środa, 24 sierpnia 2011

upały...

Oj, co za ciężkie dni...
A jeszcze tak gorąco, Mała postanowiła mamie upały ułatwiać i bardzo mało się wierci, dopiero kiedy wieczorem kładę sie spokojnie w łóżku to zaczyna rozrabiać.
Połówka pracy ma dużo, nie mamy czasu ostatnio nawet porozmawiać dłużej:( A jeśli już to o pracy;( I jeszcze jakis zły jest dzisiaj...
I niestety odkryliśmy ze smutkiem, że to coś co do tej pory służyło nam jako mebel do spania ( bo przeciez łóżkiem nazwać tego nie można) zrobiło się dla naszej jakby nie patrzeć trójki za ciasne... Ale nie ma żadnych szans na wstawienie tam czegokolwiek innego...

Ech idę może bedę mogła mu w czymś pomóc, może ten wieczór będzie trochę bardziej nasz...

3 komentarze:

  1. Ja walczę z ciepłem w pojedynkę a i tak ledwo daję radę. Twoje Maleństwo widzę (czytam) ma swój rytm dnia i nocy;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję że po tejk stronie brzucha bedzie miala odwrotnie;)

    OdpowiedzUsuń
  3. :) to tak a propos zmniejszającej się powierzchni łóżka a co do upałów to mnie też się dają we znaki, trochę teraz tego za dużo,mieszkam na południu kraju i mam szczerze dość, przydałoby się lekkie ochłodzenie,osobiście nie przepadam za temp powyżej 30 ale tak 25-28 jest ok :)
    AuroraB

    OdpowiedzUsuń