Jakiejś zadyszki dostaję od tego życia w biegu. Ciągle coś, ciągle gdzieś. Nie żebym tam zaraz narzekała, bo lubię jak jest co robić i jak się dzieje, czasem tylko przydałoby się przysiąść i odpocząć przez chwilę, a się nie da.
Ciągle o czymś trzeba pamiętać, coś przynieść, gdzieś zadzwonić, do kogoś napisać, coś odebrać, coś kupić, zaczęłam już nawet sobie jakieś listy robić, oczywiście o ile człowiek zapamięta gdzie je zapisał albo gdzie położył to nawet się przydają. Ostatnio zamiast włożyć czytankę Starszej do plecaka (czytałyśmy jeszcze łóżku przed snem) to włożyłam do swojej szafki nocnej, dziecko w szkole nie miało. Zamiast drożdży do ciasta kupiłam kolejny kilogram cukru. a kanapki do szkoły dziś były bez masła, bo zapomniałam, że wczoraj wyrzuciłam puste opakowanie.
Wychowawczyni rano przypomniała mi, że dziś w szkole impreza szkolna i trzeba było ubrać się na galowo, na szczęście w Pepco jakiś biały sweterek i ciemną spódniczkę udało się kupić, więc sytuacja opanowana. Jutro weekend, ale żeby nie było że odpoczniemy- z rana wybieramy się na imprezę urodzinową kolegi, a że mieszkamy na zadupiu i wszędzie mamy daleko, to zamiast pospać odrobinę dłużej musimy wstać jak zwykle o 6, żeby z wszystkim zdążyć. Zapobiegawczo zestaw Lego Technics jeździ w samochodzie już od tygodnia...
he he to przynajmniej prezentu nie zapomnisz to pewne.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że gdybym nie kupiła go zaraz po odebraniu zaproszenia i nie włożyła do samochodu to bym zapomniała. To było działanie z premedytacją;)
UsuńSkąd ja to znam ??!!
OdpowiedzUsuńWiesz chyba po prostu za dużo bierzemy sobie na głowę, no bo to chyba jeszcze nie demencja...
UsuńJa kolorowe kartki mam już na stałe wpisane w swoje życie :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam w domu aż tyle miejsca...
UsuńSlowem biegasz jak pies za wlasnym ogonem:)))
OdpowiedzUsuńTyle że bez ogona i to dopiero musi głupio wyglądać:(
UsuńKurde też tak mam, zaraźliwe chyba :P
OdpowiedzUsuńPodziwiam rodziców, którzy ogarniają więcej niż troje dzieci i jeszcze pracę do tego...
UsuńZdumiona pani wychowawczyni do Dreptaka:
OdpowiedzUsuń- To pan nie sprawdza plecaka syna???
- Nie, nie sprawdzam i nie mam zamiaru.Pytam czy spakował.
Pani bardzo zgorszona wznosi wzrok do sufitu, jakby tam było coś istotnego.
- O matko, o Boże, Jesssuuu! - to zgorszone mamusie.
- Bo znowu nie miał zeszytu!!! - pani wyraźnie zgorszona.
- Cóż, problem był tego typu, że ten zeszyt tam był, tylko on go nie znalazł.
Kurtyna!
No to u nas podobnie:
Usuń-Nie miałam dziś ćwiczenia.
-Jak to nie miałaś?
-No normalnie w plecaku nie było.
-Nie było? Na pewno? Sprawdź jeszcze raz, przecież wczoraj pisałaś lekcje i na pewno włożyłaś.
-Nie no mówię ci że nie ma tam. O jest!
Spokojnie, podrosną i same zaczną dbać o siebie...:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Wiesz co Wachmistrzu, powiem Ci, ze chyba tego obawiam się najbardziej...
Usuń