piątek, 3 lutego 2012

O Madzi....

Dziś rano uderzyła mnie wiadomosć o małej Madzi, której od kilku dni
poszukuje cały kraj.
To znaczy rewelacje pana Rutkowskiego.
Choć nie są one potwierdzone to wystarczyły aby większosć uznała je za prawdę ostateczną i objawioną i od razu oceniła matkę.
Nie twierdzę, że jest niewinna ale nie można też powiedzieć, że z cała pewnością jest.
Od początku były głosy, że zachowanie matki jest nie takie jak powinno ( a jakie powinno być się pytam? ) że coś z tą sprawą jest nie tak.
Nie wierzyłam w to i nie wierzę teraz w te rewelacje. Jakoś mi to nie pasuje mimo wszystko, że matka nie udzieliłaby pomocy własnemu dziecku gdyby stał się wypadek.
Nie wiem, może jestem jakaś durna ale nie potrafie w to uwierzyć, w taka wersje jak podał detektyw, a na pewno jestem daleka od wydawania jakichkolwiek osądów....

10 komentarzy:

  1. Stokrociu Madzia "siedzi" mi w głowie dzisiaj odkąd usłyszałam w radio tą wiadomość. Nie mogę pojąć. Łzy same popłynęły mi po policzkach. Cokolwiek się nie stało, jest to straszna tragedia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak cokolwiek się nie stało jest to ogromna tragedia, wkurza mnie tylko ze ludzie od razu wydają wyrok na matkę choć jeszcze nic nie wiadomo i ze pan R. napedza sobie reklamę ze ho ho i ze nawet taka tragedia jest do tego wielka okazją, a to przeciez życie ludzkie, dzicka, matki, ojca, dzadków, przyjaciół tej rodziny, to nie serial, ci ludzie mają uczucia...

      Usuń
    2. Pan R czy medialne hieny czerpią zyski z czyjegoś nieszczęścia, tragedii. To jest straszne. Ci ludzie i tak cierpią.
      Ale to się Stokrociu nie zmieni, ludzie są rządni takich sensacji, nie myślą o drugim człowieku, jego uczuciach :(
      Przykre, ale prawdziwe.

      Usuń
  2. Może uznacie, że jestem bez serca ale dzieci nie znikają bez żadnych świadków!
    Ile znacie takich przypadków porwań, że nie można jednoznacznie stwierdzić, że dziecko zostało porwane? Tylko jest tyle wątpliwości i żadnych poszlak?
    Albo jest porwanie albo go nie ma.

    Matka zabiła swoje dziecko, nie chce podać miejsca ukrycia zwłok, bo się wyda, że dziecko nie zginęło od upadku.
    Nie wszystkie matki kochają swoje dzieci. Podać mozna więcej przypadków zabójstw dzieci przez rodziców niż "niewyjaśnionych porwań"

    Mój syn jak miał 3 miesiące też mi upadł i nic mu się nie stało, nawet guza nie miał. Spadł z kanapy, ale był mniejszy niż Madzia.
    Od razu dzwoniłam do pediatry z pytaniami co mogło się stać mojemu dziecku, czy mam z nim jechać na pogotowie albo je wezwać, czy mógł sobie uszkodzić główkę...mnóstwo pytań. Dokładnie obserwowałam dziecko, obejrzałam czy ma siniaki, czy gdzieś coś go może boleć - dokładnie go "obmacałam".
    Gdyby Madzia upadła - matka byłaby z dzieckiem u lekarza albo wezwała pogotowie a nie ukrywała ciało - może dziewczynka jeszcze żyła, a tylko straciła przytomność?

    I ta cała szopka z poszukiwaniem, badaniami DNA za granicą, angażowaniem się ludzi dobrej woli i policji - ile to wszystko kosztowało podatników. Przez takie coś... szkoda ją matką nazwać.

    Bierzecie to do siebie bo kochacie swoje dzieci i nie potraficie sobie wyobrazić, że mozna nienawidzić własne dziecko.


