środa, 28 marca 2012

O nieprzewidzianym rozwiązaniu matczynego dylematu i adwokatach

Człowiek to się nie potrzebnie stresuje niektórymi sprawami, a one same się wyjaśniają:
Z powodu braku ogrzewania na przykład wyjaśniło się czy spać pod kołderką czy też nie: otóż z konieczności a  raczej z powodu dość niskiej temperatury w pomieszczeniach Stokrocia śpi i w śpiworku i pod kołderką i już, a matka się stresowała i szukała mądrych porad w tej sprawie... I po co, to takie proste przecież było.

I odnośnie adwokatów:
Jak wiadomo wszem i wobec Stokrotka wstąpiła na ścieżkę wojenna z Szanownym Zakładem Ubezwlasnowolnienia Społecznego, ponieważ tenże Szanowny odmówił jej prawa do świadczeń. Po wielu pismach do tychże i od tychże a także od tychże do sadu i odwrotnie, po bardzo wielu telefonach, po ponad dziewięciu miesiącach od wydania pierwszej Decyzji Stokrotka doczekała się terminu rozprawy, który już niebawem nadejdzie.
Ale Stokrotka na wojnę z tak umocowaną instytucją sama iść się na silach nie czuje potrzebowała swojego rycerza w osobie dobrego adwokata.
Ech, ale żeby znaleźć takiego trzeba było na poszukiwania się wybrać.
Wsiadła wiec Stokrotka na koń i hej że szukać. 
No dobra nie na koń tylko na telefon, ale do bajki mi nie pasuje, niech wiec będzie ze koń.
I stuka (dzwoni) do znajomego skądinąd adwokata i tu kubeł zimnej wody- a gdzie ta sprawa? E nie to za daleko- myślę sobie czyżby mecenas miał gorszego rumaka ode mnie, ze mu za daleko, ale nic to jadę dalej.
Kolejne drzwi i te same słowa - Ej to raptem  (albo truchtem)  100km.
No ok, to będę szukać w tamtym mieście, skoro to tak daleko.
Kolejne drzwi i Stokrotka z nadzieją wielką jak stąd do tamtąd, i …znów rozczarowanie:
-Nie wie pani, my się takimi sprawami nie zajmujemy (No kurka flaczek przecież na stronie jak wół było napisane? Może w innym dialekcie czy jak?)  i tak jeszcze cztery razy.
W końcu jest: jakaś nadzieja znów zaświtała: no tak, proszę przesłać dokumenty, oj to trudne będzie Wielce Szanowny Zakład Ucieśniania Społeczeństwa jest dobrze umocowany, jak coś postanowił to nie będzie łatwo, będzie długo i nie wiemy jak się skończy…
No tak Stokrotce trochę skrzydełka opadły, ale cóż to jak na razie to jedyny rycerz, który chciał rozmawiać.
Poszukiwań ciąg dalszy, bo lepiej mieć jednak wybór niż wybrać bez porównania.
Pomoc koleżanki: kolejnych kilka adresów, rozmawiać chce jeden.
I tu niespodzianka: po przeslaniu dokumentów Rycerz mówi:
- Rrozumiem, że chce pani teraz wiedzieć czy wygramy? Obiecać nie mogę, bo decyzję podejmuje przecież sąd, ale wszystkie dowody wskazują na to, ze sprawa jest bardzo prosta a Zakład Udręczenia Stokrotki podjął decyzję niepopartą żadnymi sensownymi argumentami.
-Czyli rycerz jest dobrej myśli? - Stokrotka pyta z niedowierzaniem trochę, bo po poprzednim wykładzie zastanawiała się już czy może nie pójść do ZUS-u i nie oddać tego, co już dostała tak na wszelki wypadek...
-Jak najbardziej
-Uff
Takim oto sposobem Stokrotka spotkała rycerza, który będzie jej bronił przed Zakichanym Ubezpieczycielem Społecznym, z jakim skutkiem to się okaże, ale mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej i pana mecenasa myśli.

I tylko się pytam Szanownej Palestry po cholerę to zamkniecie zawodu:  w prostej sprawie na mniej więcej dziesięć kancelarii dwóch prawników chciało ze mną w ogóle rozmawiać.
No ale tak, przecież z takiej sprawy od biednej dziewczyny przeciwko ZUS  to nie da się za wiele ściągnąć, a przecież adwokatów jest za mało więc na brak klientów jeden z drugim narzekać nie będzie, nie ta, przyjdzie następna.
Że co? Że niby to gwarantuje jakość usług?!  A guzik prawda, jaką ja mam pewność, że ten adwokat jest naprawdę dobry? Że niby aplikację zrobił) ( „po znajomości” czy „po rodzinie”) I to ma świadczyć o tej jakości?
A nie, egzamin państwowy?
A to niech wszyscy (oczywiście po ukończeniu prawa) mają możliwość zdawania takiego, a życie a raczej wolny rynek sam zweryfikuje umiejętności.
Dobry prawnik się obroni, prawda ;)
I wtedy to adwokat będzie dbał o klienta a klient będzie wiedział za co płaci.

9 komentarzy:

  1. masz rację Stokrotko i z Zakładem Utylizacji Społeczeństwa i z tym zmonopolizowanym światem adwokatów od siedmiu boleści:/ no niestety...nasza polska rzeczywistość się kłania- jak człowieku na tobie nie zarobią to mają cię gdzieś! Ale cieszę się, że dzielna Stokrotka znalazła swego rycerza i 3mam kciuki coby ten rycerz powalił smoka na kolana;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Stokrota dasz radę z Rycerzem to już wogole tylko formalnosc i tego Ci zycze !!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super Stokrociu, że Rycerza znalazłaś. Trzymam kciuki za szczęśliwe zakończenie tej bajki :)
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja wiem, że wygracie! I bardzo dobrze, że postanowiłas walczyć! Nie można zostawiac takich rzeczy płązem. Brawo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nasza Księżniczka też wylądowała w śpiworku i do tego jeszcze kocyk, zwłaszcza, że śpimy przy uchylnym oknie.

    Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie, że udało Ci się znaleźć w końcu rycerza.
    A że bajki zdecydowanie powinny mieć szczęśliwe zakończenie, to i tym razem czekamy na dobre wieści. Trzymam kciuki Stokrotko. Fajnie, że się nie poddałaś i walczysz o coś, co Ci się zdecydowanie należy!

    Powodzenia.
    I buziaki w ciepłe stópki Stokroci :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale się cieszę, że takiego Rycerza znalazłaś pośród gąszcza innych mniej rycerskich adwokatów...
    My tu wszystkie będziemy trzymać za Was moooooocno kciuki!
    Uda się, zobaczysz!'
    Ach, żeby tak ktoś temu Zakichanemu Udręczycielowi Stokrotki (i innych też..) utarł w końcu nosa! ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Stokrotki kochane, ciesze sie ze sprawa kolderkowa pomyslnie sie rozwiazala :o).

    Oj Bohaterko Ty jenda z jej Rycerzem - no brawo, wiesz Stokrotko brawo ogrokne, bo ludziska do sie poddaja w przekonaniu ze "co ja mroweczka bede z olbrymem ZUSem walczyla" a Ty bronic dzielnie chcesz swojego, brawo!

    A swiat prawikow ... mogalbym esej napisac, zwlaszcza ze Siostra moja wen wstepuje jako ta ze "wszystkich", bez rodziny w Palestrze, i dopinguje tej jej marzeniu drzac jednoczesnie, zeby ktos jej go brutalnie nie zdeptal bez "ochorny".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No z tą kołderką to nie wiem czy tak pomyślnie, po porstu właściciel nam ogrzewanie zabrał, ale cóz to damy rade, co nie;)

      A od zusu chce tylko tego co moje wiec czemu miałabym odpuścić, boję się tylko, ze sama się w tych przepisach pogubię, a ustawa o zusie jest chyba dla mnie jednak zbyt skomlikowana...

      Mam nadzieję, ze jak Twoja siostra będzie już gotowa to Palestrę raczą trochę otworzyć, a ja mysłę, że jak bardzo marzy i jak będzie w tym dobra(a skoro tak się zawziła to widac ma talent do tego) to jej się uda i to dlatego, ze będzie dobra a nie dlatego że wójek załatwił mozliwość robienia aplikacji;)
      A swoją drogą to ja też mam kuzynkę bardzo bliską która jest członkiem sznownego grona i wiesz co? do d...y kiedyś poprosiłam ja tylko o kontakt do kogo, ale okazało się ze nie ma zupełnie czasu nawet na podanie kontaktu, wiec tym razem nie śmiałam pytać;)
      Z rodziną to na zdjeciu najlepiej....

      Usuń