.... się nie dzieje.
Ferie mamy, śniegu nie mamy.
Gości mamy przez całe trzy tygodnie.
Remont znów się dzieje i idzie pełną parą, łazienka spędza mi sen z powiek, bo trzeba narysować natychmiast, a ciągle jakieś komplikacje i za chwilę się okaże że staną z pracą.
Zła jestem ostatnio na wszystko i na wszystkich, bo każdy wie lepiej, każdy by to zrobiłby lepiej i każdy jest we wszystkim specjalistą. No podusiłabym wszystkich dookoła! ale zamiast tego zaciskam zęby i wytrzymuję, najwyżej wieczorem pochlipuję w poduszkę.
Kiedy ta wiosna w końcu przyjdzie?
Oj nie zazdroszcze...ale pamietaj wszystko mija, nawet najdluzsza zmija ;)
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie kochana - byle do wiosny!!
Przyjdzie przyjdzie nie ma wyjścia. Powiem Ci ze mi jak nigdy do tej wiosny pilno i jak nigdy wyszekuje. Długie wieczory przywołują wspomnienia....
OdpowiedzUsuńRemonty ja to uwielbiam jak wiesz bo przynoszą nowe😉
Jezuu, a u mnie zaspy półmetrowe...Wyciąg narciarski chodzi jak w ukropie koło domu, a ruch mam teraz przez to na wsi jak na Manhattanie :) Też już chcę wiosnę!
OdpowiedzUsuńgórę kończycie?
OdpowiedzUsuńObiecuje, ze wiosna przyjdzie! Kiedys... ;)
OdpowiedzUsuńRemontu wspolczuje (choc potem jest pieknie)! Nie znosze, szczegolnie zima!
Ciesz się gośćmi, nie myśl o remoncie :)
OdpowiedzUsuń