piątek, 12 lipca 2019

Naciągacz pilnie poszukiwany...

zdjęcie dla zmyłki:


A teraz te najprawdziwsze odnośnie "naciągacza".
Dawno dawno temu pisałam, że podczas wymiany dachu ulewa poderwała folię zabezpieczającą i zalało nam strop. Od tamtej pory aż do wczoraj na suficie mieliśmy po tym zdarzeniu (to już chyba ze dwa lata) żółte zacieki, bo z malowaniem i tak chcieliśmy zaczekać aż się remont góry zrobi. Tak czy siak nadeszła ta wiekopomna chwila, kiedy Asterix postanowił ze oto właśnie jest ten pamiętny dzień,  należy zamalować jakimś specjalną miksturą te żółte rdzawe plamy i kiedy należy rozrobić wiadro gipsu i zakleić to co odpadło. Przyznam, że efekt przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania.
Zacieków nie ma.
Farby na suficie też nie.


Tu gdzie belkę widać to właśnie było podsiąknięte, a z pozostałej części lekko odlazła cała farba.


Tak że jak w temacie, pilnie poszukiwany pan, który naciągnie gips na sufit.
O takie wakacje....

4 komentarze:

  1. Ten gips na podłodze ma zupełnie fajnista teksturę ale podłodze niepraktyczny.
    Milutkie pozdrowionka /szczególnie dla Asterixa - wiem co przeżywa/.

    OdpowiedzUsuń
  2. Różnych naciągaczy znam, ale takiego od gipsu, to chyba nie ;)
    Powodzenia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O matulu, ale sie narobilo...
    Z tego co wiem, takie zolte zacieki po zalaniu strasznie ciezko zamalowac. Nam w starym domu przeciekl dach i mielismy spora plame w kuchni. M. uzywal specjalnej farby, a i tak chyba 4 wartwy byly potrzebne, zeby nic nie bylo widac...

    OdpowiedzUsuń