czwartek, 14 listopada 2013

Patriotyzm a polityka...

Nie chcę generalizować, ale chyba naszemu społeczeństwu pomieszały się trochę pojęcia patriotyzmu z polityką.
To, że uczę dziecko wierszyka, że jest Polakiem nie znaczy, że podoba mi się system polityczny, sposób rządzenia czy postępowanie tych czy owych będących u władzy. To czy mi się podoba czy nie to nie jest kwestia patriotyzmu, ba z patriotyzmem niewiele ma wspólnego.

Na wielu blogach czytałam, że "ja się z tym krajem nie identyfikuję, nie czuje się Polakiem, nie jestem z tego dumny". Przykre to, ale ja myślę, ze nie wynika to z tego ze tak naprawdę sądzi jedna czy druga osoba, tylko z tego ze pomyliły jej się pojęcia: nie jest tak ze nie jest dumna z tego ze jest Polakiem tylko nie jest dumna z rządu, nie identyfikuje się nie z tym krajem, ale z ta polityką.
Poprawcie mnie oczywiście, jeśli nie mam racji.
Nie potrafimy obchodzić naszego najważniejszego święta narodowego.
Nie potrafimy.
  
Wiecie, bardzo przykro mi było, kiedy 11 listopada mój tata po porannej mszy ( zapewne za Ojczyznę) i po świątecznym bądź, co bądź obiedzie przebrał się w robocze ubranie i poszedł na pole.
Tato, -mówię- ale dziś jest święto!
Tak, ale państwowe tylko.
Ale jak TYLKO –zaoponowałam- przecież w tych wszystkich wojnach i powstaniach właśnie o to się bili żebyś ty dziś mógł świętować….
Mój tata, który sam mnie uczył kiedyś wierszyka Kto ty jesteś…?
Który od zawsze  bochen chleba zaczynał, a dzień kończył znakiem krzyża….
Nie, nie tylko tata nie świętował, większość ludzi na naszej wiosce uznała, że jest to świetny wolny dzień na pracę w polu czy w podwórku.
  
Nie jestem zachwycona tym co się w kraju dzieje, nie podoba mi się wiele rzeczy, sami pamiętacie że trzy lata temu urząd państwowy odmówił mi na okres ciąży środków do życia wiec mam na co się złościć, ale czy to znaczy że mam za to nienawidzić tego kraju? Obrazić się na kraj? Że powinnam nie identyfikować się z nim? Przecież to nie kraj tylko politycy takie przepisy wprowadzili, a co ma polityka do patriotyzmu? Dziś rządzi ten, za rok, miesiąc, tydzień będzie ktoś inny, to co dziś to nie mój kraj bo u władzy jest ta opcja a za rok nagle go pokocham bo rządzić będzie kto inny?
Złość na polityków nie może się równać złości na kraj, na pochodzenie.
Polska to nie tylko to co się dzieje na Wiejskiej.
Polska to cmentarz na którym pochowani są Twoi bliscy, to miejscowość z której pochodzisz, to Twoje miasto, Twoja szkoła, praca, Twoi przyjaciele, Twoja rodzina.
Tego właśnie chciałabym nauczyć swoje dziecko: że stąd pochodzi, tu są jej korzenie, tu jest jej historia, nie zawsze idealna, ale własna.
Nie wiadomo gdzie życie ja rzuci i w jakim zakątku świata będzie mieszkać ale chciałabym aby w jej sercu zawsze było miejsce dla tego skrawka ziemi i historii.


11 listopada 1918 roku po 123 latach niewoli Polska odzyskała niepodległość. 
W 1937 roku 11 listopada ustanowiono świętem narodowym. 
Od roku 1939 do 1989 r obchodzenie tego święta było zakazane.

A dziś mając wolny kraj, nie potrafimy tego dnia uszanować i po prostu świętować z kotylionem na piersi, flagą narodową w oknie i tradycyjną polską gęsią na stole...

