Koniec roku wszędzie widzę podsumowania, plany, postanowienia.
Nie lubię planować, robić list, składać obietnic noworocznych nie lubię też podsumowań.
Wolę cieszyć się chwilą tym co jest tu i teraz i żyję słowami, które widnieją od samego początku na górze bloga: „najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz, one przyjdą same”.
I tak właśnie jest. Nasze życie pełne jest niespodzianek, pełne jest chwil których nawet najlepszy plan nie potrafiłby przewidzieć. I tak jest dobrze.
Kiedyś na blogu, http://www.plecakwspomnien.eu/p/lista-marzen.htmlznalazłam świetny pomysł: listę marzeń do spełnienia.
Na tamtym blogu lista jest dłuuuuuga, a marzenia nieprawdopodobne, ale sukcesywnie autor je odznacza jako spełnione. Ale czy nie o to właśnie chodzi w marzeniach, aby były nieprawdopodobne?
Ja mam wiele marzeń, bardzo wiele tych niematerialnych ale i tych materialnych mam kilka. I dziś je tu wypisze. Nie są to postanowienia, bo tak naprawdę to chyba nie do końca mam wpływ na ich spełnienie, ale też nie będę siedziała z założonymi rękami i czekała aż same do mnie przyjdą. Ale nie ukrywam, ze chciałabym za rok wrócić do tego posta i odhaczyć choć część z nich.
1. Najważniejsze:
Mieć dom. Własny. Nie za duży, nie za mały, tak aby pomieścił całą naszą czwórkę a i dla przyjaciół żeby miejsca nigdy nie zabrakło. Z ogródkiem i kominkiem. I brzozami w ogrodzie.
2. Napisać obronić pracę. Napisać ją dużo przed terminem i obronić w najwcześniejszym możliwym czasie. I żebym mogła wtedy już na spokojnie zająć się tym czym chcę od zawsze: malowaniem.
3. Mieć gdzieś swoją chwilę, swoje miejsce dla obrazów. Wystawę…
lub choćby jakąś namiastkę: pojedynczy obraz gdzieś w ważnym miejscu albo dla ważnej osoby, album...
Nie, jak marzyć to o wystawie a nie o namiastkach!
4. Zobaczyć Grecję. To moje niezrealizowane dotąd marzenie, które chodzi za mną od pierwszego roku studiów. Ale nie Grecję taką jaką oferują biura podróży z plażami i hotelami jak z bajki. Grecję prawdziwą, codzienną, zwyczajną ale też Grecję o zapachu antyku, o smaku i kolorze historii.
5. Mieć gitarę i nauczyć się na niej grać. I nie zniechęcić się. I śpiewać w letnie wieczory piosenki przy ognisku. A w jeden z jesiennych wieczorów zaśpiewać przy ognisku w Bieszczadach: „ złotym kobiercem wymoszczone góry….”
To najważniejsze z tych „materialnych”. O tych nie związanych z pieniędzmi nie będę pisać, bo są zbyt osobiste, a z pewnością te wszyscy mamy podobne.
Niech Nowy Rok przyniesie nowe marzenia i sposobności do spełniania tych, które są już dziś. Tego życzę i Wam i sobie!
Szczęśliwego Nowego Roku!
Bo czymże jest szczęście jak nie spełnianiem marzeń:)
Pomyślności!
OdpowiedzUsuńI spełnienie marzeń :-)
Wzajemnie;)
UsuńOd rana zbieram się do napisania posta... Chyba powinnam skopiować początek od Ciebie, bo dokładnie tak chciałam zacząć. Może jeszcze zdążę ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego Kochana, wszystkiego!
I spełnienia tych marzeń. Małych i tych wielkich.
:**
A kopiuj sobie;)
UsuńTobie też spełnienia marzeń, i wiecej czasu;)
mnie interesuje ten fragment" duży, nie za mały, tak aby pomieścił całą naszą czwórkę '' ?? Ty córa, P i kto jeszcze???
OdpowiedzUsuńSpełnienia Ty wszystkich marzeń Kochana tych i nie tylko tych tych ukrytych głęboko także;*
no o marzeniach miało być tak:)
Usuńa myślałam, ze nikt nie zauważy....
Usuń:)) zauważy, zauważy...pomyślałam_ czwarty ? pies ? ale jak o marzeniach, to niech sie spełnią! Serdeczności noworoczne!
Usuń:) ha jakie my spostrzegawcze:)
UsuńPowodzenia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Kuba
Dziękuje, Tobie tez:-)
UsuńMoze kiedyś i moje marzenia będą bardziej szalone, bardziej podobne do Twoich.
Spełnienia wszystkich marzeń kochana!
OdpowiedzUsuńBuziaki
Dziekuje:-)
Usuń