piątek, 26 czerwca 2015

Idealne dzieci nieidealnej matki;-)

Wróciłam do normalnego świata...Ja się nie nadaję na matkę domową, naprawdę. Ostatnie dni dokładnie mi pokazały, że gdybym miała siedzieć z dziewczynkami w domu to chyba bym zwariowała. Wiem, to zaprzeczenie obrazu Matki Polki, ale ja od zawsze mówiłam, że do idealnej matki mi daleko.  Oczywiście bardzo kocham moje córeczki i uwielbiam spędzać z nimi czas, ale siedzenie z nimi cały dzień w domu, zwłaszcza, że jedna na podwórko wyjść nie mogła, a druga chcąc nie chcąc musiała siedzieć z nami, w dodatku ciągłe marudzenie, okropny bałagan który tworzy się w ciągu kilku sekund, a posprzątać ciężko z dzieckiem ciągle przypiętym do rąk, Zdenerwowanie  rośnie wprost proporcjonalnie do wzrostu bałaganu, a ten z kolei powiększa się z prędkością światła, końcówka dnia wygląda więc tak, że dzieci zmęczone, marudne i płaczliwe, matka to samo, a ojciec wchodząc do domu zamiast życzeń urodzinowych dostaje w przydziale kuchnię do sprzątania.

źródło: http://m2.m.staticedi.com
Brrr

Jednak zdecydowanie wolę, kiedy rano wychodzimy do pracy, przedszkola i żłobka, kiedy wracamy w dobrych humorach wszyscy do domu, kiedy dzieci są wybawione, najedzone a bałągan pod naszą nieobecność tworzy się jakby wolniej, Miłe wieczory, kiedy nie denerwujemy się bez potrzeby, kiedy dzieci idą o w miarę stałej porze spać, a dorośli mają czas (gorzej z siłą) na wieczorne rozmowy o wszystkim przy kieliszku wina.
I naprawdę mam poczucie, że to właśnie wtedy jestem lepszą matką i więcej daję dzieciom z siebie niż gdybym siedziała z nimi całe dnie w domu.
Na szczęście rotawirusy nam już odpuściły i wczorajszy dzień był o niebo lepszy od poprzednich.
A były ciężkie momenty.
We wtorek mieliśmy gości, i w zasadzie to po za tym, że Marysia troszkę jojczyła to było całkiem nieźle, nawet się bawiła, a przy stole gadała po swojemu, później zasnęła, a kiedy się obudziła strasznie była rozpalona choć termometr wskazywał zaledwie 37,2. Chwile później dostała dreszczy, usteczka jej zsiniały, całą buźkę, aż do noska miała niebieską. Nie wiedziałam co robić, P był w pracy, w domu tylko ja i dziewczynki. Owinęłam ją kocykiem, przytuliłam i zadzwoniłam do P. Po kilku minutach zasinienie i dreszcze minęły, a temperatura wzrosła do 39, na szczęście reagowała na leki, ale to był taki przełom, i ta noc była najgorsza.
Rano już było lepiej, a wczoraj rano po gorączce i po innych objawach nie było śladu.
Muszę tylko pochwalić Stokrocię, bo w całej tej sytuacji, kiedy Marysia popłakiwała i marudziła cały dzień, to ona sama zajmowała się sobą, sama bawiła się z konikami, odgrywała scenki, przynosiła pampersa czy chusteczki, kiedy widziała że przebieram Małą.
Mówię do niej więc w pewnym momencie:
-Czy ty wiesz Stokrociu, że bardzo mi pomagasz? Że jesteś bardzo grzeczna i w ogóle to Ty jesteś idealną córką?
 Na co ona odpowiada:
-No wiem przecież, że jestem idealna.
I do tego jaka skromna, prawda?

14 komentarzy:

  1. Cały nasz świat :) Buziaki trzymajcie się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ach jak ja uwielbiam ten świat! to najlepsze co mnie w życiu mogło spotkać! tylko czemu te chwile tak szybko biegną?!

      Usuń
  2. Ojj, jak napisałaś o tej temperaturze, sinieniu to mi się przypomniało jak tydzień tak z Podopiecznym spędziłam.. Bez leków... Nigdy więcej.. Brr. A każda z nas zajmująca się dziećmi musi być szczęśliwa. Jeśli tak Wam dobrze w tym schemacie, że praca, żłobek itd to super ;) gorzej jakbyś miała sfrustrowana siedzieć w domu z dziewczynami :))

    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze u nas sie ten schemat żłobkowy sprawdza, bo wszyscy są zadowoleni, a wiem, że zajmujac się dziećmi i domem nie dałabym rady zosrganizować im tak czasu jak w żłobku/przedszkolu, dzieicaki więc wracają wybawione i zadowolone a w domu mamy czas na leniwe czytanie ksiażeczek, czasem wspólne rysowanie i na nic wiecej nie mają już siły. Naprawdę dobrze nam z tym;-)

      Usuń
  3. A znasz takie bardzo stare powiedzenie:najszczęśliwsze chwile macierzyństwa?kiedy wszystkie dzieci śpią!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie znałam;-) częściowo się zgodzę, ale tylko częściowo, bo w sumie to uwielnbiam te ich słodkie głosiki, te konie w każdym kącie i okruchy czy resztki chleba w najmniej oczekiwanych miejscach

      Usuń
  4. Dla swoich dzieci jesteś na pewno idealną mamą i to w 100 procentach! Kochasz je, one ciebie i jest pięknie. Nawet jesli sie czasem zirytujesz ( jak my wszystkie) to i tak jesteś najkochansza mamą pod słońcem :-) . Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja sie cieszę że nie jestem idealna, bo jaka musiałabym być wtedy nudna;-P cały bałagan czy brak czasu mnie tak nie irytuje bardziej jak po raz piętnasty mówię do Stokroci ubieraj się, a ona ciągle siedzi na golasa! a najbardziej mnei chyba wkurza to, ż eona ma to po mnie, ja też tak miałam i teraz dopiero rozumiem moją mamę, he he

      Usuń
  5. hahaha
    córka idealna i tyle w temacie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hihihi, moja tak samo skromna! Ciagle powtarza, ze jest "najfajniejsza dziewczynka na swiecie"! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja myślę, że najważniejsze to odnaleźć siebie w roli matki, tak abyś Ty była szczęśliwa, bo wówczas szczęśliwe będą dzieci :)

    OdpowiedzUsuń