Były i zakupy-nawet się nie rozzłościły a nawet odrobinę humor mi się poprawił, może dlatego że udało mi się kupić całkiem fajny prezent dla najmłodszego w rodzinie;)
Było i winko czerwone, pyszne i co najważniejsze podziałało na humor.
Była i kolacja do wina pasująca idealnie.
I wspólne bieganie co zdarzyło się pierwszy i najprawdopodobniej ostatni raz;P
I zaczęłam pisać to co nieuniknione:)
Czyli ogólnie pozytywnie dzień zakończony.
A dziś rano księżyc przeogromnych rozmiarów chował się za horyzont (niestety nie miałam jak zrobić fotki a był bajeczny, niemal jak w "Bruce Wszechmogący" (pamiętacie taki film?!) a za chwilę jak zaczęło wschodzić słońce to widok był równie niesamowity, nie mogłam się powstrzymać:
Edit.
I jeszcze zachód słońca:
To dobrze :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńO widzisz, jak dobrze! :-)))
OdpowiedzUsuńWiadomo nie od dziś, że dobre winko nie jest złe!
No i to wspólne bieganie! Fiu, fiu! ;-D
:-***
no a ja ostatnio to jak Ty i Olka:)
Usuńa to wspolne bieganie to chyba pierwsze i ostatnie było;)
wolę jednak sama;P to znaczy z ksiazka w uszach;)
:)
OdpowiedzUsuń:****
:)
UsuńWidziałam ten księżyc dzisiaj koło 6 rano. Ale był piękny! Olbrzymi, żółciutki i bardzo świecący. Cały dzień o nim wszystkim opowiadam, ale ja- sierota nawet nie wpadłam na to, żeby go sfotografować :-).
OdpowiedzUsuńa widzisz nie wpadłaś, a ja chciałam, ale trudno prowadzic auto i robić zdjecia ksieżycowi;)
Usuńnie było się gdzie zatrzymać, bo godzina taka ze sznur cały jechał i za i przed
piękny był, prawda:)
Stokrotko, keep it like that!
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze chandra uciekla! I niech juz nie wraca, przynajmniej do Nowego Roku! ;)
OdpowiedzUsuń