Młodsza, zaprezentowawszy wielce skomplikowaną figurę niemalże akrobatyczną, polegającą na staniu na jednej nodze z jednocześnie drugą ugiętą w kolanie, palcami tejże dotknąwszy właśnie kolana, w rękami ugiętymi w łokciach i uniesionymi lekko ku górze, z dłońmi ułożonymi tak,jak niejaki pan kucharz na starej etykiecie znanej niegdyś przyprawy warzywnej, zadała z największą powaga pytanie:
-Czy w tej pozycji można medytować?
Po dłuższej chwili kiedy opadł ze mnie pierwszy szok odpowiedziałam, że i owszem, można.
-Ale czy wtedy otworzy się oko umysłu?
PS. Młodsza była wilce rozczarowana, kiedy się dowiedziała, że to "oko umysłu" to nie jest pojawiające się przy medytacji trzecie oko na czole, że to tylko przenośnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz