wtorek, 2 lutego 2016

i po kolędzie...

W ubiegłym tygodniu wizytę księdza miałam. Pierwszy raz byłam sama, pierwszy raz tutaj. w ubiegłym roku akurat w czasie wizyty remont domu był n etapie "surowy otwarty", więc siłą rzeczy księdza nie było jak przyjąć.
W tym roku migać się nie zamierzałam.
Pierwsze spotkanie "oko w oko" z naszym proboszczem wspominam dosyć chłodno, ksiądz zrobił na mnie raczej mało pozytywne wrażenie, i po wizycie nie spodziewałam się, że zmienię nagle zdanie.
Cała wizyta trwała zaledwie kilka minut, wszystko odbyło się tak szybko, że zanim zdążyłam się zorientować ksiądz był już przy furtce.
Z relacji sąsiadów wynikało, ze powinien być ok 14, dobrze, ze zdążyłam się jakoś ogarnąć ze wszystkim bo o 12.30 już ode mnie wyszedł.
I zmieniłam o nim zdanie. Zupełnie.
Przez ten krótki czas zamieniliśmy zaledwie kilka zdań, ale były to słowa, których zupełnie się nie spodziewałam usłyszeć od księdza, zwłaszcza tego księdza.
I nie chciał wziąć koperty, ostatecznie wziął, ale najpierw się upewnił, czy na pewno bardziej od niego tych pieniędzy nie potrzebujemy.

19 komentarzy:

  1. No proszę czyli Ci się trafił ekspresowy ksiądz. I jeszcze koperty nie chwal wziąć? Mi sie to tylko raz zdarzyło. A kolenda o 22 to u standard.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj ekspresowy i żadnych plotek, żadnych uwag, miło nawet

      Usuń
  2. I nic nie powiedział na temat Waszego związku? Nie czepiał się ani nie próbował sprowadzić Cię na "dobrą" drogę? Kurka mnie się tylko raz trafił ksiądz, który nie chciał kasy, ale to było jeszcze za czasów jak mieszkałam z rodzicami i byłam nie za duża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyobraź sobie, że nie! powiedział tylko, że czasami życie się tak układa, że nie ma łatwo, ale zaprasza do kościoła.



      a na dobrą drogę u mnie to niby jak? mam wrócić do ślubnego i co ja powinnam zostawić swoją dwójkę (nieprawych przecież) dzieci a on swoją? czy może czwórkę wychowywać razem, a odebrać możliwość wychowywania naszym niezamężnym?

      Usuń
    2. Ajamiałam raz taki numer: ksiądz, bardzo sympatyczny, porozpoznaniu i i "zaprzyjaźnieniu", bo znalazł wspólny temat-pasję z moim mężemm, żegnając sie zawołał:A życzę, niech Bóg sprawi, ze będziecie mogli wziąc ślub koscielny! Czyli, jak zrozumielismy po chwili-życzył, zeby zmarła była slubna mego męża...hm ...życzliwy taki:)

      Usuń
  3. ogarnięty człowiek nie bierze kasy z domu gdzie są małe dzieci, nie zrozum mnie źle, jak wiem, nie ma u Was biedy, wprost przeciwnie bo tyracie itd, ale zawsze tam, gdzie są dzieci a rodzice urządzają dom jest mnóstwo wydatków i to często poważnych a niespodziewanych, po prostu normalny człowiek to wie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klarko nie chciałabym, żeby to głupio zabrzmiało, ale człowiek, który spędza kilka lat w seminarium, później kilka lat jako wikary a później proboszcz, i przez cały ten czas nie musi martwić się o utrzymanie domu, dzieci czy o swoje- czyli w sumie przez te kilkanaście lat jest trochę z „normalnego” życia wyjęty może nie wiedzieć tego wszystkiego, zwłaszcza, że idąc do seminarium sam zazwyczaj był jeszcze na utrzymaniu rodziców, więc mógł nigdy tego nie doświadczyć
      Potrzebę wzięcia tej koperty na kolędzie też rozumiem, natomiast pierwszy raz się spotkałam z tym, że ksiądz nie chciał jej wziąć.
      W mojej rodzinnej parafii ksiądz proboszczem był ponad 30lat, więc przez prawie całe moje życie(prawie bo przyszedł gdy miałam półtora roku) i nigdy, przenigdy nie usłyszałam, że może wam są bardziej potrzebne? I zawsze zapisywał przy nazwisku ile dostał.

      Usuń
  4. Bo zdarza się, i to całkiem często, rozsądny ksiądz. A wiem, że bywają i tacy, co potrafią zostawić kasę zamiast wziąć. A ludziom się różnie układa, to też wiedzą.
    Tylko czy dobro jest tak głośne jak zło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie niestety nie jest więc fajnie, jeżeli od czasu do czasu ktoś to dobre nagłośni, a złe przemilczy :)

      Usuń
    2. mni esie taki rozsądny trafił pierwszy raz, to go opisałam;)

      Usuń
  5. A "mój" ksiądz po modlitwie i całym wypytaniu stanął, dłoń mą uchwycił i bezwstydnie zaś czekał, aż mu gapa(zapomniałam) kopertunię, na stole leżącą, wręczy; i tak dobrze, bo mógł ją chapnąć sam i bez zastanowienia;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja myślałam, ze uścisnał rekę i powiedział: podziwiam jak ty to wszystko ogarniasz! a on o kopertę tak.... no rozczarowałam się!

      Usuń
  6. "Mój" ksiądz się obraził po akcji w tamtym roku i nie przyszedł - no jesteeeeem zrozpaczona

    http://jagatoja.blogspot.com/2015/01/no-zesz-szanujmy-sie.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię te kolędowe historie. U nas w tym roku było lekkie rozczarowanie bo zamiast naszego ulubionego księdza, który nawet od ołtarza nam kiwa głową, że nas widzi przyszedł jakiś nowy co tylko zapytał jak nam się żyje i poleciał dalej...

    OdpowiedzUsuń
  8. Od nas nasz proboszcz nie bierze koperty żadnego roku, aż nam głupio. Ale jak mówi: sam jestem z rodziny wielodzietnej, wiem ile to kosztuje... Są prawdziwi księża, tacy z powołania :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Od ponad 20 lat nie mialam koledy... i nawet z tym zyje ;)
    A tak serio wspominalam juz u nas tylko w Dniu 3 Kroli odwiedzani sa parafianie, ktorzy wpisali sie na liste i datki podarowane w tym dniu trafiaja na szczytny cel- caritas, pomoc dla glodujacych a Afryce czy stypendia dla dzieci. Trzej krolowie to dzieci przebrane za owych- wyjatkowa atrakcja.

    OdpowiedzUsuń
  10. U nas nigdy nie bierze. Zreszta wiele razy pisałam że ani za chrzest ani za pogrzeb mamci.

    OdpowiedzUsuń
  11. U nas też się wzbraniają, ale budujemy kościół i jak się powie, że to na budowę to wtedy biorę, bo samo stwierdzenie, że na potrzeby parafii też ich nie przekonuje :)

    OdpowiedzUsuń