piątek, 9 grudnia 2011

Szczepienie...

Właśnie jesteśmy po pierwszym szczepieniu.
To znaczy po trzech szczepieniach bo nie zdecydowałam się na szczepionkę skojarzoną.
Och mówię Wam, co to był za straszny płacz;(
Nigdy tak moje maleństwo nie płakało przeraźliwie.
Coś strasznego, mnie się razem z nią płakać chciało ale to przecież dla jej dobra te szczepienia.
Śpi sobie teraz słodko.

Ale waży już dokladnie 5kg, wszystkie odruchy ma prawidłowe. Serduszko ma czyste, nie słychać już żadnych szmerów. Podczas badania była bardzo grzeczna, minkę miałą bardzo zadowoloną, nawet chwilowo pojawiał się na buziolku uśmiech.
Ale pani pielegniarki to raczej nie polubi.

13 komentarzy:

  1. Czemu nie skojarzona? Z przyczyn zdrowotnych? Mój Tygrysek za każdym razem miał skojarzoną i wszystko było OK. Nie wiem, jak zniosłabym potrójną dawkę jego płaczu...

    OdpowiedzUsuń
  2. I zdrowotnych i finansowych.
    Jakoś nie przekonują mnie tak do końca te szczepionki skojarzone, pediatra, która sie małą opiekuje też jakoś szczególnie nie poleca skojarzonych.
    Zastanawiałam sie nad tym która opcje wybrać, bo przecież najważniejsze to zdrowie Małej i wspólnie z tatą Stokroci postanowiliśmy, że bedą trzy ukłucia.
    Straszny był ten płacz, ale chyba te trzy sprawdzone już przez lata szczepienia bardziej mnie przekonują.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam jestem przeciwna szczepionkom w ogóle ale to moje prywatne zdanie. I absolutnie nikogo nie namawiam żeby myślał tak jak ja. Proszę się kierować swoimi wewnętrznymi przeczuciami i intuicją, ona nigdy nie zawodzi :)
    Młodszego szczepiłam (nigdy szcz. skojarzonymi, bo im nie ufałam) ale nie wiedziałam jeszcze wtedy, jakie szkodliwe są wszystkie szczepionki. Gdybym teraz miała dziecko nie pozwoliłabym go zaszczepić ani jedną.

    Pamiętaj Stokrociu, że malutka nic a nic nie będzie pamiętać z tych ukłuć, a sama wiesz, że te wkłucia wcale nie są tak strasznie bolesne. Ja zabawiałam Młodszego i czasem się zdarzało, że jak pielęgniarka dobrze chwyciła fałd skóry i lekko ścisnęła to on nawet nie wiedział, że jest szczepiony :)
    Wykupiłam dodatkowe szczepienia AcT HiB na WZW, ale trzeba pamiętać zeby jej nie podawać łącznie ze szczepionkami przeciw błonicy, tężcowi i krztuścowi. Zawsze przecież można się umówić na inny dzień szczepienia. No ja wiem, że to znowu stres dla dziecka i kłucie ale przecież krzywdy się dziecku tym nie wyrządza.
    Jeszcze nie raz malutka upadnie is tłucze kolano, do dopiero będzie heca. A jak zacznie chodzić to co chwilę będzie "bęc" i płacz :)) hihi.
    I oczywiście masz rację, że lepiej korzystać ze sprawdzonych szczepionek a nie pozwalac testować nowości na swoim dziecku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tych dodatkowych nowych to na WZW pewnie zaszczepię Małą i na pneumokoki.

    OdpowiedzUsuń
  5. oj biedulka u nas było to samo ale dobre jest to że taka kruszynka szybko zapomina o bólu:) my mamy za tydzień trzecie szczepienie:) 5 kg to super rośnie mała królewna:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nasze miały skojarzone - co w jednym przypadku nie miało konsekwencji,a w drugim owszem i roczne odroczenie:)
    Ale bez szczepionek się nie da. Prędzej czy później zmuszą do nich,choćby tak u nas - nie przyjmując do szpitala...

    Płacz jest straszny dla rodzica, ale na szczęście mija:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też nie ufam szczepieniom skojarzonym i też tak naprawdę w ogóle do szczepień nie byłam przekonana. Dodatkow szczepiliśmy na Hibb i na meningokoki, a to dlatego, że wtedy panowała okrutnie sepsa piorunująca, ta co w 4 h zabiała dzieci...

    OdpowiedzUsuń
  8. Teraz już po wszystkim. Stokrocia zaszczepiona. Zdrowa. Rośnie. Prawidłowo się rozwija to najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystkie szczepienia niosą za sobą pewne konsekwencje i jakieś ryzyko, wystarczy przeczytać skład i ewentualne skutki uboczne - aż włos się jeży na głowie. Ale de facto powikłania po ciężkich chorobach czy "zwykłej" odrze są znacznie bardziej prawdopodobne i poważne.
    Najważniejsze, że już po :) Teraz niech rośnie zdrowo!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja szczepiłam skojarzoną. Nie umiałam sobie wyobrazić potrójnej dawki płaczu. Ale nie tylko dlatego.Moja pani doktor polecała skojarzone. Z dodatkowych pneum też zaszczepiliśmy, ale trochę pozniej załowałam, że się tak szybko zdecydowaliśmy, można było poczekać i jedna lub dwie dawki byłoby mniej. Mimo wszystko, chociaż wiem, że szczepienia nie dają 100% gwarancji, że dziecko nie zachoruje, to wyrzuty sumienia zjadłyby mnie, gdyby któryś zachorował, a ja bym go wcześniej nie zaszczepiła.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja szczepiłam szczepionkami skojarzonymi, jak wszyscy znajomi, i jestem zadowolona. Żałuję tylko, że nie zaszczepiłam na ospę... I latem wylądowałam z synkiem w szpitalu zakaźnym, bo ospę przechodził bardzo ciężko... No i przez tą ospę nie udało nam się zaszczepić na pneumokoki i meningokoki, ale i na to niebawem będziemy się szczepić. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej. Biedna Maleńka. Ja tylko raz szczepiłam nieskojarzoną pierwszego syna i już więcej nie miałam sumienia dzieci tak męczyć a w łaściwie siebie, bo Dzieci to popłaczą i zapomną zaraz a mnie jeszcze długo gdzieś ściska samo wspomnienie

    OdpowiedzUsuń
  13. Przede wszystkim najważniejsze jest to, co jest lepsze dla dziecka. Płacz na pewno łamie mamom serca i ja chyba będę ryczeć razem ze swoją córcią, ale nie wybrałabym skojarzonej tylko dlatego żeby dziecka nie męczyć czy żeby nie płakało. Także dzielna mama i dzielna córcia =*
    Mnie jak narazie ten temat przeraża.

    Ps. Kochana a sesje zdjęciowa z córcią już była (?) =)

    OdpowiedzUsuń