Jak nie urok to ból głowy.
Rano odpaliłam silnik w samochodzie, pomimo mrozu odpalił bez zarzutu. Idealnie niemal.
Szyby tylko nie chciały się odmrozić, ale cóż to, lata swoje ma to może przecież jakieś niedogodności posiadać, choć zazwyczaj z ogrzewaniem żadnych problemów nie miałam.
Jednak kiedy po przejechaniu kilku km ogrzewanie nadal nie ruszyło a ręce na kierownicy mi skostniały to już nie miałam złudzeń, że to nic takiego. W dodatku temperatura silnika zaczela sie niebezpiecznie podnosić. Kiedy dojechałam do najbliższej stacji było już 110 stopni:-(
Tak wiec zamiast na zajeciach siedze w oczekiwaniu na pomoc....
A jeszcze po Córcię musze pojechać...
Adieu zima jest piękna!
współczuję, uroki zimy...
OdpowiedzUsuńa to niestety dopiero początek:(
UsuńTo trzymaj się tam i nie zamarzaj. Mam nadzieję, że na pomoc nie musiałaś długo czekać i pijesz już jakąś ciepłą kawkę lub herbatkę np. z sokiem malinowym ku rozgrzaniu!
OdpowiedzUsuńnie zamarzłam i szczęśliwie pomoc jednak nadeszła!
UsuńNo właśnie czytałam kolejnego posta więc już wiem. Uff......:))))
Usuńnooooooooo - piękna jest jak jasny gwint ;-)
OdpowiedzUsuńświetnie to ujęłaś!
Usuńzapraszam do mnie u nas jest pięknie;) w takich momentach jak ten opisany powyżej cieszę się, że nie mam prawka i tych wszystkich problemów samochodowych, auto jest tylko W. i to on się zajmuje tymi wszystkimi sprawami.... I jak sobie poradziłaś??
OdpowiedzUsuńnie zapraszaj bo ja gotowa przyjechać!
Usuńja sobie nie wyobrażam, żebym miała nie mieć teraz prawa jazdy i kawałka jakiegoś samochodu, droga do moich rodziców musiałaby trwać pewnie ok 3 godzin, do pracy pewnie ze 2 bo choć to blisko to połączenie z przesiadką i zamiast 12 km to wyszłoby ok 40:(
spoko spoko dzieci się pobawią my kawkę wypijemy, popatrzysz w okno i już nastrój inny:)
Usuń