piątek, 23 grudnia 2022

Chmurka

 Ech co ty był za tydzień, a jeszcze przecież trwa i nie wiadomo co się jeszcze zdarzyć może.

Sprawdziło się przysłowie, że przyjaciół poznaje się w biedzie, potwierdziło rzecz wiadomą niby, a jednak ciepło na serduchu. Dobrze mieć przy sobie fajnych ludzi, a jeszcze fajnych i do tego takich, na których można liczyć to już pełnia szczęścia. A zaczęło się od tego, że dziewczynki obie chciały ostatni dzień, dzień klasowej wigilii spędzić w szkole, pożegnać się z kolegami, z wychowawcą. Ale organizacyjnie się posypało, bo nie da sie być jednocześnie tu i trzydzieści km dalej. Zwłaszcza w zimowych warunkach, gdzie nie wiadomo co spotkasz rano na drodze. Z pomocą przyszła jedna mama, która zgodziła się przenocować jedno dziecko i to był właśnie początek tych szalonych dni. Finalnie wszystko się udało, a dziecko drugie jeszcze u koleżanki na drugą noc zostało.

A klasowe wigilie... no cóż. U młodszej na spotkanie zaproszeni byli również rodzice, z uwagi na to, że to klasa 3 pani chciała abyśmy tę wigilię pamiętali długo. Wychowawca młodszej (wcześniej prowadziła również starszą) to jest osoba, dla której właśnie jeździliśmy te ponad trzydzieści kilometrów w jedną stronę każdego dnia. To jest nauczyciel jakich ze świecą szukać, dla swoich dzieciaków zrobiłaby wszystko. No cóż, ciężko było się nie wzruszać, kiedy pomyślałam, że to właśnie pożegnanie. Wierzę, że teraz nasza znajomość przejdzie w bardziej prywatną, czego unikałyśmy kiedy łączyły nas stosunki nauczyciel-rodzic. Ewidentnie nadajemy na tych samych falach, mieszkamy od siebie pół drogi do szkoły, nasi mężowie też mają ze sobą o czym rozmawiać i ogromnie bym chciała żeby znajomość się utrzymała, a czas pokaże jak będzie.

Starsza wigilie miała w gronie swojej klasy. Hmm nie wiem nawet co napisać, bo jeszcze z nią nie rozmawiałam o tym- została u koleżanki. Na zdjęciach ze spotkania, które podesłała mama widzę smutne twarze, chłopcy po jednej, dziewczynki po drugiej stronie stołów, nie cała klasa, nieobecnych około 1/3. Ostatnio znów pojawił się komunikat że źle traktują jednego z kolegów- kolega nieszczęśliwie jest innej narodowości, wiec łatwo stał się celem:( Tu wychowawca jest przeciwieństwem zupełnym pani z 1-3. Nie żeby to była zła nauczycielka, nie. Tylko podejście zupełnie inne. Z klasy, która opuszczała etap edukacji wczesnoszkolnej jako zgrana grupa kolegów i koleżanek stała się klasą smutną, z problemami przemocowymi, brakiem współpracy między dziećmi (nawet lekcji wzajemnie sobie nie podadzą, trzeba się "prosić" i przypominać albo napisać do rodzica bo to jedyna skuteczna metoda). Starsza chciała pójść pożegnać się z nimi, przygotowała dla nich drobny upominek- nawet nie wiem czy każdy z nich wziął. Powiedziała jednak, że odchodzi bez żalu. Tak po prawdzie to nie dziwię się jej, i chyba ja bardziej to przeżywam niż ona.

No i już po wszystkim. Zostawiamy sobie furtkę do ewentualnego powrotu, odchodzimy w przyjaźni bo mimo tego, że nie jest to szkoła idealna, to nie jest tu najgorzej.  Mam nadzieję, że będziemy tu od czasu do czasu na szkolnych uroczystościach. Chciałabym, bo bardzo życie szkolne mnie tu wciągnęło. Bo działałam od trzech lat w szkolnej radzie rodziców, bo chcieliśmy zmieniać te szkołę po naszemu i choć szło opornie to jednak małymi kroczkami do przodu. 

 W nocy rok wejdziemy z wielkimi zmianami. 

Przeszliśmy do Szkoły w Chmurze, z którą wiąże wielkie nadzieje. Zobaczymy czy i jak damy radę, wierzę że tak.

3 komentarze:

  1. Wszystkiego najpiękniejszego i najlepszego dla Was i pięknych Córeczek!
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrych Świąt dla Was 🎄
    I gratuluję odwagi że szkołą w chmurze.
    U nas też była na tapecie, ale jednak nie... 8 klasa, egzaminy. Młodą sama stwierdziła, że jednak nie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje dzieci od września w chmurze. Nie wiem jakie masz wyobrażenia i oczekiwania względem tej szkoły tudzież samej edukacji domowej. My jesteśmy bardzo zadowoleni. Zupełnie inne życie.

    OdpowiedzUsuń