Wczoraj w środku dnia telefon od wychowawcy:
Starsza źle się czuje, ma 37,7 z tendencją wzrostową, nie puściłam na świetlicę, mówi że jej zimno, zrobiłam jej "legowisko" z poduszek (mamy w klasie takie cieknie poduszki, takie "placki" do siadania na podłodze), przykryłam ją moją kurtką jakby pani mogła ją wcześniej odebrać.
Rano wychodziłyśmy z domu nic nie wskazywało na chorobę, co prawda wstać jej się nie chciało i śniadania jeść nie chciała ale tak się wstawać jej się nie chce każdego dnia a śniadanie czasem rano po prostu nie wchodzi. Nic nie mówiła że źle się czuje, a w te kilka godzin rozwinęło się błyskawicznie. Zasnęła na lekcji (pierwsza ławka) ale pani zamiast robić z tego powodu aferę poszła po termometr.
Po południu diagnoza: angina.
Młodsza za to po dwóch tygodniach w domu po wczorajszej kontroli dziś wróciła do przedszkola.
Wieczorem przyszła z płaczem, że przecież jak jej nie było to tyyyyle rzeczy ją w tym przedszkolu ominęło. I dzień przedszkolaka, i spacery, i zajęcia z pierwszej pomocy. Próbowałam ją pocieszyć, że przecież w przedszkolu zawsze coś fajnego się dzieje, na co ona powiedziała z pełną powagą:
-Mamo, ale to już się nie powtórzy.
Tak że pamiętajcie, czy ładna pogoda czy zła, czy macie akurat z górki czy też pod to jedno jest pewne: to już się nie powtórzy!
Zdjęcie tradycyjnie nie na temat ale to winowajczyni spustoszeń w naszym warzywniku we własnej sarniej osobie, matka dwójki słodkich szkodników. I jak tu się wkurzać na coś tak uroczego?
To się nie powtórzy...jaka smutna, dojrzała refleksja!
OdpowiedzUsuńZdrówka. U nas tydzień w przedszkolu i zapalenie oskrzeli.... Ale już wracamy na plac boju. Zdrówka dla dziewczynka i wytrwałości dla mamy😉
OdpowiedzUsuńU mnie Paulinka po trzech dniach szkoły siedziała dwa tygodnie w domu z angina. Eh jesień i szkoła
OdpowiedzUsuń