poniedziałek, 6 lutego 2012

Codziennik...

Znów po weekendzie u rodziców, akumulatorki troszkę naładowane i muszą wystarczyć  na cały tydzień!
Mróz nie odpuszcza, ale z tego powodu, że i tak na spacery jest zbyt zimno mogę sobie spokojnie poczekać na wózek, który jutro powinien do nas przyjsć.
Wczoraj przy obiedzie Stokrocia zrobiła nam wielką niespodzianke: leżała zobie w leżaczku i bawila się  przywieszonymi tam zabawkami i w pewnym momencie tak bardzo sie na nich podciagnęła, że usiadła.
Ach jaka była z siebie dumna, zaraz uśmiech na całą buźkę i tylko na wydanie głosu juz brakło siły;)
Posiedziała tak sobie ze trzy minutki a chwilę później wyczyn powtórzyła.
Wiem, że ona jeszcze nie powinna siadać, ale robi to sama, bez pomocy, nawet jak śpi to przez sen czasem próbuje usiąść,  tak z zamkniętymi oczkami, co jest bardzo zabawne;)



Co do Madzi, nie mogę w to po prostu uwierzyć. Szkoda dzieciątka. Swoje zdanie wyraziłam w komentarzach pod poprzednim postem.
A Stokrocie przytulam teraz chyba ze sto razy czesciej niż przedtem, choć wcześniej bardzo często ją tuliłam. I kiedy tak patrzę jak sobie słodko śpi, taka spokojna, uśmiechnięta, taka krucha i bezbronna, i kiedy czuję jej ciepło, jej zapach, jej maleńkie rączki na twarzy albo ściskające mój palec, czuje się taka szczęsliwa i taka za nią odpowiedzialna...
Czy ta mała Magdalenka zaznała choć trochę matczynej miłości i troski?
Na zdjeciach wygladała na szcześliwe dziecko.... Ale jak było naprawdę?
Nie potrafię tego wszystkiego zrozumieć .....

12 komentarzy:

  1. Stokrotko...policja...to dalej robiła portrety....Oni nawet mieszkania im nie przeszukali co powinno byc zaraz pierwszego dnia....jak nas okradli na budowie to wiesz co powiedzieli..."my będziemy szukać tych co to ukradli ale gdyby Pan ich znalazł pierwszy to proszę dać nam znać...." bez komentarza.....tak pracuje policja w tym kraju....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdo nie odbieraj mi nadziei, że jednak żyjemy w prawie normalnym kraju. Owszem co do kradzieży to mam podobne doswiadczenia ale tu chodziło o poszukiwania dziecka, o życie dziecka- my wiemy tylko to co usłyszymy i zobaczymy w mediach, a policja przeciez nie moze o wszystkim mediów informować.
      A pan R i owszem.
      Nie wiem, jednak chyba wierzę ze nie mamy aż tak tępych policjantów jak ci z dowcipów...

      Usuń
  2. Jaka silna zuch dziewczynka :) Maleńka taka, a już się do góry podnosi, sprzyciuszek :)
    Fajnie, że weekend udany. Ja też troszke bateryjki podładowałam, odpoczęłam.

    Sytuacji Madzi nie chcę oceniać. Nie wiemy jak było. Wiem tylko, że strasznie żal mi tego Aniołka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja rowniez spedzilam weekend u rodzicow i rozumiem Cie chyba swietnie, jak to dobrze jest naladowac tam u nich akumulatorki :o)))))))
    Stokrocia nawidoczniej jest silna dziewczynka i coz ze tak nie do konca powinna juz siadac, jesli robi to z wlasnej nieprzymuszonej woli i do tego ku takiej wieliej uciesze ...! :o)))))))
    Nowego wozka jestem ciekawa, mam nadzieje ze choc odrobinke nam tutaj zaprezentujesz, czekamy =o).
    W sprawie Madzi mi po prostu brak jest sil na mysli i komentarze. :o(

    OdpowiedzUsuń
  4. Każde dziecko wygląda na szczęśliwe i bezbronne nawet będace w takiej rodzinie w której się źle dzieje
    AuroraB

