poniedziałek, 14 maja 2012

O wszystkim i o niczym, wygadać się musiałam....

Weekend minął szybko. Pogoda niestety popsuła troche plany bo zamierzałam trochę pogrzebać w ogródku ale było zimno i padało. Tydzień temu wsiana maciejka jest już ze dwa centymetry nad ziemią ale pozostala częsć ogródka pozostała na razie pozostaje w oczekiwaniu na nastepny weekend ze sprzyjajacą pogodą.
Stokrocia zaczęła wspinać sie na kolankach do góry, odkryła ze szczebelki łóżeczka mogą jej się do tego przydać. Po tygodniu w złobku zdecydowanie chętniej bawi sie sama w lóżeczku i chętnie się przytula ze spaniem mamy tylko mały problem i żadne ze znanych mi sposobów nie skutkują, ale tragedii nie ma po prostu zasypianie trwa kilka minut.

W pracy urwanie głowy, dużo nowych rzeczy, nowych zadań ale generalnie bardzo pozytywnie, jeszcze za wcześnie aby pisać cos więcej. No i ciekawe co ZUS na to ze wróciłam, pewnie się cieszy że składki wpływają, za trochę wiecej niż tydzień spotykam sie z ZUSem w sądzie.... Szkoda ze na przyklad teraz im do głowy nie przyjdzie, zeby sprawdzic czy faktycznie pracuję, czy jestem potrzebna, czy wróciłam i czy aby za dużo nie zarabiam- no skoro o to wszytko się czepia to przecież nic nie stoi na przeszkodzie aby to sprawdzic, tylko komu by się chciało. A jak już jesteśmy przy sprawach z ZUSem to udalo mi się skontaktowac w końcu z kancelarią, ktora mnie w sądzie bedzie reprezentowała. Żeby nie było z kancelarią nie z mecenasem, ten dla mnie ciągle czasu nie ma. I ciągle spełnił moje oczekiwania tylko połowicznie i wierzcie mi ja naprawde nie chę dużo, chcę tylko aby pzresłał mi pismo procesowe, czyli dokument ktory złożył w sądzie w moim imieniu... czy to aż tak wiele? Zobaczymy, mam nadzieję, ze jednak sprawa pójdzie po mojej myśli, choć czytajac wyroki sadów w podobnych sprawach można mieć poważne wątpliwości. to mało pocieszajace ale nie jestem w swojej sprawie osamotniona, podobnych trafia do sądu setki i niestety w wielu sąd orzeka na korzysć ZUS.

Były mąż... no cóż, ten koszmar ciągnie sie za mną i końca niestety nie widać.
Ani pieniedzy które jest mi ciągle winien też nie widać. To, co mi spłaca ( po comiesiecznym telefonicznym upomnieniu się) nie wystarcza nawet na pokrycie odsetek, które sąd mu naliczył. Ech jak ja bym sie chciała od niego uwolnić, ale przecież nie moge mu tego darować prawda?
On płacze mi do słuchawki, ze nie ma pieniędzy, że on sam pracuje, a utrzymanie rodziny wymaga jednak  wydatków, ale przecież ja też mam rodzinę, też mam male dziecko i muszę myśleć o sobie i o niej.
Tyle ze on mieszka u swojej powiedzmy dziewczyny, u jej rodziców, za mieszkanie wiec opłat raczej duzych nie ponoszą, ona nie pracuje (podobno nie ma kto z dzieckiem zostać- mala ma dwa lata) on dojeżdza do pracy busem pracowniczym- znaczy na dojazdy wydawac nie musi i jeszcze płacze ze nie ma.
No ja mu przecież nie dam.
Ostatnio wpadł na genialny pomysł wyjazdu za granice do pracy.... juz miałam na końcu jezyka, że jak komuś sie w kraju pracować nie chcę to i za granicą kokosów nie zbije ale jak na razie udało mi się uniknąć tego typu komentarzy.
Swoją drogą to panna ma głowę nie od parady, ja głupia byłam, pracowałam, starałam sie, przez jakis czas sama prowadziłam działalnosć, żybyśmy tylko mogli jakoś żyć, zebysmy mogli planować przyszłosć, a panna zakreciła tyłkiem, została mamusia a teraz czeka zeby on na wszytsko zarobił, oczywiscie nic nie ujmuję mamom, które w domu z dzieckiem są bo to jest ogromna praca ale jakby mój partner miał takie długi to chyba bym na rzęsach stanęla żeby pomóc mu się z tego wyplątać...
W każdym razie chyba jednak powinnam pozbyć się sentymentów, zapomnieć o dobrym sercu i oddać sprawę komornikowi zanim były zwieje mi za granicę.

