wtorek, 27 marca 2018

Co w szpitalu piszczy...




Angielska służba zdrowia bardzo się różni od naszej rodzimej.
Pierwsza wizyta potwierdzająca ciążę to wizyta u lekarza domowego (GP), który po potwierdzeniu ciąży wysyła wiadomość do położnych (Midwife) i to one przejmują od tej pory opiekę nad przyszłymi rodzicami (nie samą mamą).
Pierwsza wizyta położnej, a właściwie doradcy zdrowotnego (Health Advisor) odbywa się w domu przyszłych rodziców, gdzie pracownik służby zdrowia sprawdza jakie są warunki dla dziecka, rozmawia z rodzicami, doradza.
Otrzymuje też numery telefonów, na które w razie potrzeby ma dzwonić.
Wybór szpitala należy do pacjenta, akurat w tym mieście gdzie jesteśmy są cztery do wyboru, siostra wybrała General, największy i wg najlepszy (wiadomo ze wybrała wg siebie najlepszy).
USG jest robione w dwa razy - w 12 i 20 tygodniu ciąży. Sposób porodu pozostaje do wyboru pacjentki, z tym że wybór cesarskiego cięcia trzeba uzasadnić, dodatkowo spotyka się z lekarzem, który mówi o zagrożeniach związanych z operacją, po czym daje czas do namysłu i podjęcia ostatecznej decyzji.
Następnie szpital listownie lub telefonicznie informuje pacjentkę o terminie planowanego porodu i pozostaje tylko czekać na ten dzień.
W przypadku cesarki tydzień przed planowaną datą porodu trzeba się zgłosić do szpitala na rozmowę z położną, pielęgniarką i anestezjologiem. Anestezjolog  przeprowadza wywiad z pacjentką, kieruje ją na badanie krwi, odpowiada na wszelkie pytania. Wizyta trwała ok 40 minut.
Siostra dostałą też płyn do kąpieli, krem do nosa i tabletki do połykania, picie wysokowęglowodanowe i zalecenia.
Ciąg dalszy nastąpi.....
Na razie nic się nie dzieje, dzidzia spokojnie siedzi w brzuszku a planowany termin porodu wyznaczono na przyszły tydzień.
Czekamy więc.

12 komentarzy:

  1. Skoro ma jeszcze posiedzieć to niech sobie siedzi :) Cóż nam do tych standardów daleko, ale może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już bym chciała żeby wyszła, bo mogłabym jej więcej pomóc, a tak.... No ale na pewne rzeczy nie mamy wpływu, będzie co ma być.

      Usuń
  2. Fajnie brzmi. Aczkolwiek angielska służba zdrowia jest dla mnie zastanawiająca. Wg mnie ograniczony dostęp do lekarza specjalisty. Leczy Cię domowy albo pielegniarka. No niby u nas teraz tez. Ale mozna prywatnie. Tam prywatna służba zdrowia bardzo droga, myślę że relatywnie droższa dużo niż i nas. No chyba wolę już u nas zapłacić i mieć co chcę.
    Ale kwestie ciążowe super, choc wolalabym miec kontskt z lekarzem, i ta cesarska na życzenie....extra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie nie chciałam, aby to zabrzmiało jak pochwała tutejszej służby zdrowia. Jest inaczej, ale czy lepiej to nie wiem.
      Na wszystko jest jedno lekarstwo: paracetamol, czy ci ręka odpada, czy boli brzuch: paracetamol. dopiero jak kilka dni paracetamol nie pomaga to może zobaczyć cie lekarz specjalista. Co do porodu- w Polsce też miałaby cesarkę z powodu dużej wady wzroku, ale tutaj na spokojnie ma wybór, jest to pewien komfort psychiczny, tak samo jak plan porodu- w teorii w Polsce też jest, ale w praktyce się nie spotkałam. Tutaj musiała na wczorajszą wizytę zanieść plan, swoje sugestie, jedna osoba może być z nią podczas operacji.
      Przy naturalnym osoby mogą być dwie.
      Co do naturalnego- najwcześniej może się zgłosić do szpitala kiedy częstotliwość skurczy jest co 2 minuty...

      Usuń
    2. Tiaaa.... paracrtamol zawsze mnie rozwala ;-) Co do cesarski w PL to niby ma być ale w praktyce to 100% pewności bym jednak nie miała. A takie luksusy jak towarzystwo przy operacji to u nad też są tylko za grubą kasę (ja 9 lat temu zapłaciłam chyba 7 tyś. prywatnie).

      Usuń
  3. Pielęgniarki nie są opryskliwe, lekarz ma czas i wytłumaczy, a ten płyn do kąpieli, który szpital funduje, mnie rozczulił. Ja nawet musiałam przynieść sobie kubek i sztućce do uniwersyteckiego szpitala.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Płyn jest jakiś specjalny antybakteryjny.
      Ja do szpitala też sztućce, talerzyk i kubek zabierałam, i to chyba w naszych szpitalach norma jest.
      Pielęgniarki, lekarze są bardzo (nawet za bardzo) uprzejmi, i gdyby nie to ze zdaję sobie sprawę, że to taka kultura i jest to to niejako wymuszone to dałabym się nabrać na te uprzejmość.

      Usuń
  4. Ja akurat nie narzekam.:))) Miałam bardzo cierpliwego lekarza, który spokojnie znosił pytania, którymi zawsze go zasypywałam. Był, że tak powiem, na zawołanie, mogłam zawsze zadzwonić.
    Cesarka to najgorsza rzecz jaka może być. Gdybym tylko mogła, to nigdy bym się na nią nie zdecydowała. Ale było zagrożenie życia dzieci i to był jedyny ratunek. Niestety, w obu przypadkach nie miałam szans na urodzenie ich normalnie. I bardzo żałuję. Może omijają trudy porodu, ale później wycierpi się z nawiązką i powrót do formy jest długi i trudny. Brrr... Nie rozumiem, jak można tego chcieć, jeśli się nie musi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój lekarz też był cierpliwy, tyle że prywatny, do tego z przychodni najbliższy termin był za trzy miesiące;-P wiec przyznaję nie mam pojęcia jak to u nas jest w takiej ogólnej służbie zdrowia.
      Co do cesarki- wierz mi można chcieć nie rodzić naturalnie, zwłaszcza jak się ma ku temu jakieś powody, ja uważam że komfort psychiczny matki ma tu też znaczenie, zna zagrożenia i w jednym i w drugim wypadku, a wybór jest tu najistotniejszy.
      Ja -gdybym mogła wybierać- zdecydowanie wybrałabym cesarkę, ale nie mam porównania, mówię więc tylko ze swojego doświadczenia, a obydwie operacje wspominam naprawdę bardzo dobrze. U nas chyba długo jeszcze w tej kwestii nie będzie wyboru, a tylko wskazania.

      Usuń
    2. Też jestem po dwóch cesarkach i nie zdecydowałabym sie na inny poród jeżeli miałabym prawo wyboru. Akurat za mnie wybrał lekarz, jednak obie operacje wspominam raczej jako miłe doświadczenie, żarty, śmiech i w końcu ten upragniony płacz i również moje łzy. Czy dochodzi sie do formy dłużej - nie mam porówania.

      Usuń
    3. Po cesarce wstałam po 24 godzinach. Kolejnego dnia już było w sumie normalnie. Paracrtamol (ha ha ha) przez 5 dni i w sumie to nie wiedziałam że miałam operację. Wybrałam świadomie. I gdybym musiała to wzielabym kredyt żeby mieć tę cesarke w prywatnym szpitalu. Jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Komfort psychiczny totalny.

      Usuń
  5. W Stanach opieka u lekarza, ale USG rowniez tylko dwa razy, chyba ze sa wskazania do czestszych. Badan dopochwowych nie ma w ogole i poza dwoma USG nikt nie sprawdza czy szyjka nie skraca sie i nie grozi przedwczesnym porodem. Wizyty do ostatniego miesiaca tylko raz w miesiacu. Ale za to opieka poporodowa wspaniala - pojedyncze sale, uprzejme pielegniarki, jedzenie wybierane z menu... Oczywiscie za wszystko slono sie placi, nawet jesli ma sie niezle ubezpieczenie. ;)

    Ja rodzilam raz naturalnie, raz przez cesarke, ale dochodzenie do siebie wspominam podobnie. :)

    OdpowiedzUsuń