piątek, 30 listopada 2018

Skrajności

Dawno nie było o szkole.
W ubiegłym roku trafiła nam się wychowawczyni, która zdecydowanie nie lubiła swojej pracy. Na lekcje przychodziła kilka minut po dzwonku, często wychodziła przed czasem.
Nie stosowała się do upomnień ani ze strony rodziców ani dyrekcji, lekceważyła nauczanie dzieci pisania i czytania, w matematyce ciągle niektórzy mają problemy z podstawami, w zeszytach przez cały rok zapisali po 8 kartek, a W-F odpuściła sobie całkowicie. Pomimo iż zmiany nauczyciela w pierwszych trzech latach nauki nie są zalecane to zmiana wychowawcy w tym przypadku była najlepszą rzeczą jaka mogła te dzieci spotkać. I właściwie to każdy inny nauczyciel lepszy od tej pani.
Niestety, że też musimy popadać ze skrajności w skrajność.
Teraz mamy panią, która jest specjalistką od nauczania wczesnoszkolnego oraz wuefistką.
W klasie jest kilka minut przed 8, nigdy nie zdarzyło się jeszcze, żeby się spóźniła, zeszyty prowadzą (trochę jeszcze chaotycznie, ale codziennie jest lekcja, temat i data), codzienne czytanie odznaczamy w dzienniczku, prac domowych prawie nie ma (hura!).
Ale.
Wiadomo zawsze musi być jakieś ale.
Nie ma ideałów, co poradzić.
Największe zastrzeżenie mam do pani za brak informacji, np:
Kiedy jedziemy na wycieczkę? -nie wiem, sprawdzę - ok po kilku dniach podała datę.
Dokąd?- nie wiem, sprawdzę- nadal wiemy tylko że do teatru, miasto domyślnie, bo jest najbliżej.
O której wyjazd?- sprawdzę- dzień przed wycieczką dalej nie wiemy, są pogłoski tylko, a ok 22 wiadomość od pani. że to jednak następnego dnia będzie!
Ponawiam pytanie: który teatr?
Pada odpowiedź- niestety sprzeczna z repertuarem wymienionego teatru, wiec albo jadą do innego teatru, albo jadą na inne przedstawienie.... na dwoje Babka wróżyła.
Dokąd jedziemy w grudniu? O której godzinie i jaki koszt? - sprawdzę - na razie znamy tylko datę, adres miejsca pani podesłałam, bo była przekonana, że to jest zupełnie gdzie indziej, wyjazd 3 grudnia, to jakby chyba powinniśmy już znać cenę i godzinę.
Kolejne:
Proszę aby dzieci przeczytały  lekturę  do 5 grudnia.
Hmmm- lektura ma ponad 150 stron, w bibliotece nie ma ani jednego egzemplarza. Ok, kupiłam, prośba do pani o podanie pozostałych tytułów lektur jakie będą w tym roku, z związku z tym, że biblioteka nie jest przystosowana do szkoły podstawowej trzeba zaopatrzyć się w nie z wyprzedzeniem- sprawdzę i podam- a ja czekam ciągle.
Oceny. W zasadzie brak ocen. Na minionym zebraniu omawialiśmy sposób oceniania, ustalaliśmy czy mają być wstawiane oceny, czy inne znaczki, czy stawiać pełną skalę, czy tylko pozytywne... od tamtego czasu - od 8 listopada ocena jest jedna, nie dlatego że ich nie ma, ale dlatego że pani nie ma kiedy uzupełnić dziennika.
I doszłam do sedna.
Pani nie ma czasu i wiecie co to jest straszne.
Jak na początku wspomniałam pani jest wuefistką, a że jedna z etatowych wuefistek się pochorowała, to pani dostała zastępstwo. Dodatkowo prowadzi zajęcia artystyczne - dodatkowe dla naszych dzieci i teatralne dla starszych klas. Jakby tego wszystkiego było mało to zajęcia wyrównawcze dla dzieci (które dzieci uwielbiają bo dobrze się na nich bawią i nawet nie widzą jak im pani treści  i zadania przemyca) odbywają się uwaga: w sobotę.
Przeraża mnie to, wiecie!
Tak nie wolno! To nie jest zdrowe!
Pani codziennie od 8 do ok 17 jest w szkole, i jeszcze w soboty.
A gdzie życie prywatne? To nie jest w porządku. Pani ma czworo dzieci w wieku szkolnym.
Ja się boję, że pani nam się szybko wypali, zamęczy się tym wszystkim.
I po co?
A dziś tak dla przykładu, w piątek jakby ktoś zapomniał jaki mamy dzień tygodnia, na godzinę 18 mamy w szkole zaplanowane andrzejki klasowe.
Nie powiem co myślę na ten temat, wyjdę dziś z pracy wcześniej, zabiorę młodszą z przedszkola, a starszą ze szkoły (świetlica jest do 17:30) odwiozę młodszą do domu, starsza nawet nie ma co wysiadać, bo nie zdążymy i wrócę do szkoły na te pieprzone andrzejki  no bo co niby innego mam zrobić.
Czasem się zastanawiam, czy pani lubi swoją rodzinę i swój dom.... poważnie.