Wygadałam się, a teraz biegnę do córeńki;)
O wszytkich kłopotach i zmartwieniach się zapomina kiedy w uśmiechu ukazują sie te dwa piękne zębulki...







14 komentarzy:

  1. zero litości dla byłego !! Gnojek jeden!Ty i Stokrota jesteście najważniejsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MamaMa ale co ja tak naprawde mogę mu zrobić?! Tylko czekać, no bo co?

      Usuń
  2. Ja po prostu nie rozumiem takich ojców;(

    OdpowiedzUsuń
  3. olej byłego, w końcu spłaci kasę i się od niego uwolnisz... patrz w te śliczne małe kiełki, bo to jest cały sens życia :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ten uśmiech jest teraz dla mnie wszystkim, ale byłemu odpuścić nie mogę ( w mailu Ci napisałam dlaczego) a kazdy dzień, miesiac zwloki powoduje nowe koszty...

      Usuń
  4. Podziwiam Cię za siłę, którą w sobie masz. A widać, że masz jej dużo. Tyle przeciwności losu, tyle problemów, większych i mniejszych, ale dalej działasz, chcesz dobrnąć do końca. Piękne to:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawde myślisz, ze mam tyle siły?
      Czasami to czuje sie taka bezsilna, a radzę sobie jakoś z tym wszytskim, bo jakie mam wyjscie...? tylko iść do przodu
      Chociaż chyba masz rację od kiedy jest Mała mam wiecej siły i więcej powodów do życia i walki o nas;)

      Usuń
  5. Stokrotko, ja też Cię w sumie podziwiam, bo problemów na głowę zwala Ci się mnóstwo...a Ty stoisz dzielnie i walczysz. Prawdziwa stokrotka, niby delikatna, a jednak twarda :)
    Nie odpuszczaj byłemu, masz dla kogo walczyć.
    Uśmiech cudowny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ech dziewczyny, bo w jakiś samozachwyt wpadne i zaraz zamiast Stokrotki Narcyz sie tu pojawi;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Narcyz narcyzem,ale dziewczyny mają rację! :)
    Dzielna jesteś w tych wszystkich kłopotach.
    A sprawę byłego oddaj do komornika, nie będziesz musiała się sama z nim męczyć.
    Powodzenia Kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Narcyze pięknie pachną... Nie mam nic przeciwko zmianie :D
    Z ciekawości - komornik odlicza sobie z tego co Ty masz dostać, czy dolicza dodatkową kwotę do całości?
    Bo jeśli to drugie - oczywiście, że go zaangażuj - były nie miał sentymentów, dlaczego Ty masz mieć?
    Mała jest warta tego, by mieć więcej mamy dla siebie, a im mniej kasy tym mniej mamy, która na tych rzesach staje...

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj kochana Stokrotko, trochę jest tych przygniatających spraw, ale rzeczywiście - powtórzę też za dziewczynami - jesteś wyjątkowo silną i dzielną kobietką! chyba coś w tym jest, że w momencie, kiedy stajemy się matkami, dostajemy jakiejś nowej siły do walki, szczególnie jeśli chodzi o nasze maleństwa!
    Trzymam niezmiennie kciuki, żeby wszystko się poukładało!
    A co do byłego, naprawdę - nie miej sentymentów! Masz rację - ta jego kobieta, jakby chciała, albo jakby sytuacja była taka najgorsza, też mogłaby trochę zarobić. W końcu jest ich dwoje. A ty musisz myśleć o małej Stokroci i tyle! Nie odpuszczaj mu!

    OdpowiedzUsuń