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeraża mnie co się dzieje z tym światem. Sprawą Madzi jest poruszona cała Polska, ale ilu dzieciom, o których nie ma reportaży w telewizji w tym czasie stała się krzywda? Parę dni temu wyczytałam w Onecie o przypadku kobiety, która urodziła w domu zdrową córeczkę, zawinęła ją w reklamówkę i upchnęła w szafie. Dziecko zmarło po kilku godzinach. Płakać się chce :-(
    Jakie to szczęście, że mamy w domach takie małe słoneczka, które pomimo tylu zła na świecie dają nam powody do uśmiechu

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje dla córci, jeśli sama siada, to widac już czas! I nie ważne, czy inne są równie zdolne :p

    OdpowiedzUsuń
  7. No proszę - Stokrocia jest już gotowa do siadania. =p. A co do Madzi - mi już brak słów..

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiecie czego się obawiam?
    Że matka Madzi zaniosła ją do w te ruiny żywą... i zostawiła tam żeby umarła. Przykrywał ją gruzem, liścmi i śniegiem żeby nie było słychać płaczu.
    Śniła mi się dziś ta mała, zamarznięta, z otwartą buzią jak dziecko, które śpi mając katar.
    Ufam, swoim przeczuciom. Ona nie zginęła od tego upadku. Może nią szarpnięto, albo rzucono ale też w to trochę wątpię.

    Wiem, że są matki niegotowe na dziecko, że rodzicielstwo je przerasta. Mnie też czasem przerasta i czasami sobie wyobrażam jak byłoby fajnie nie mieć tylu obowiązków, odpowiedzialności. Bardzo się też boję, że mojemu dziecku stanie się jakaś krzywda (wypadek, ktoś obcy go skrzywdzi, jak dorośnie będzie miał takie trudności z pracą jak my, może mieć nieudane małżeństwo, kiepsko zarabiać, nie mieć emerytury...itp.) i dlatego czasem czuję, że lepiej było go nie urodzić. Dlatego też nie mam więcej dzieci.
    Może wątpliwości tej matki były silniejsze. Nie chcę jej bronić, bo ja bym dziecka nigdy nie zabiła. Gdybym sobie naprawdę nie mogła poradzić z własną duszą to zwróciłabym się z problemem do rodziny.
    Może ta matka nie akceptowała Madzi, bo jej zabrała swobodę. To naprawdę może być kłopot dla kogoś kto potrzebuje niezależności. Ja sobie teraz nie wyobrażam kilku lat z małym dzieckiem kiedy nie mogę prawie nic zrobić spontanicznie - tylko muszę układać wszystko "pod dziecko". Miałam 23 lata jak się urodził Młodszy i pierwszy rok był spoko ale potem mnie denerwowało, że muszę być w domu kiedy nie mam na to ochoty i wszędzie muszę ciągnąć ze sobą "ogon". Co nie znaczy, że kiedykolwiek poczułam nienawiść do swojego dziecka. Życie bym za niego oddała.
    Wszyscy jako rodzice popełniamy mniejsze lub większe błędy ale dzieci nie mogą za to ponosić odpowiedzialności. Matka która pozbywa się "kłopotu" w taki sposób zasługuje na karę. Ale też powinno się dojść przyczyn tego co się wydarzyło. Bo to nie jest normalne gdy matka zabija dziecko, bo się jej znudziło albo przeszkadza. Takie właśnie odniosłam wrażenie o tej matce. Jej się nie chciało już zajmować dzieckiem, chciała być wolna, chodzić do kina a nie zmieniać pieluchy. Szkoda, że nikt w porę nie zorientował się, że ona potrzebuje pomocy, że to być może depresja (tak, tak, poporodowa nie zawsze się ujawnia tuż po porodzie).

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, że sama siada :-)
    Cudnie jest obserwować dokonania Dziecka. To taka nasza nagroda za różne trudy, bo macierzyństwo niesie ze sobą całą gamę doświadczeń.

    Maciejka

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Stokrotko. Takich niespodzianek ze strony córeczki będzie coraz więcej. Maluszki szybko rosną i nabierają siły, a may się cieszą każdym nowym grymasikiem, gestem. Takie chwile zostają w pamięci na całe życie. Pozdrawiam Cię serdecznie. Uściskaj swoją kruszynkę ode mnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Stokrotko, ponoć dzieci ne robią niczego na co nie są gotowe... więc gratuluje :-)
    Eumenida

    OdpowiedzUsuń