    Wolałabym żeby tą Madzię sprzedano jakimś spragnionym miłości i własnego dziecka rodzicom, nie mogacym mieć własnych dzieci. Tam byłaby szczęśliwa, kochana i upragniona.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie oglądam TV, a ostatnio nawet i wiadomości. Nie byłąm zaangażowana w sprawę Madzi. Widziałam jakieś zdjęci ana FB i tyle. Nie słyszałam jej zeznań, tyle co ludzie mówili. Do tej pory broniłam jej, że dlatego nei reagowała jak oczekiwano (histerycznie) bo mogła być na środkach uspokajających, że mętnie tłumaczy, że zasłaniała oczy? Ale teraz jak usłyszałam o jej przynaniu się do winy o tym, że dziecko miało umrzeć od spadniecia z wysokości umówmy się metra? Nie wierzę, sądzę, ze sprawa jest uszyta grubymi nićmi. Tak jak napisała Figa, gdyby coś takiego stało się kochającej matce leciałaby boso w śnieg do szpitala! Nie szukałaby w sieci wiadomości jak oszukać wariograf lub nie szła do kina na horror, aby się odstresować w dzień zeznań. O zgrozo! Jeśli by ją sprzedali byłoby dobrze dla dziecka, Jackowski jednak przewidział, że nie żyje, ukryta w jakiejś hali przemysłowej... Zoabczymy. Ale gdyby nie miała już nic więcej na sumieniu i dalej nie kłamała to by powiedziała gdzi ejest ciało dziecka.
    To wszystko jest przerażające... Co z tymi ludźmi?!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciało już znaleziono.
    Szkoda dziecka. Naprawdę. taka cudowna dziewczynka, roześmiana, radosna, na buzi samo szczęscie na tym zdjęciu u taty na kolanach. Przykro mi, ze takie matki chodzą po świecie a inne, które własnych dzieci mieć nie mogą cierpią podwójnie...bo tyle mogłyby dać Madzi ?.
    A matka się jej pozbyła, jak jakiegoś smiecia.
    Nie wierzę w wypadek w domu. Na szczęście przy obecnych mrozach ciałko dziecka będzie bardzo dobrze zachowane i sekcja wyjaśni co się stało.

    OdpowiedzUsuń
  5. zgadzam się i z Figą i z Moaa - nie wierzę, że to Maleństwo zmarło po upadku z tak małej wysokości, a jeśli nawet to co to za matka, która nie ratuje, nie biegnie po pomoc, uporczywie nie wierzy w to co się stało??? a potem odstawia szopkę... Pana Rutkowskiego szczerze nie lubię, ale tu pokazał jak słaba jest nasza policja, jak długo i ślamazarnie prowadzi śledztwa (na nasz koszt przecież), często kończąc umorzeniem. Bardzo dobrze zrobił demaskując jak najszybciej tego potwora i mam nadzieję, że to Maleństwo nie cierpiało niczego więcej oprócz tego "upadku".

    OdpowiedzUsuń
  6. co by sie nie wydarzylo, ona wiedziala przez tyle dni gdzie jest jej corcia...pod gruzem, sniegiem, w starsznym mrozie, samiutenka.....wiedziała i jeszczedo kina chciała wyjsc ......dla mnie nawet jakby mi ktos grozil ze mnie zabije trudno nie umiałabym tak grac....to mojedziecko.....moje dziecko......moje wszystko.....

    OdpowiedzUsuń
  7. Do końca wierzyłam, ze to Maleństwo żyje, myślalam, ze może je sprzedała komuś dla kogo byłąby najwiekszym szcześciem, ale że żyje.
    A kiedy ja zaleźli... ja po prostu nie mogę sobie wyobrazić jak matka mogła zrobic cos takiego? jak mogła nie udzielic dziecku pomocy, wyniesć je, ukryć wsród grózów, po prostu nie dociera do mnie, ze można nie kochać wlasnego dziecka.
    Broniłam jej od poczatku, choć prawie wszyscy wokól mówili ze cos z nia nie tak, broniłam bo to jednak matka, a ta Madzia taka sliczna, slodka, nie rozumiem jak mozna skrzywdzić takie dzieciatko.
    Tydzień po jej zniknieciu byłam ze Stokrocia na spacerze w parku, kiedy wracałyśmy dołaczył się do nas starszy pan. Chciał porozmawiać o tym wydarzeniu, mysle, ze chcial porozmawiać po prostu z matką takiego dzieciecia. Szliśmy razem kilka minut. Mówil wtedy, ze on nie wierzy, ze to napad, ze porwanie, ze matka taka obojętna przed kamerami... przekonywalam go ze to przeciez matka, ze nie skrzywdzilaby małej, ze przeciez faktycznie z silniejszym napastnikiem nia mialą szans, a dziecko pewnie za granice wywieźli, że obojętna bo pewnie na tabletkach uspokajajacych... jak bardzo sie myliłam, ale ja po prostu nie potrafię zrozumiec jej zachowania.
    Obawiam sie jednak, ze macie rację bo ja tez juz nie wierzę ze to był wypadek, dzieci nie umierają od takich upadków.
    I ta jej gra późniejsza... oszukała tyle ludzi, oszukała wszystkich.
    A jeśłi kiedys w przyszlosci ktos rzeczywiscie porwie dziecko to wszyscy będa mieli przed oczami te historie i nie beda sie angazowac tak bardzo w poszukiwanie, bo nie uwierzą....

    A Rutkowski moim zdaniem zachował sie okropnie robiąc sobie z tego reklamę- co do naszej policji to uwazam, ze oni tez doszli do tych samych wniosków i na pewno od poczatku taką wersje równiez rozpatrywali problem tylko w tym, ze policja musi dzialać zgodnie z prawem a pan R nie ma już nawet licencji detektywa wiec jemu wszytsko jedno i robi co chce.
    A to ze ujawnił to nagranie, kiedy ona sie przyznaje, moim zdaniem było nieetyczne i słuzylo w tym wypadku tylko jego reklamie.

    OdpowiedzUsuń