wtorek, 18 września 2012

Czym się różni krówka od pszczółki?

Takie piękne słońce jeszcze wiec postanowiłyśmy sie podzielić zdjeciami z placu zabaw;)
Oby te ciepłe dni trwały jak najdłużej;)













A ostatnio na placu zabaw Stokrocia poznała dwoje nowych dzieci ( tak ok 3 i 1,5 roku) i tak sobie pomyślałam, jakie te dzieci biedne są i nie finansowo mam na myśli, ale od początku:

Ze Stokrocią na plac zabaw chodzimy ok, 18 ( czyli nie długo przestaniemy chodzić, bo będzie już ciemno) a to, dlatego ze po powrocie ze żłobka trzeba zjeść, zazwyczaj się przebrać i dopiero możemy wyjść, na szczęście plac zabaw mamy bardzo blisko. Ale jak przychodzimy tak późno to prawie zawsze jesteśmy tylko same ( nie wiem, może dziwna jestem, ale jakoś nawet tak wolę, nie lubię tych mamusiek i babć na placu- czy wy też tak macie czy może powinnam to leczyć?) A w ubiegłym tygodniu towarzyszyło nam dwoje dzieci z opiekunką. Dzieci jak to dzieci jak zobaczyły takie maluszka, co to jeszcze chodzić nie umie to rzuciły się do Stokroci z chęcią zabrania jej i pokazania wszystkich "atrakcji" placu zabaw, aż ją musiałam bronić, bo biedne dziecko, mimo ze w żłobku do dzieci przyzwyczajone, to nie wiedziało, co się dzieje.
Jak widać na placu zabaw rośnie trawa a w niej różne "kwiatki”, czyli stokrotki, koniczyna i krwawniki?
Stokrocia jak na Stokrotkowe dziecko przystało chciała sobie takiego kwiatuszka z trawy zerwać, i nowo poznane rodzeństwo rzuciło się do pomocy. Stokrocia zerwany kwiatuszek obejrzała z każdej strony, po czym chciała oczywiście spróbować czy da się zjeść, wiec mówię do dziecka: Kochanie kwiatuszek możesz oglądać, ale do buzi nie wkładamy, co ty kwiatuszki będziesz jeść, co ty krówka jesteś?
A na to dziewczynka: A co to jest krówka?
No myślałam, ze padnę, a opiekunka zamiast dziecku wyjaśnić, co to za zwierzę ta krówka cała to mówi: nie krówka, pszczółka Madziu, pszczółka....
No tak przecież mleko jest z biedronki a krowa to wymarły gatunek…

22 komentarze:

  1. A potem się dziwić, że lud taki głupi...
    Mnie najbardziej denerwuje, gdy rodzice mówią do dziecka sepleniąc lub nazywając np. auto "brum brum" - idiotyczne!

    A blondynka fajna:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja też się czasem łapię na takim "seplenieniu" ale staram sie tego oduczac, wiesz to samo przychodzi, czasem nawet nie wiem kiedy;)

      Usuń
    2. Dobrze, ża czasem! Ale niktórzy nie potrafiądo dziecka mówić inaczej, a potem dziwią się, że ma kilka lat i nie mówi normalnie.

      Usuń
  2. o matko!
    ale się ubawiłam i zmartwiłam jednocześnie ...

    "biedne dziecko nie wie co to tatuś" - cytując Maxia z seks misji tyle że tutaj zastępujemy tatusia krową...

    no nie dowierzam normalnie.

    ale plac zabaw jaki ładny macie :o) i blisko do niego, fajnie :o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tylko trawę od czasu do czasu mogliby kosić, bo dla dzieci to do kolan prawie;)
      Czasem z okna sobie podpatrujemy czy pusto na nim;)

      Usuń
  3. faktycznie biedne dzieci.Mój Lubek jako maluch jak zobaczył krowę na żywo, to z osłupienia kroku dać nie mógł,ale na Boga w książeczkach się zapoznał i potrafił nazwać tego wielkiego zwierza;))
    Też wybieram opustoszałe place zabaw,nie lubię rozwydrzonych dzieci, a takich tam pełno:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja nie móie, że na żywo musza widzieć, bo nie tak łatwo teraz krowe spotkac, ale żeby nie wiedzieć ze coś takiego w ogóle istnieje?
      A wiesz ja jakoś dzicie nawet rozwydrzone znosze, ale nie lubie wscipskich babć i opiekunek i wszechwiedzacych mamusiek, dlatego jak na placu jest dużo ludzi to wybieramy inne atrakcje;)

      Usuń
  4. znam kobitę lat 44 która rzuciła się w aucie do okna z radosnym wrzaskiem "krówka" aż nieszczęsny Krzysiek depnął po hamulcach tak, jakby to krówsko stało na środku jezdni;)
    Twoja córcia cud-miód!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapewne gdzieś już kiedyś o tym pisałam, że miastowe dzieci są nieświadome warunków wiejskich.
    Otóż moja kuzynka przyjechała kiedyś do naszej babci ze swoją koleżanką, która nigdy na wsi nie była i szły obie popatrzeć na zbiory zboża a babcia mówi:
    - Uważajcie, bo na polu Bizony pracują.
    I ta koleżanka mojej kuzynki wyskoczyła:
    - A uwiązane?

