wtorek, 8 lutego 2022

Prawo serii

 Podjechałam swoim starym srebrnym ukochanym, najlepszym z najlepszych, ale jednak gruchotem po market. Nie skarżył się jakoś wcześniej, nie zawodził, nie niedomagał aż tu nagle bagażnik nie chce mu się otworzyć. Ani pilotem, ani kluczykiem, ani przyciskiem ze środka. Zamknięty na amen. Szczęście, że dzieci nie mieliśmy ze sobą bo trzeba byłoby podjąć decyzję czy w środku samochodu jadą worki czy dzieci. Ale nie było, więc decyzja podjęła się sama foteliki na bok, worki na siedzenie. U autofilów to by nie przeszło, ale u nas samochód służy do jeżdżenia a nie do pucowania.

Nic to, środek się trochę przybrudził, ale nie pierwszy i nie ostatni raz. Zamek naprawić trzeba, ale mokro i zimno, a garażu brak i nie ma gdzie rozkręcić.

Niedługo jednak przyszło nam pojechać samochodem w dalszą trasę. Znów szczęście w nieszczęściu, że postanowiłam zatankować tuż po wyjechaniu, a nie na powrocie, bo co się okazało? Bak też się nie otwiera żadnym sposobem.  Tak więc stary, spracowany wóz samoistnie wdrożył nam program oszczędności zużycia paliwa. Nie wiem, może w jego poprawnej, poukładanej niemieckiej machinerii nie mieści się obniżka z 5.71  na 5.76?

3 komentarze:

  1. Ha, ha obniżka znaczna, ale co zrobić ze zmęczonymi życiem drzwiami i bakiem?
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten samochód, choć stary i zmęczony ma jedna wielką zaletę: w trasie spala poniżej 5l paliwa. Zatem trzeba mu dać kilka dni wolnego po czym przekonać, aby dalej nam wiernie służył;)

      Usuń
  2. W większości przypadków te stare, spracowane auta służą lepiej i ekonomiczniej niż wypasione nówki sztuki... Niech wam służy jeszcze długo! :)

    OdpowiedzUsuń