poniedziałek, 18 maja 2015

Po łowicku....

Wczoraj postanowiliśmy obiad zjeść gdzieś w cywilizowanym mieście i pierwszy wybór padł na Łódź. Uwielbiam Łódź i choć teraz jest bardzo rozkopana, to z pewnością jak już skończą będzie się o wiele lepiej tam jeździć.
No ale zaczęliśmy jeszcze przy tym wyborze majstrować i w końcu zamiast Łodzi postanowiliśmy odwiedzić Łowicz.
Co nas z tym Łowiczem podkusiło to nie wiem, ale że to nie były anielskie podszepty, to jestem pewna.


Łowickie chłopoki jak parowe młyny,
Od jednej do drugiej latają dziewczyny*

Łowicz jest takim miastem biskupim i ja osobiście takie wrażenie odniosłam tam będąc. 
Jechaliśmy tylko z zamiarem zjedzenia obiadu, bez opcji zwiedzania czegokolwiek (Łowicz ma  bardzo wyraźnie rozbudowaną kulturę ludową, folklorystyczne elementy łowickie znacie z pewnością wszyscy, a w mieście w wielu miejscach też się pojawiają) pod Łowiczem jest skansen, który jako dziecko odwiedzałam wielokrotnie i zapewne jeszcze z dziećmi odwiedzę i pokaże Wam barwne zdjęcia, ale tym razem było tylko miasto.


Łowiczanka jestem z Samego Łowicza, 
Od innych panienek wianka nie pożyczam

W Łowiczu jest też jedyny w Polsce Rynek w kształcie trójkąta z zachowaną zabudową z XVI-XIX.
I w zasadzie na tym zakończę dziś swój wywód na temat tego miasta.

Nowy Rynek:


Jak sami wiecie, lubię odwiedzać polskie miasteczka i lubię się nimi chwalić w sensie, że lubię pisać o nich dobrze.


Nie siodej, nie godej, nie zalecaj mi się 
Jo majątku ni mom ni spodobam Ci się 


Wyobraźcie sobie, że pomimo serca ziemi łowickiej, jaką moim zdaniem powinien być Łowicz nie ma w mieście tradycyjnej łowickiej chaty, która jednocześnie byłaby reprezentacyjną restauracją promującą miasto i region ( w wielu miasteczkach takie są, często nawet pod patronatem Ratusza, który czuwa nad tym aby reprezentowały miasto jak należy).


Każda łowiczanka ma jak gwiazdy oczy 
Każdego chłopaka od razu uroczy 


Przy Starym Rynku jest jedna restauracja, która nawet wyglądała na zachęcającą, a w której akurat odbywała się komunia, więc nie dane nam było sprawdzić jak tam jest. Po za tym dookoła rynku można znaleźć kebab, pizzerię, chyba nawet dwie i kawiarnię.


A czy jo ci się pytam czyś majątek miała 
Ino jo się pytom czy mnie będziesz chciała 


Na Nowym rynku, tym trójkątnym wcale nie lepiej, choć ryneczek bardzo ładny, to najłatwiej zjeść na nim kebab.
Na jednym z rogów znajduje się coś co nazywa się "Łowicka" restauracja, pizzeria.
I to nas zmyliło, że Łowicka i że kolorowa jak łowicki folklor. Zjedliśmy obiad, ale cóż to był za obiad. Brrr choć nie mam tego w zwyczaju to tym razem nie polecam, a raczej przestrzegam. Cieszcie się, że zdjęć nie zrobiłam!!!
A kelnerki korali nie miały;-(


To łodna to zgrobna, a ta z pierścieniami 
Ta jeszcze ładniejsza bo ta z koralami 

 Nowy Rynek ciąg dalszy (na Starym była masa samochodów, na zdjęciu nic po za nimi nie widać, tylko jakby wielki parking).






Nie zniechęciliśmy się jednak, trochę to dziwne miasto ale ja sama uwielbiam łowickie pasy, kogutki i kwiatki (i mam z resztą parę w domu). Wrócimy tu jeszcze, bardziej przygotowani i obiecuję Wam, że na pewno znajdziemy tu coś wartego polecenia!!!!

Najlepsze tancerze łowicki chłopaki 

Najlepsze mężowie łowickie księżaki 

A na mieście piękne zdjęcia procesji Bożego Ciała w Łowiczu! To musi być przepiękne, może jak dzieci trochę podrosną to przyjedziemy tu w ten dzień.











*W tekście użyto fragmentów łowickich piosenek ludowych:
"Łowickie chłopoki" i "Łowiczanka jestem".


8 komentarzy:

  1. W Łowiczu nie byłam, a najbardziej co mi się z Łowiczem kojarzy to śmietanka 36% łowicka z panna łowiczanką na pudełku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie dobrze Ci się kojarzy;-) a ten Łowicz to ja jeszcze odkryję, naprawdę nie możliwe, żeby tam nic sensownego nie było, a jeśli tak jest to znaczy ze władze miasta są do ... nie powiem, ale wiadomo przecież

      Usuń
  2. rosołek był be?;))
    zdjęcia piękne
    i mój podziw jak zwykle - chce się Wam tak z dwójką maluchów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rosołek? to raczej było wodniste wspomnienie po rosołku....
      zdjęcia takie sobie, bo byłam tak zniechęcona, ze nawet mi się zdjęć nie chciało robic,
      e tam nie ma co podziwiać, dzieci tłuką sie cały dzień w tych fotelikach, czasem to się zastanawiam, czy to włóczenie ich wszędzie to jest dobry pomysł, ale z drugiej strony ostatnio jak odjechaliśmy kilkadziesiąt minut poza nasze włości Stokrocia spojrzała w okno i powiedziała: Mamo, zobacz jak tu jest pięknie! i kurde, dla tych słów było warto!

      Usuń
  3. Byłam kiedyś, ale bardzo, bardzo dawno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś dawno temu też, ale wtedy brałam udział w konkursie religijnym jakimś, i pamiętam z tego tylko rynek, po którym się szło i szło i szło, i masę ludzi na wielkiej sali i nic wiecej

      Usuń
  4. A ja jak słyszę ŁOWICZ to zaraz przypominają mi się moje podróże pociągiem do stolicy i słoiki z dżemem :D
    Lubię czytać o Waszych wycieczkach :)
    Fajna z Was Rodzinka :):):)

    OdpowiedzUsuń