Chyba powinnam popracować nad systematycznością...
Zaglądam tutaj od wielkiego dzwonu, taka prawda. Minęły, chyba bezpowrotnie, czasy codziennego niemal blogowania. Życie realne co i raz znajduje przyczyny, aby nie logować się do świata wirtualnego.
I co ja mam Wam napisać po tych kilku miesiącach? Generalnie wszystko u nas ok, dziewczynki mają już wakacje, nie wyjeżdżają w tym roku na żadne obozy ani kolonie, bo nie chcą. Pracujemy w swoim grajdołku i choć bywają trudniejsze momenty i nasz dzień zawsze ma więcej niż 8 godzin (a latem nawet chyba doba ma więcej niż 24), nie zamieniłabym tej pracy na etatową.
Aktualnie jestem na etapie sadzenia/plewienia roślin, więc jak ktoś miałby ochotę na tydzień w lawendzie, serdecznie zapraszam:) Do aktywnego wypoczynku (czytaj intensywnego pielenia) sensownie dopłacę! Poza tym marzy mi się stworzenie wielu miejsc, gdzie kwiaty będą umilać pobyt, ale to wszystko potrzebuje czasu i włożonej pracy zupełnie na razie nie widać, a na efekty trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.
O i tak to wszystko wygląda. Pozornie nudy.
Ale tam u Was pięknie! Kamila.
OdpowiedzUsuń