - przez całe oczekiwanie na niego padał deszcz, było nieprzyjemnie bardzo, jak tylko się pojawił (trochę się spóźnił wtedy) deszcze przestał padać :-) Charyzma niesamowita, porywająca ludzkie serca :-)

      Usuń
  3. mnie ucieszyło imię bo św, Franciszek to mój ulubiony święty i ta wiara jest mi najbliższa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ulubiony swiety:D podoba mi się to stwierdzenie, A ta legenda o Franciszku i naprawie Kosciola...

      Usuń
  4. I mnie nowy papież się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie to napisałaś o nowym Papieżu :)
    I ja wczoraj ja Ty zastygłam przed telewizorem jak pojawił się biały dym... byłam cała wręcz roztrzęsiona i aż ciarki miałam na rękach :)
    Jego nazwisko nic mi nie powiedziało, ale jak tylko Go zobaczyłam to jakoś byłam spokojna, szczęśliwa...
    To będzie dobry pontyfikat :)
    Chociaż dla mnie, które jest pokoleniem JPII, ciężko jest zapomnieć i zawsze jest porównywanie do Naszego papieża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że jeśli chodzi o porównywanie to Benedykt XVI miało najtrudniej.

      Usuń
  6. Dobrze mu z oczu patrzę :-) Taki trochę podobny do "naszego" ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I chyba się zanosi ze to będzie Papa prostych ludzi

      Usuń
  7. kochana, ręka się przyzwyczai ponownie i będzie coraz łatwiej. I coraz piękniej. Nie przestawaj rysować! :-***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak będzie ale ja zawsze taka niecierpliwa:-D

      Usuń