Tutaj czas płynie jakby wolniej, wszystko jest takie prostsze i jeśniejsze. Jest jakoś cieplej i weselej.... Bardzo lubię tu wracać, być. Może trzeba było się z tąd wyprowadzić żeby to zrozumieć...?
Wiesz co, mam podobne odczucia jak wracam w rodzinne strony, w ktorych napotykani znajomi mowia mi "jak Ci dobrze, ze sie stad wyrwalas!" a ja przeciez tak tesknie ... ale trzeba wyjechac, zeby docenic kazdy szczegol danego miejsca i kwitnace jablonie i znajoma twarz za kazdym rogiem...
Nie wiem dlaczego wszyscy oceniają tę sytuacje w kategoriach straty, myślę ze jesteś na kolejnym etapie życia i to rozwój twojego „ja” który się odbył właśnie w okresie jak cię tu "nie było", ale przecież nic nie straciłaś, przecież zawsze miałaś gdzie wrócić i jak widać ciągle możesz wracać nie zależnie od sytuacji zawsze będziesz czuła się tu u siebie. Ale myślę ze to Ty musiałaś nabrać tego przekonania w co jak sądzę wcześniej nie do końca wierzyłaś. Szczęśliwie jest to jeszcze taki okres w twoim życiu ze pozwoli Ci tylko na ugruntowanie tych wspaniałych więzi rodzinnych. Tylko zostaw chociaż z jedną jabłonkę !!!? niech sobie rośnie…….. Buziaki dla Stokrotek
Tak ja też nie uważam tego za stratę, to po prostu kolejny etap w moim życiu. Dopiero teraz mój rodzinny dom jest takim moim azylem do którego zawsze mogę wrócić, mogę tu być kiedy chcę, czasem uciec od rzeczywistości, czasem po prostu odpoczać innym razem pojechać po prostu w odwiedziny ale wiem, że zawsze mogę tu przyjechać być i czuć się cudownie. Chyba trzeba było czasu zeby zrozumieć czym jest dla mnie to miejsce, że ono jest częscią mnie i że jest tak na prawdę moje. A jabłonie będą tu jeszcze długo, może nawet posadzę jakieś nowe bo ta na zdjeciu to już kilkudziesiecioletnia staruszka...
I choć tęsknię za domem i za częstszą obecnością moich bliskich to z perspektywy czasu oceniam to wszystko jako coś pozytywnego. A powroty są cudowneeeeeeeeee =)
...Trzeba coś stracić, by coś docenić, żeby oddzyskać-trzeba się zmienić. ....
OdpowiedzUsuńcudowna łapunia..... buziaczki
kochana nie czuję ze coś straciłam, raczej zyskałam, zyskałam świadomosć jak wiele dla mnie to miejsce znaczy
UsuńWiesz co, mam podobne odczucia jak wracam w rodzinne strony, w ktorych napotykani znajomi mowia mi "jak Ci dobrze, ze sie stad wyrwalas!" a ja przeciez tak tesknie ... ale trzeba wyjechac, zeby docenic kazdy szczegol danego miejsca i kwitnace jablonie i znajoma twarz za kazdym rogiem...
OdpowiedzUsuńale jak dobrze ze ma się dokąd wracać;)
Usuńi ze tam na Ciebie czekają...
Ale świetne zdjęcie!
OdpowiedzUsuńŁapka rozkoszna;) I prawda -tęsknimy za tym, co było .Z daleka doceniamy piękno;)
OdpowiedzUsuńCzasem tak właśnie trzeba - mieć okazję zatęsknić żeby zrozumieć, że się kocha te wszystkie znajome kamienie na drodze :-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie czasem trzeba zatesknić, zeby zrozumieć jak bardzo się kocha
Usuńpieknie kwitną....tem w naszym Kurniku nie mamy co prawda ale sąsiedzi mają :)często trezba coś stracić żeby potem coś docenić....
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego wszyscy oceniają tę sytuacje w kategoriach straty, myślę ze jesteś na kolejnym etapie życia i to rozwój twojego „ja” który się odbył właśnie w okresie jak cię tu "nie było", ale przecież nic nie straciłaś, przecież zawsze miałaś gdzie wrócić i jak widać ciągle możesz wracać nie zależnie od sytuacji zawsze będziesz czuła się tu u siebie. Ale myślę ze to Ty musiałaś nabrać tego przekonania w co jak sądzę wcześniej nie do końca wierzyłaś. Szczęśliwie jest to jeszcze taki okres w twoim życiu ze pozwoli Ci tylko na ugruntowanie tych wspaniałych więzi rodzinnych.
OdpowiedzUsuńTylko zostaw chociaż z jedną jabłonkę !!!? niech sobie rośnie……..
Buziaki dla Stokrotek
Tak ja też nie uważam tego za stratę, to po prostu kolejny etap w moim życiu. Dopiero teraz mój rodzinny dom jest takim moim azylem do którego zawsze mogę wrócić, mogę tu być kiedy chcę, czasem uciec od rzeczywistości, czasem po prostu odpoczać innym razem pojechać po prostu w odwiedziny ale wiem, że zawsze mogę tu przyjechać być i czuć się cudownie.
UsuńChyba trzeba było czasu zeby zrozumieć czym jest dla mnie to miejsce, że ono jest częscią mnie i że jest tak na prawdę moje.
A jabłonie będą tu jeszcze długo, może nawet posadzę jakieś nowe bo ta na zdjeciu to już kilkudziesiecioletnia staruszka...
I choć tęsknię za domem i za częstszą obecnością moich bliskich to z perspektywy czasu oceniam to wszystko jako coś pozytywnego.
OdpowiedzUsuńA powroty są cudowneeeeeeeeee =)
Otóż to dobrze jest mieć do kąd wracać;)
Usuń