środa, 5 października 2011

Policja raz jeszcze...

Znów miałam bliskie spotkanie z policją;) Kurcze nigdy mnie tak często nie zatrzymywali jak teraz, ale od początku:
Jadę sobie w obcym mieście dobrze mi znaną uliczką prędkością, z jaką jechała pozostała część sznura, czyli ok 50, może niewiele ponad. Jak na poranne miasto to bardzo dużo. Nagle tuż przed skrzyżowaniem zauważam radiowóz i wybiegającą na przeciw mnie policjantkę machającą do mnie lizakiem. Już wiedziałam, za co mnie zatrzymuje: brak pasów, uśmiechnęłam się tylko do siebie i grzecznie przystanęłam na chodniku, nie wyłączając nawet silnika.
Pani podeszła do mnie, a kiedy otworzyłam drzwi żeby mogła mnie zobaczyć pani odwróciła się do kolegów z radiowozu i powiedziała:
No pani się nie da wypisać.
Proszę dokumenty powiedziała do mnie i zeszła na chodnik, bo uliczka wąska i trochę utrudniała ruch stojąc przy moich otwartych dniach.
Wtedy pojawił się przesympatyczny pan policjant- i tu pozdrowienia dla Pana, aczkolwiek wątpię żeby to czytał;)
A sympatyczny pan po pierwsze to zapytał jak ja się tu zmieściłam? No wiec pokazałam ze do kierownicy od brzuszka to jeszcze ze dwadzieścia centymetrów mam, więc jeszcze spokojnie się mieszczę, co prawda, kiedy na skrzyżowaniu trzeba się zbliżyć do przedniej szyby i wyglądnąć na boki to już tak słodko nie jest, ale tego mu przecież nie mówiłam;)
Później wypytał, kiedy mam termin, a jak powiedziałam, że przewiduje za trzy tygodnie to powiedział: dziewczyno nie szukaj już tych dokumentów i jedź, tu gorsze rzeczy przed tobą teraz;)
Pośmialiśmy się pożyczyliśmy sobie miłego dnia i takim oto sympatycznym w sumie epizodem rozpoczęłam dzisiejszy dzień;)
Czy to ostatnie moje spotkanie z policją w tym stanie? To się okaże, ale na wszelki wypadek, kiedy się będę na porodówkę zawozić to postaram się jechać bardzo przepisowo... Co by mi dziecko jakichś nawyków czy upodobań nie nabrało..

8 komentarzy:

  1. O kurczę ja tez miałam dziś kontrolę, ale całkiem inaczej było hehe, opiszę u siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie ostatnio dość często kontrolują;) A moze po prostu o mnie dbają? Może to taki element polityki prorodzinnej;) hi hi

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha! No nieźle! :-))) Ty to masz ostatnio przygody! Podobał mi się tekst policjanta na koniec. ;-)
    Na porodówkę koniecznie jedź przepisowo, chyba, że to jakieś przeznaczenie i Twoja pociecha wstąpi w przyszłości do policji ;-D

    OdpowiedzUsuń
  4. ja praktycznie przez cała ciążę jeździłam samochodem, żałowałam, że na porodówkę nie dałam rady sama pojechać :D

    Joanna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam za aktywność.
    Ja dziś wsiadłam po dłuższej przerwie za kółko i przyznam szczerze, że mało komfortowo mi się jechało.

    Ale czarujesz tą policję Kochana ostatnio =))

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo pozytywna anegdota :) rzadko się zdarza, że policja jest uprzejma i z poczuciem humoru!

    OdpowiedzUsuń
  7. Niezwykle sympatyczni funkcjonariusze. Do porodu chyba nie pojedziesz z kierownica na brzuszku?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Tylko do porodu jak pojedziesz sama nie prowadź ;-)

    OdpowiedzUsuń