8 komentarzy:

  1. na andrzejki przyszło 20 % dzieci, nie musisz, nie goń tak jak wasza pani

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podejrzewam że i u nas będzie podobnie, i wtedy powiem "a nie mówiłam" bo pani pytała mnie o zdanie

      Usuń
  2. Kobieto zwolnij, bo Ci życia na wszystko zabraknie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to nie ja gonię, to wychowawczyni, już sama nie wiem co lepsze....

      Usuń
  3. A to rodzice decydują o sposobie oceniania?! Ja myślałam, że to w statucie szkoły jest czy coś takiego:) No faktycznie niezłe burdello...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie decydują, w 1-3 jest ocena opisowa ale muszą wyrazić zgodę na wystawianie ocen takich normalnych, mogą oczywiście nie wyrazić i wtedy pozostaje opisowa.

      Usuń
  4. A moze ta pani lubi taki bieg? :D Nie wiem, niektorzy nie potrafia inaczej funkcjonowac... Poza tym do prowadzenia dodatkowych kolek raczej nikt jej nie zmuszal, sama sie raczej zglosila. A godziny pracy? No coz, ludzie w nie-nauczycielskich zawodach pracuja zazwyczaj wlasnie w takich godzinach, czesto przychodzac tez do pracy w weekendy. Wiekszosc z nich tez ma rodziny, wiec tu akurat nie widze nic strasznego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię bieg, lubię jak są pełne ręce roboty, jest się czym zająć i widać jak pracy ubywa, ale...
      Widzisz ja widzę w tym coś nienormalnego, bo ok ja rozumiem, że nauczyciel nie pracuje tylko w godzinach zajęć w szkole, a zabiera pracę do domu, ja rozumiem, że w szkole pracuje od 8 do 17 bo lubi ale w związku z czym nie ma czasu uzupełnić naszego dziennika, czy sprawdzić prac domowych (od początku roku mamy JEDNĄ OCENĘ, a jest już grudzień!!!!), nie wie kiedy, dokąd i za jaka kwotę dzieci mają wycieczkę- ja myślę, że ona po prostu nie ma na to siły, że jest tym przemęczona i przytłoczona.
      Dodatkowo nie wiem, nie potrafię sobie wyobrazić, żeby z własnej woli okradać rodzinę ze wspólnego czasu- bo jak sama zauważyłaś pewnie zajęcia wzięła dobrowolnie, po za tym jestem niemal pewna, ze nie płacą jej za te dodatkowe zajęcia, a robi to bo chce, bo lubi, ale tym samym wygląda na to, ze bardziej lubi pracę niż swój dom i nie wiem, ale mnie to akurat niepokoi. Wiesz wszystko jest dobre, ale z umiarem, przesadzanie w którąkolwiek ze stron zapala mi w głowie czerwoną lampkę.

      Usuń