11 komentarzy:

  1. Pięknie to napisałaś, bardzo mi się podoba twoje podejście. Wyobraź sobie, że właśnie 11 popołudniu przyszła do mnie Mama na kawę i pytam ją co dziś robiła, a ona odpowiada, że pomyła sobie okna! podłogi i ogólnie dom sprzątnęła a Tata ogródek! Na to ja, że przecież dziś wielkie święto i co usłyszałam? że przecież nie kościelne...
    Ja świętowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo się cieszę, że to napisałaś, bo pozwala mi to wierzyć w młode pokolenie, takich ludzi jak Ty jest o wiele więcej - wiecie, że patriotyzm to nie strzelanie do wroga w obronie kraju, lecz uczenie dzieci patriotycznych wierszy i śpiewanie im piosenek, pokazywanie piękna krajobrazu i architektury, przybliżenie wybitnych twórców. Dziękuję,że tak pięknie napisałaś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Stokrotko, dokładnie przelałaś moje myśli na "papier". Nie umiałabym lepiej tego ująć.
    I ja usłyszałam od rodziców M, że to przecież nie jest święto kościelne więc mozna robić wszystko....

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyłuszczyłaś tu prostą jak drut prawdę. Podpisuję się pod Twoimi słowami. U mnie na wsi ten dzień traktowany jest jak niedziela. Robi się normalny obrządek, bo od tego nie ma święta - wiadomo, ale prace polowe i im podobne odpadają.

    Ja zawsze jestem dumna, że jestem Polką i nie ukrywam, że kocham co nasze i oddzielam to od polityki i problemów tego kraju wynikających ze złych rządów. Ba, taki miły akcent. Jak wiadomo nasze dzieciaki są tylko w połowie polskie - z krwi. Bo z ziemi to rzekłabym 100 %. Mój mąż zawsze na pytanie czy lubi Polskę mówi, że oczywiście ! dodając - a jak mogę jej nie lubić, skoro moi synowie są Polakami? Budujące, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również pod tym mogę się podpisać. Ja tego dnia jedynie leniuchowałam i trochę pichciłam w kuchni - ale to też przyjemność. Niestety, większość ludzi potraktowała to jak dzień dodatkowego wolnego i np. myła okna, robiła porządki w przyblokowych ogródkach. Wyobraź sobie, że my i jeszcze jedno małżeństwo w całym naszym bloku(ok.130 mieszkań - pi razy oko) mieliśmy flagę wywieszoną. W sąsiednich blokach też kilka sztuk flagi się znalazło. A każdy z bloków liczy mniej więcej tyle mieszkań. A wiesz, że ja do dzisiaj, jak zaczynam chleb, robię krzyżyk? a jak chleb upadnie, całuję. To mi zostało jeszcze po babci i rodzicach... Pozdrawiam,www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z chlebem mam tak samo, u mnie w domu od zawsze tak jest. A co do świętowania-kazdy świętuje jak chce, jedni poleniuchują w domu inni idą na spacer jeszcze inni pojda na marsz ale świętują, to dla nich ważny dzień. Bo powinien to byc ważny dzien, dzien naszej wolności, niepodleglosci a wiele ludzi nie potrafi sie tym cieszyc, byc z tego dumnym...

      Usuń
  6. niestety wszyscy widzieliśmy co się dzieje... przykre ale prawdziwe :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale co sie dzieje takiego? Czy masz na myśli ten marsz, czy sytuacje ogólną?

      Usuń
  7. Moje zdanie już znasz. Nie sądzę jednak, abym myliła pojęcia. Równie dobrze mogłabym napisać, że myli się w tym momencie pojęcie patriotyzmu z historią. ALE ilu ludzi tyle interpretacji. I tak jak u mnie napisałaś Stokrotko- każdy ma prawo do swojego zdania.
    Szanuję Stokrotko Twoje poglądy. Pewnie to wynika z mojego podejścia do życia, ale ja nie uważam, żeby było coś złego w "pracy" w święto. Pracując tak jak ja- ostatnio również sobotami- niedziela to mój ulubiony, zarazem jedyny dzień do sprzątania. Czy przez to jestem gorsza? I w poniedziałek również sprzątałam, robiłam obiad, piekłam ciasto...i było mi bardzo, domowo. I dla mnie to uczycie jest cenne.

