sobota, 15 stycznia 2011

Zupa Dorotki...

      Jola z Tomkiem byli małzeństwem od trzech lat. Mieli córeczke Dorotke, która urodziła sie bardzo niedługo po ślubie. Mieszkali u rodziców Joli, zajmowali razem z małą jeden pokój, dziadkowie drugi a kuchnie prowadzili wspólną aczkolwiek to mama Joli częsciej gotowała.
Jako zedom nie był duże  a dziecko razem z nimi w pokoju to na chwile intymności nie mieli większych szans choć czasem sie udawało. Gdy pewnego popołudnia wrócili z pracy a dom był pusty postanowili więc natychmiast wykorzystac sytuacje. Zajęci sobą nie usłyszeli biegnącej dziewczynki i nagle drzwi pokoju otworzyły sie błyskawicznie a towarzyszył temu radosny okrzyk:  Mama!? Widok na pewno nie był przeznaczony dla trzyletniego dziecka i cóz w takie sytuacji robić? zsunęli się szybko na podłogę  zabierajac na siebie koc ale małej już nie było.
-Babciu babciu choć zobacz szybko: mama z tatą mają gołe du*y!
-Co? Co ty mówisz dziecko?- babcia nie mogła zrozumieć podekscytowanej i zanoszacej się ze śmiechu dziwczynki I tu zjawiła się ubrana już Jola:
-Ona mówi ze już jestesmy już i możesz nam nalać tej zupy;) 
Na szczeście mała odebrała to raczej jak zabawę rodziców a nie jako cos złego i nie trzeba było jej za dużo tłumaczyc a rodzice są teraz bardziej ostrożni;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz