niedziela, 11 sierpnia 2019

Dzieci

Lubię kiedy przyjeżdżają do nas na wakacje dzieci, czasem przyjeżdżają tylko na godzinę, dwie, czasem na kilka dni, a czasem na kilka dni zostają bez swoich rodziców z nami.
Lubię ten czas, lubię tę wrzawę, śmiech, choć muszę przyznać, że bywają chwile, w których budzą się we mnie i najgorsze instynkty i czasem miałabym ochotę całe to rozbrykane i rozwrzeszczane towarzystwo zamknąć w piwnicy, chociaż na kilka minut!



Ale kiedy już w końcu zasną, wszystkie wyglądają jak słodkie aniołki i  można by na nie patrzeć przez pół nocy, takie słodkie.
Dzieci są zwierciadłem rodziców. Wystarczy jeden dzień spędzony z takim "nieswoim" dzieckiem i doskonale wiesz jak sytuacja wygląda w domu, jak dzieci są wychowywane, jakich słów się używa, co i czy się czyta, co ogląda, czego słucha, o nic nie trzeba pytać widać wszystko jak na dłoni.
Bardzo lubię, kiedy dziecko potrafi rozmawiać, kiedy potrafi powiedzieć co czuje i czego potrzebuje, bardzo to ułatwia sprawę, ale nie zawsze tak jest.
Od jakiegoś czasu biję się jednak z myślami, czy to ja jestem przewrażliwiona na punkcie bezpieczeństwa dzieci czy mam jakieś nadmierne wymagania czy też to inni rodzice zbyt lekko podchodzą do takich spraw?
Np. nie zabiorę do samochodu dziecka (ani swojego ani nie swojego) bez odpowiedniego do jego wieku fotelika, nie i już, nie ma takiej opcji że: " to tylko kawałek i może jechać bez", nie i koniec, albo nie widzę mojego dziecka takiej sytuacji że " zobacz, ciocia jedzie do sklepu to wsiadaj z ciocią to się przejedziesz", albo nie widzę możliwości i potrzeby żeby dziesięciolatka i ośmiolatka szły same na spacer do lasu, a brama czy furtka prowadząca na ulicę musi być zamknięta. Taka dziwna jakaś jestem, przewrażliwiona chyba.
Lubię za to bardzo, kiedy takie dziecko na "odchodne" pyta, ciociu a mogę jeszcze kiedyś do was przyjechać? Strasznie to miłe i takie szczere, wiem, czuję wtedy że dziecko u nas się dobrze czuło, że było fajnie, że chce wrócić.
Ostatnio jednak sytuacja była bardzo, ale to bardzo smutna.
Przerażająca.
Dziecko nie chciało wracać do swojego domu. Płakało strasznie, kiedy je odwieźliśmy. Pierwszy raz z taką reakcją się spotkałam, serce pęka, mówię Wam.

2 komentarze: