Jest strasznym nerwusem ( że to niby po mnie ma?1 akurat!) , jak coś jest nie po jej myśli potrafi płakać, krzyczeć, piszczeć, wierzgać małymi nóżkami, a czasem i rzucić się z płaczem na podłogę.
Jednocześnie jest wielką pocieszką, uśmiecha się całym małym pyszczkiem, i lubi się tulić i dawać (soczyste, bardzo soczyste) buziaki;)
Najśmieszniej wygląda jak przychodzi do Stokroci i obejmuje ją i tuli, czasem niecierpliwa starsza siostra próbuje się wyrwać z trwającego zbyt długo uścisku, ale wtedy Marysia tym bardziej nie odpuszcza, trzyma jeszcze mocniej i czasem Stokrocia "wlecze ją" za sobą uczepioną do nogi czy u pasa;)
Kot nie ma życia, a zwłaszcza jego "dywanik" kiedy tylko się na nim położy, Marysia natychmiast zrzuca kota a dywanik zabiera i w nogi, ale potrafi się też do kota przytulić, kiedy ten sobie spokojnie śpi. W wózku dla lalek też go już woziła, ale wtedy, kiedy ona sam się tam ukrył, wiec jakby sam się o to prosił.
Miłośniczka moich malunków, lubi je dotykać, głaskać, oglądać, nosić, a nawet dawać im buziaki.
Ostatnio najlepszą zabawą jest budowanie z klocków Lego Duplo, bo Marysia pokochała Lego, ale tak strasznie pokochała, że aż się dziwię, że jest w stanie się na nich skupić nawet na kilkanaście minut, składa sobie, rozkłada i nawet się za bardzo nie denerwuje kiedy coś jej nie wychodzi.
A ostatnio Marysia dodatkowo ma fazę że nikt inny tylko mama...
mama z dzieckiem na biodrze powinna robić wszystko, nawet do łazienki za mama idzie i trzeba na kolana wziąć, Ostatnio nawet w żłobku zostaje z płaczem, choć wcześniej tak nie było, teraz tylko mama, mama, mama.... a ja mam wyrzuty sumienia, że muszę do pracy, że muszę ją zostawić, że kiedy wracamy po całym dniu nieobecności trzeba jakiś obiad zrobić, jakieś pranie wstawić, że Stokrocia też wymaga naszej, mojej uwagi, i że choć bardzo bym chciała nie mogę całego tego czasu jej tylko poświęcić...
Mojej tak zostało niestety. Łobuzowanie, kłótnie o wszystko, wrzaski, i "tylko mama"... tak, więc.... ;-)
OdpowiedzUsuńA wyrzuty sumienia to moja specjalność.
Mała łobuziara Wam rośnie ;) To jednak prawda co mówią i po raz kolejny się potwierdza, że każde z rodzeństwa jest inne choć to 2 dziewczynki i mala różnica wieku jest.
OdpowiedzUsuńA miłość do klocków LEGO znam, bo mój Junior ma to samo od jakiegoś czasu ☺
Mogą sobie z Kasią rękę podać (w końcu to ten sam rocznik ;) z tą różnicą, że Kasia specjalnym Misiem-tulisiem nie jest. Wyrzuty sumienia chyba każda z nas pracujących mam ma, więc uszy do gory :)
OdpowiedzUsuńSłodka jest. Kot na pewno zachwycony z towarzystwa jest mama nie przesadzaj wiesz jak mu by było łyso bez towarzyszów zabaw.
OdpowiedzUsuńA to niezłe ziółko! :)) a Duplo pokochał już dawno też mój Podopieczny i też o dziwo nie denerwuje się gdy coś nie idzie jak trzeba. Ale jak robi coś innego to się denerwuje ;) trochę żal kota ;) spokoju mieć nie będzie chyba wcale :))))
OdpowiedzUsuńale urosła, to takie dzidzi było małe a teraz normalnie jak przedszkolak! :o
OdpowiedzUsuńps lubię nosić dzieci na biodrze:)
Ja tez lubię nosić na biodrze, ale spróbuj z dzieckiem na biodrze odcedzić makaron, albo chociaż posmarować masłem chleb:-)
UsuńStokrotka
Smarować się da, nie ściemniaj :D
UsuńMakaron tez sie da odcedzić, ale proste to nie jest:-)
UsuńFajna mala lobuziara! :)
OdpowiedzUsuńNasza Maya tez miala z Nikiem przechlapane. Jak ja wzielismy, to mlodszy mial cos ponad roczek i od poczatku ja przytulal, kladl sie na niej, szarpal za uszy i ogon... Dobrze, ze trafil nam sie najcierpliwszy pies pod sloncem... ;)
Jaaka słodka :D
OdpowiedzUsuńPonoć u maluchów nadchodzi taki stan, że nikt tylko mama i maluch zamienia się w istnego "cycusia" ;) ale to ponoć dość szybko mija
Bo to taki okres i pewnie minie tak samo nagle jak się pojawił :)
OdpowiedzUsuńNasza Hanka to chyba przy bracie tak się rozbestwiła. Przechodzi dzięki niemu niezłą szkołę życia. To ja muszę ją stopować aby nie zaczepiała brata. A po za tym niezły z niej huragan. wszystko w biegu robi :)
OdpowiedzUsuń