wtorek, 5 lipca 2011

O bylym mężu dwa słowa jeszcze...

Chyba tym niedawnym postem na temat " zaprzysiężonego męża" wywołałam wilka z lasu...
Już drugi dzień mam rozmowy z byłym;(
I jutro znów ma zadzwonić.
Niestety mój były mąż nie zachował się jak powinien w stosownym czasie i teraz te sprawy ciągle się za nami wloką i jestem skazana na rozmawianie z nim co jakiś czas, a nie są to przyjemne rozmowy...
O mężu moim byłym zaczęłam kiedyś pisać innego bloga, takiego tylko o "trójkącie"  który swego czasu się utworzył, ale jak widać pomino upływu czasu jakos rozstać sie definitywnie nie możemy.
Byliśmy razem  jedenascie lat wiec to chyba sporo żeby poznać choć trochę drugą osobę?
A jednak dopiero po rozstaniu zobaczyłam jaki był naprawde i co dla niego liczy sie najbardziej.
To smutne, ze można być z kims tyle lat a później okazuje się ze jest zupełnie obcym człowiekiem.
Jedno tylko kiedys chciałabym zrobić- podziekować tej jego pannie że mnie od niego uwolniła, naparwde mówie to zupełnie szczerze.
Dzięki temu, że mnie zostawił:
Mam kogos kto mnie naprawde kocha...
I kogo ja kocham....
Lada chwila będę mamą...
Mam nadzieje że zanim zostanę mamą uda mi się zostać też inżynierem ( to było marzenie nie możliwe do realizacji w tamtym czasie)...
Nie musze znosić teściowej która przez te wszytkie lata nie powiedziala do mnie po imieniu...
Nie muszę znosić tej udawanej atmosfery światecznej, imieninowej, niedzielnej...
W końcu jest nornalnie...
Cudownie...
Jestem naprawde szczęśliwa...

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz