sobota, 14 marca 2015

Czy na sali jest prawnik?

Czy nie wiecie przypadkiem, czy uduszenie gołymi rękami budowlańca jest karalne tak, jak za człowieka?
Jeśli któregoś pięknego dnia w wiadomościach podadzą informacje o wariatce, która rzuciła się na Bogu ducha winnego faceta, chciała go udusić, wyrwać u nogi z d... a klejnotami nakarmić psy, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że to o mnie.
No ręce, włosy i jabłka z drzew opadają, nóż się w kieszeni otwiera a ziemniaki w piwnicy gniją!
Weź tu się nie denerwuj człowieku, no weź się nie denerwuj!

1. Wszystko szło pięknie, aż pewnego mroźnego poranka przyszła pora na wymianę okien. Okna zamawiane pod wymiar, w tym jedno tarasowe, a stare było zwykłe.
Po pierwsze to gołym okiem widać, że okno jest wyższe a nie szersze, po drugie człowiek z natury jest leniwy i zanim zacznie robotę to się trzy razy zastanowi, czy aby musi to  robić i chociażby weźmie miarkę i przemierzy ile skuć trzeba. Budowlaniec ma zgoła inaczej:
najpierw wali młotem, a później się zastanawia czy było to potrzebne.
No i wyrąbał "dziurę" na całą wysokość okna, przy tym niestety naruszył konstrukcję budynku, bo wykuł ten otwór za nadproże, a dopiero później zauważył, że okno szerokością było odpowiednie.
Popłakałam się jak to zobaczyłam. Tak było ładnie, równo, a teraz mamy sztukówkę. Dzień pracy w plecy, cement, cegły, no i ingerencja w konstrukcję.

2. Zaczął układać płytki w łazience. Prosty projekt wydawało mi się, a jednak to wydaje się być  najtrudniejszy projekt na świecie!
Dwa kolory płytek, na podłodze geometrycznie ułożone. Jasnych jest z zapasem, ciemnych jest tyle co trzeba, bo nie będą cięte, a w paczce jest 12 i tyle dokładnie potrzebujemy, a sprzedawane są na paczki, nie na sztuki. Na moją prośbę P kilka razy jeszcze przypominał, że ciemnych nie ma więcej. Zajeżdżam tydzień temu rano- zaczął układać. Po kilku minutach przychodzi z dwoma płytkami w ręku: Pani Stokrotko, bo ja te dwie wyciął a tam nie ma więcej. Zgadnijcie które to były płytki....

3. Łazienki ciąg dalszy.
Łazienka to niekończąca się opowieść. Źle wyliczył wymiar półki w ściance G-K, musi całą ściankę rozbierać i poprawiać. W poniedziałek minie tydzień od położenia pierwszej płytki i idę o zakład, że pojutrze, czyli w poniedziałek nie skończy tych płytek....
W ogóle to my jesteśmy jakieś dziwaki, bo kazaliśmy wyszczerbioną płytkę wymienić, mimo iż była już naklejona, no i była pod prysznicem, a to przecież i tak nie widać...

4. Wczoraj przyszedł z rewelacją, że drzwi trzeba skrócić o 6 cm, bo się nie zmieszczą. Trochę dziwne, bo P zamawiał te drzwi na wymiar, ale przecież każdy może się pomylić.
Dobrze, że tym razem jednak zapytał a nie uciął.... Drzwi pasują.

Parę jeszcze innych gwiazdeczek by się znalazło, ale daruję sobie co by własnych nerwów nie szarpać, bo naprawdę są już mocno nadwyrężone i puścić mogą.
Ponowię tylko pytanie: czy aby na pewno odpowiedzialność za budowlańca jest taka sama jak za człowieka?! Przecież to z zasady powinno być traktowane jako działanie w afekcie, albo nawet działanie w obronie koniecznej  własnych nerwów i pieniędzy.

23 komentarze:

  1. ;) Obawiam się, że jest traktowane tak samo... aczkolwiek zgadzam się, że tu powinny się liczyć jakieś okoliczności łagodzące!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę zatem ryzykować, już nie długo może jakoś wytrzymam.

      Usuń

  2. Niestety, podobno budowlaniec, też człek.
    A powiedz takiemu fachowcowi, że mu nie zapłacisz tyle, ile było ustalone to zagdacze, normalnie zagdacze.
    Przy wykończeniu domu też swoje przeszliśmy.
    Co prawda płytki nam zakładał prima sort, ale już stolarz podłogi- masakra. Przy tynkach i malowaniu też było trochę jaj.
    Najlepsi byli panowie od elektryki i instalacji tv. Dwie różne ekipy, nie wiem jak to zrobili, ale w kuchni mamy jedno nieczynne gniazdko, bo coś tam spier...
    Eh, fachowcy. Domy do remontu powinny mieć automatycznie wykupiony pakiet leków na uspokojenie i kilka wizyt u psychoterapeuty.

    Pozostaje tylko wdech, wydech i meliska na uspokojenie.

    Pozdrawiam z Urwisowa i trzymam kciuki za remont! A raczej za jego szybki koniec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas gdyby tą ściankę w łazience dobrze postawił to z płytkami pewnie nie miał by problemu, ale jak się zaczęło od początku źle układać to poleciało wszystko. Na szczęście sam zaproponował, że za płytki sobie odliczy- zobaczymy jak będzie.

      Usuń
  3. Masz okoliczności łagodzące:doprowadził swoimi umiejętnościami i rozumowaniem do szewskiej pasji razy nieskończoną ilość co doprowadziło Cię do zalania krwią i nie wiedziałaś co czynisz.:)
    Najlepiej obciąć jego zapłatę i niech jego krew zaleje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jednak okoliczności łagodzące to nie to samo, co zezwolenie "na ubój"...

      Usuń
  4. Kogo wzięliście?????? To niesamowite!!!!!!! Ja pierdzielę!!!!!!! U mnie byłaby "z" w afekcie!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, może Ty masz więcej szczęścia do fachowców, a może po prostu u Was są lepsi, u nas to nagminne i naprawdę nie ma w czym wybrać.
      Ja kiedyś spotykałam się z jednym "fachowcem" który uważał swoją ekipę za najlepszą na świecie (czyli jak wszyscy), i że potrafią zrobić wszystko i najlepiej i nie raz ode mnie usłyszał, że na miejscu inwestora, to ja bym ich pogoniła na cztery wiatry. Czemu? A na przykład oni do pracy jechali na 10-11, nigdy im się nie spieszyło (moi chociaż o 7 zaczynają codziennie), projektu nie traktowali poważnie, bo oni wiedzą lepiej niż jakiś tam architekt, w końcu to oni budują, a jak kiedyś odwiedziłam plac budowy to mnie zamurowało, bo za domem odkryłam pojemnik o wymiarach jakieś 1,2x1x1m, który był po brzegi wypełniony puszkami po piwie.... fachowcy!

      Usuń
  5. Ja bym udusiła. Nasz fachowiec od łazienki zaśpiewał nam o 1000 więcej niż było umówione bo paliwo na dojazdy sobie doliczył to mu pojechałam, że jak Mężah ( który był stolarzem) jechał montować kuchnie jak się z klientem na cenę umawiał to sobie kalkulował wszystko, a teraz to ja mu płace zgodnie z umową umówiona kwotę i nie ma zmiłuj. Ale zanim to powiedziałam to przeszłam się z dzieckiem w wózku na półgodzinny spacer w celu uspokojenia bo miałam ochotę zabić na miejscu. Dodam iż fachowiec moja odmowę dodatkowej kasy baaardzo źle przyjął, ale ja litości nie miałam. Umowa to umowa.
    Współczuje majstra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz ja też bym może udusiała, ale chciałabym jednak tam trochę pomieszkać...
      No z tym doliczeniem dojazdów to przesadził, ale jak u moich rodziców fachowiec robił płytki w kuchni, to też powiedział, że gdyby wiedział jakie płytki kupię to by powiedział więcej (płytki nie były żadne wyjątkowe, tyle ze nie najtańsze za 12 zł a normalne za trzydzieści-kilka) i miał szczęście, że nie było mnie kiedy mama mu płaciła bo ja bym nie zapłaciła dopóki nie poprawiłby tego co spieprzył- np. w płytce tak wyciął na gniazda, że po założeniu ramki ciągle wystaje jakieś pól cm "dziury w płytce", wrrrr

      Usuń
  6. Współczuję.. co za fachowiec!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ale nie znam wielu lepszych ekip, no ci od CO nam się w miarę porządni frafili, ale to chyba dlatego, że P się w tych instalacjach orientuje co najmniej tak samo dobrze jak oni i nie dał im nic spierniczyć, elektryka chwalić jeszcze nie będę, bo póki co nie skończył wszystkiego, ale o dobrego fachowca naprawdę trudno

      Usuń
  7. następny dewastator
    ja tego pojąć nie mogę, oni zarabiają jak burżuje, a nie szanują ani pracodawcy, ani materiałów
    uduś, dam order "za uduszenie popaprańca"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. order kuszący, ale co mi przyjdzie z orderu jeśli za popaprańca też się odpowiada jak za człowieka:-(
      oni nawet chcą dobrze, tylko wychodzi jak zawsze

      Usuń
  8. Kochana wysyłam do Was teściową!
    Opluje chłopa jadem i będzie po sprawie!
    A Ty się nie stresuj! Wdech, wydech, dwa przysiady...
    Uściski! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawaj ją, mnie tam już i tak wszystko jedno, a Ty będziesz miała chwile wytchnienia. Już słyszę jak wymawia moje imię.

      Wdech, wydech pomaga, a gdybym o przysiadach pomyślała wcześniej, to już bym zapewne odzyskała figurę sprzed 10 lat...

      Usuń
  9. O matko z córką! To " fachowiec", a nie możecie go wymienić? Co za partacz. Podziwiam Waszą cierpliwość. Taki powinien z zapłaty straty pokrywać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A próbowałaś kiedyś jakąkolwiek ekipę "fachowców" w trakcie roboty wymienić? Nie radzę, jak robi jedna to nawet jak coś spieprzy to przymusisz do poprawienia i do zrobienia tak jak być powinno, najwyżej będzie cię to kosztować więcej czasu i nerwów, a jak w trakcie pracy ekipę zmienisz to nie ważne kto spieprzył i tak będzie na tych, co byli wcześniej, a od nowych będziesz wiecznie słyszała ile to oni musieli się napoprawiać, a i tak na koniec się okaże ze czegoś "poprawić się nie dało". Ta ekipa w sumie nie jest taka zła, ale jak już z czymś podpadną to na całego.

      Usuń
    2. Fakt, w ten sposób nie pomyślałam :-) .

      Usuń
  10. no no nie powiem uśmiech na mojej twarzy się pojawił, wyobrażając sobie Ciebie mordującego tego fachowca a lepiej jeszcze'' paprająca ''się w jego ''przyrodzeniu:D'' no sorki nie mogłam się powstrzymać!!!!
    Wiem coś o tym co przechodzisz i ciesze się niezmiernie że mam chwilowo po remontach.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam zaraz bym się paprała myślisz, ja tam mam kogo trzymać, psa bym przyprowadziła i pozwoliła jeść co chce;-)
      Ja już też mam dosyć, ale z drugiej strony to chętnie jeszcze bym się takim projektem i remontem u kogoś zajęła;-)

      Usuń
  11. Jejku zaczynam się Ciebie bać... brrr ale znam ten ból, mnie spaprali centralne ogrzewanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, Ty mi domu nie dewastujesz, to bać się nie musisz;-)

      Usuń