    Masz dużo racji w tym co napisałaś. Szczególnie jeśli chodzi o politykę i polityków, którzy zaburzają prawdziwy obraz Polski. Jednak co do samego patriotyzmu hmmm

    "Patriotyzm (łac. patria,-ae = ojczyzna, gr. patriates) – postawa szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie oraz chęć ponoszenia za nią ofiar; pełna gotowość do jej obrony, w każdej chwili. Charakteryzuje się też przedkładaniem celów ważnych dla ojczyzny nad osobiste, a także gotowością do pracy dla jej dobra i w razie potrzeby poświęcenia dla niej własnego zdrowia lub życia. Patriotyzm to również umiłowanie i pielęgnowanie narodowej tradycji, kultury czy języka. Patriotyzm oparty jest na poczuciu więzi społecznej, wspólnoty kulturowej oraz solidarności z własnym narodem i społecznością."

    Szanuję ten kraj i wszystkie jego atrybuty narodowościowe. Szanuję kulturę. Jestem pełna podziwu dla sztuki. Rozpowszechniam piękno przyrody itp. Jednak nie czuję żebym była gotowa poświęcać swoje zdrowie czy życie dla ojczyzny. Ponoszenie ofiar? Więź społeczna...tak szczególnie z tymi wszystkimi cudownymi ludźmi, którzy uwielbiają oceniać i osądzać.

    Wydaje mi się, że pojęcie patriotyzmu jest piękną ideą, jednak nie bardzo adekwatną dla naszych czasów. Ludzie, którzy oddawali swoje życie za nasz kraj byli patriotami. Jedni w imię swoich przekonań, a inni- nie ukrywajmy- nie mieli wyboru. Takie były czasy. A teraz? W imię ojczyzny mam oddać całą wypłatę, bo w państwie mamy dziurę budżetową?

    To że ktoś mówi otwarcie, że nie utożsamia się z krajem nie jest równoznaczne z tym, że nie darzy go szacunkiem. I przykra jest taka kategoryzacja. Co do dumy...to też bardzo rozległy temat. Bo z czego mam być dumna? Że jestem Polką? Nie, ja jestem dumna z tego jakim jestem człowiekiem. Pojęcie człowieczeństwa jestem w stanie określić. Pojęcia "polki" nie umiem, bo niby co to znaczy być polką? Nie potrafię zatem być dumna z czegoś wirtualnego.

    Przepraszam, że tyle napisałam. Zapewne wiele tutaj niedociągnięć...zapewne wiele nie byłam w stanie wyrazić. Jedno wiem na pewno- nie ma co wrzucać ludzi do jednego worka i oceniać, że jeśli 11 listopada nie wywiesili flagi czy pracowali, czy nie czują tego co my, to są gorsi.

    Pozdrawiam i ściskam Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olimpio, ja absolutnie nie uważam że ktoś kto nie wywiesił flagi czy nie świętował tego dnia jest "gorszy", nic takiego nie powiedziałam i absolutnie tak nie myślę. Po prostu nie rozumiem, dlaczego nie potrafimy szanować tego dnia, dnia który powinien być dla nas szczególny, ze nie potrafimy się nim cieszyć, za to ciągle narzekamy na wszystko wokół! A może pora zauważyć, ze jednak mamy się czym cieszyć? że mamy być za co wdzięczni i ojczyźnie i historii.
      Napisałam u Ciebie co dla mnie znaczy być Polką - to jakim jesteś człowiekiem to przecież ta Polska właśnie w tobie wykształciła: wychowanie, tradycja, język, literatura, kultura, przyroda... naprawdę nie czujesz, ze jednak jesteś częścią tego?

      Usuń
  8. Pięknie napisałaś , nadal aktualne...:-)

    OdpowiedzUsuń