Ruszamy rano, na kilka godzin tylko. Niestety obowiązki:(
A emocje prawie jak przed pierwszym....
...bo do mnie Anioły przychodzą bez pukania i kawę mi słodzą uśmiechem....
Tak, z całą pewnością mogę powiedzieć, że od 3 lat nasz kalendarz jest dziwny i zmienia się coraz bardziej. U nas po lutym jest wiosna, a po marcu maj, kwietnia nie ma w ogóle, czerwiec jest za to dwa razy dłuższy. Chwała tylko za to, że w maju kończy się szkoła i cały czerwiec mamy już te ostatnie zawirowania (oceny, występy i cały szkolny festiwal) z głowy. Po czerwcu za to prawie od razu następuje sierpień, a po sierpniu październik, halloween i nocne labirynty. Od razu zaś po listopadzie jest Boże Narodzenie. A po nim luty....
Obecnie w naszym odczuciu mamy początek lipca. Nie ma to nic wspólnego z pogodą, tylko i wyłącznie z naszą pracą, biznesem, planami na najbliższy czas.
I znowu mnie dawno nie było, ale to przez to, że przelogowywanie się z konta na konto jest uciążliwe, a przez pośpiech można łatwo napisać coś nie pod tym nickiem, pod którym by się chciało...
Po zimowisku Młodsza też raczej opuści grono ZHP. Pierwsze jej słowa wypowiedziane po powrocie, po wtuleniu się w ramiona, to: nigdy więcej nie jadę na żaden obóz, rajd ani nie idę na zbiórkę. Powiedziała, że było strasznie i powiem Wam, że nałożyło się kilka czynników i zgadzam się z jej decyzją, nie będę jej więcej namawiać na włożenie munduru. Ostatnio druhna zrobiła taki post "szkoleniowy" dla rodziców i napisała w nim takie zdanie "Harcerstwo za czasów moich rodziców i dziadków było czymś zupełnie innym niż jest teraz. " i powiem Wam, że ma rację. Ale to chyba nie są zmiany w dobrym kierunku. My odpadamy, nasze kierunki jednak się rozminęły.
Cóż poza tym?
Koleżanka od zdjęć właśnie zrobiła sesję zdjęciową swoich dzieci u pani fotograf, na którą do mnie "nadawała", oj co ja się nie nasłuchałam, a wczoraj wyświetliły mi się zdjęcia z sesji rodzinnej;-) Nie wiem, może chciała mnie wkurzyć, ale to akurat na mnie nie działa, jest mi dokładnie wszystko jedno, zdjęć nie robię od ponad dwóch lat, nie inwestuję już ani w sprzęt, ani w kolejne kursy, nie konkuruję z nikim.
Rolnicy mnie wkurzają. Tak sama też jestem rolnikiem, ale nie jeżdżę traktorem do Warszawy i to nie tylko dlatego że wstyd by było się takim pokazać przy tych wielkich kolumbrynach (toż one mają większe koło nić mój cały ciapek jest), chociaż z drugiej strony może i mały, może i stary ale jednak Ursus. Nie popieram, a w każdym razie nie wszystko, o co protestują. A ograniczenie ilości używanych nawozów z cała pewnością konsumentom na zdrowie pójdzie.
Szkoła jeszcze. Młodszej ostatni egzamin został, starszej jeszcze cztery i wakacje.
Ot i tyle.
Starsza była harcerzem przez dwa lata, odeszła, znięchęcona bardzo. Nowa drużynowa położyła drużynę. W ciągu niespełna roku z jednej z najlepszych drużyn, najlepiej umundurowanych, najliczniejszych, zdobywającej miejsca w rajdach polowa harcerzy odeszła, albo się przeniosła. Ale nikt na górze nie widzi w tym problemu, nikt nie docieka dlaczego tak jest. Córka też odeszła i nie chce już wracać, najpierw była mowa o zmianie hufca, ale jednak stwierdziła, że nie chce w ogóle. Co zrobi młodsza po wakacjach? Zobaczymy.
Tak czy inaczej nasza przygoda z ZHP raczej nie dobiegnie jeszcze końca, zwłaszcza, że harcówkę mają w naszym budynku.
A zimowisko sądząc po zdjęciach bardzo ok.