    Bizony to kombajny jakby ktoś nie wiedział :P

    No ale żeby nie wiedzieć co to krowa? Przecież to jedno z łatwiejszych zwierząt jeśli chodzi o naśladowanie dźwięków - matki uczą tego muuuu już półroczne dzieci, pokazując im obrazek, w bajkach się przewijają krówki i jednak większość dzieci wie, że krowa ma wymiona z których leci mleko :) No w szoku jestem.
    Chociaż Młodszy ze 2-3 lata temu się dowiedział jak (którędy) kura znosi jajko :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale co to jest Ko Ko (kura) to wiedział zapewne jak miał rok;)

      Usuń
  6. Ja też tak średnio lubię, jak są mamy/babcie/ciocie na placyku zabaw.
    One potem się przechwalają np. tym co maluchy już potrafią, albo ile i czy zjadły.., plotkują siedząc na ławeczce, a dzieci pozostawione same sobie.
    Ja na razie mam ten plus, że jak Podopieczna śpi ok.8:30/9:00 to wychodzimy na spacer ok.11tej, a wtedy powoli maluchy zbierają się do domów na drzemki. Więc zostajemy same :D
    Ale tak będzie pewnie do momentu, jak Mała będzie spać 2x w dzień.
    Potem tak fajnie może już nie być, bo dołączymy do tych śpiących w południe :P

    A Stokrocia jak urosła! Moja Podopieczna podobnie wchodzi na zjeżdżalnię!!

    Pozdrawiam cieplutko,
    Anula (www.swiat-wg-anuli.bloog.pl)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myśle, że sobie tak ułożycie plan dnia ze z placem zabaw i tak dacie sobie rade;)

      Usuń
  7. Broń Panie Boże od takich opiekunek:(

    ja też wolałam chodzić sama kiedy dzieci były małe, nienawidze plotek i obgadywania a na ławeczkach własnie tylko taki był temat...
    buziaki dla Slicznoty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też nie lubie wypytywania i obgadywania, ostatnio pani chciała koniecznie ustalić gdzie mieszkam ale kilka razy powiedziałam jej po prostu że niedaleko;)

      Usuń
  8. Aż mi się wydaje niemożliwe, żeby dziewczynka nie wiedziała co to krówka, może chciała zwrócić po prostu na siebie uwagę? Czasami też mi przeszkadzają dorośli na placu zabaw, bo nie mam czasu być miła i gawędzić z nimi. Nie po to przyszłam, za to lubię jak są dzieci, bo mój syn lubi je zagadywać po swojemu i się z nimi bawić. Przeszkadzają mi też dużo starsze dzieci, które biegają i nie patrzą na maluchy, tylko je taranują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie też sie wydawało niemożliwe, aż oczy otworzyłam ze zdumienia, ale chyba jednak prawdziwe, sądzac po zachowaniu opiekunki, ktora nie przypomniała dziecku jak ta krówka wygląda czy coś, a po prostu zmieniła zwierzatko.
      Jak są dzieci to też lubie ale dorośli sa nieznośni
      a za "dużymi" dziećmi Stokrocia sie bardzie rozglada- no cóz sa głośniejsze i szybsze;)

      Usuń
  9. Nie mogę zebrać się do maila więc narazie choć kilka słów tutaj.

    Kochana dla nas się to wydaje szokujące, ale prawda jest taka, że nasze dzieci będą znały już pewne zwierzęta tylko z opowieści =( Przykre, ale prawdziwe.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mój prawie 4-ro latek od dawna wie, co to krówka (jak widzi na żywo, nigdy obojętnie nie minie :P) i co daje, tak samo kura i inne zwierzaki. Musi też wiedzieć gdzie które mieszka. Ostatnio mnie zaskoczył stwierdzeniem, że pingwin mieszka na śniegu,a nie mówiliśmy wcześniej o pingwinach... Więc wiem, że każde dziecko załapie, jak się nim odpowiednio pokieruje :)

    PS Z pytanie, "co daje świnka" mama miała problem, bo jak tak brutalnie dziecku powiedzieć, że mięsko? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Stokrocia cudna! Zwłaszcza z tą spineczką we włoskach :-)
    Hmm ciekawe co mówią jak ta dziewczynka zobaczy krowę na jakimś obrazku z książce?

    OdpowiedzUsuń