sobota, 20 sierpnia 2011

Rozwodowo....

W osiedlowym sklepieu dostałam tutejszą darmowa gazetkę, taką z informacjami co to sie dzieje w najbliższej okolicy i z reklamami. Zazwyczaj nie biorę takich rzeczy bo zwyczjnie nie mam na nie czasu: co sie dzieje wiem z internetu, reklam też nie czytam a jeśli czegoś portrzebuję to też wpisuje w wyszukiwarkę, ale pani za ladą czytajac tak sie uśmiechała i mówi: weź gazetke i przeczytaj sobie "humor", no to wzięłam. I nie mogłam się oprzeć temu, żeby się z Wami tym nie podzielić.
A jeszcze spojrzałam w kalendarz i uświadomiłam sobie, że wczoraj była rocznica mojego slubu z exem:(
Więc tekst w sam raz na dzis, szkoda że nie miałam możliwosci zrobić tego o czym piszą:)
Z resztą poczytajcie same:

Pewna kobieta, krótko po rozwodzie, spędziła pierwszy dzień smutna,
pakując swoje rzeczy do pudeł i walizek, a meble do wielkich skrzyń.
Drugiego dnia przyszli przewoźnicy i zabrali jej rzeczy i meble.
Trzeciego dnia usiadła na podłodze pustej jadalni, włączyła spokojną
muzykę, zapaliła dwie świece, postawiła półmisek z dwoma kilogramami
krewetek, talerz kawioru i butelkę chłodnego białego wina i przystąpiła do
konsumpcji, aż już więcej nie mogła.
Gdy skończyła jeść, w każdym pokoju
rozmontowała pręty karniszy, pozdejmowała z końców zatyczki i do środka
włożyła pozostałą część krewetek i sporą porcję kawioru, po czym ponownie
umieściła zatyczki na końcach karniszy.
Potem zrezygnowana cicho wyszła i pojechała do swojego nowego lokum.
Gdy mąż wrócił do domu, wprowadził się z nowymi meblami i z nową dziewczyną.
Przez pierwsze dni wszystko było idealne. Jednak z czasem dom zaczął śmierdzieć.
Próbowali wszystkiego! Wyczyścili, wyszorowali i przewietrzyli cały dom.
Sprawdzili, czy w wentylacji nie ma martwych myszy i wyprali dywany.
W każdym kącie powiesili odświeżacze powietrza. Zużyli setki puszek sprayów odświeżających. Nawet wykosztowali się i wymienili wszystkie drogie dywany.
Nic nie działało.
Nikt nie przychodził do nich w odwiedziny, robotnicy nie chcieli pracować w domu, nawet służąca się zwolniła.
W końcu były mąż kobiety i jego dziewczyna zdesperowani musieli się wyprowadzić. Po miesiącu nadal nie mogli znaleźć nikogo, kto
zechciałby kupić cuchnący dom. Sprzedawcy nie chcieli nawet odbierać ich telefonów.
Zdecydowali się wydać ogromną sumę pieniędzy i kupić nowy dom.
Eks-małżonka zadzwoniła do mężczyzny w sprawach rozwodu i zapytała go, co słychać. Odpowiedział, że dobrze, że sprzedaje dom, ale nie wyjaśniając jej prawdziwej przyczyny. Wysłuchała go ze spokojem i powiedziała, że bardzo tęskni za domem, i że porozmawia z prawnikami, aby uporządkować sprawy w papierach w taki sposób, by odzyskać dom.
Mężczyzna, sądząc, że jego eks nie ma najmniejszego pojęcia o smrodzie, zgodził się odstąpić jej dom za jedną dziesiątą rzeczywistej ceny, o ile ona podpisze umowę tego samego dnia.
Przystała na to i w ciągu godziny dostała od niego papiery do podpisania.
Tydzień później mężczyzna i jego dziewczyna stali w drzwiach starego domu, patrząc z uśmiechem, jak pakowano ich meble i wsadzano na ciężarówkę, by zabrać je do nowego domu... Łącznie z karniszami...

6 komentarzy:

  1. Jak czytałam to pierwszy raz to tak sobie myśle: zgłupiała dwa kilko krewetek?!?!
    A tu prosze jaka sprytna;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ahahha, razem z karniszami :d to jej pożałował karniszy, no ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. :D :D dobre!!

    sivi

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiste...nic tak nie smakuje jak...krewetkowa zemsta :-)))

    OdpowiedzUsuń