Marzenie w sumie spełniło się częściowo, bo zamiast rejsu 4,5 godzinnego wybraliśmy taki o trzy godziny krótszy, to jednak jestem bardzo zadowolona.

Jak pokonać różnicę poziomów miedzy jeziorami? I to nie byle jaką bo aż 100m?
Można zbudować śluzy (takie jak kiedyś opisywałam płynąc tramwajem wodnym w Bydgoszczy KLIK) ale musiałoby ich być zapewne aż kilkanaście... można też łódź przeciągnąć z górki/pod górkę po torach a taką niezwykłą konstrukcję: pochylnie z suchym grzbietem, na które wpływają statki, które są przewożone następnie do kolejnego akwenu wózkiem po torach wymyślił i zbudował Georg Jacob Steenke, pruski inżynier. Poniżej obelisk na cześć twórcy znajdujący się w Buczyńcu:
Podróż Statkiem Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej trwa około 4,5 godziny, prowadzi przez wszystkie pięć pochylni oraz dwie śluzy, a widoki podobno są niesamowite.
Tuż przed wjazdem do Buczyńca zatrzymał nas pan oferujący kurs kanałem ale dużo krótszy, bo zaledwie półtoragodzinny statkiem niedużym, o wdzięcznej nazwie Bursztyn. Jako że nie wiedzieliśmy wcześniej że takie krótkie kursy też są, zamierzaliśmy płynąć te 4,5 godziny jednak z uwagi na dzieci, jak również i na to, że na rejs dużym statkiem Żeglugi O-E trzeba było czekać prawie dwie godziny wybraliśmy rejs krótki. To był bardzo dobry wybór.
Poniżej na zdjęciach pierwsza z pochylni: Buczyniec.
Czekamy już na statku na zielone światło
I płyniemy, a po chwili jedziemy
Na szczycie pochylni- widok na dziób...
i widok na rufę.
Konstrukcja niedawno przeszła remont, nie zmienia to jednak faktu, że działa już od ponad stu lat, do swojego działania nie potrzebuje prądu korzystając jednie z energii jaką niesie woda i że jest niesamowita!
A tu już duży statek Ż. O-E wjeżdżający na pochylnię Kąty:
Pochylnie uruchamia takie oto koło podsiębierne (poniżej)
Kapitan podawał wielkość koła i liczbę łopat, ale nie pamiętam, a nigdzie nie mogę znaleźć. Pamiętam tylko, że Na jedną przegrodę "zabiera się" 3 tony wody,. jednocześnie napełniają się trzy przegrody! jest moc!
A poniżej znów ten sam duży statek wjeżdżający na pochylnię Buczyniec, na dół zjeżdża skuter wodny, a my znów czekamy na zielone światło.
Dziewczyny po pierwszych zachwytach rejsem znalazły dla siebie idealne miejsce:
I tam przebyły większość podróży Bursztynem.
Kapitan pozakładał im kamizelki ratunkowe, rękawice ognioodporne, w czasie gdy statek był na wózku pozwalał zajać swoje miejsce na mostku i zakładać kapitańską czapkę.
A poniżej znów duży statek wypływający do Elbląga- teraz już widziany z lądu. Pasażerowie autobusem wrócą do Buczyńca około 21, a my w tym czasie będziemy już nad jeziorem Ukiel.....
Warto kiedyś odbyć całą trasę ( he he najlepiej na swojej łodzi), ale to jak dziewczynki będą starsze.
Kapitan Bursztynu?a? bardzo kontaktowy, bardzo rozgadany opowiadał nam o kanale, o budowniczym, o konstrukcji no i o Elblągu trochę też.
Nie mówiąc już o różnicy w cenie (podróż Bursztynem kosztowała całą naszą czwórkę mniej niż duży rejs dla jednej osoby).
Tym sposobem jednak zostało nam niewykorzystanych kilka godzin, o czym może będzie następnym razem...
Ale fajnie!!!! Czekamy na ciag dalszy wycieczki 😉
OdpowiedzUsuńA tam dalej to już nie było takich rewelacji;-)
UsuńSuper!! Tego jeszcze nie robilismy- jakos nie podrodze...
OdpowiedzUsuńFajna wycieczka!!
Jakbyście kiedyś obrali kurs wakacyjny w nasze strony to zdecydowanie warto;)
UsuńWiedziałam, że mazury warto odwiedzić :)
OdpowiedzUsuńMiałaś jakiekolwiek wątpliwości? Mazury są cudne, to to jest tylko maleńki skrawek!
UsuńPo kanałach szynowych jeszcze nie pływałem... ;-)
OdpowiedzUsuńA widzisz, byłam przekonana że wszelkie szlaki wodne na Mazurach zostały już przez Was wzdłuż i wszerz przepłynięte;-)
UsuńTetryk ty tak serio?!? no ja niee moge....
UsuńAle ekstra wyprawa! Już kiedyś mieliśmy okazję poznać takie przeprawy. Ale tak niewiele :) chyba w przyszłym roku trzeba narobić ;) tymczasem pozdrawiam bardzo słonecznie z upalnego Santorini.
OdpowiedzUsuńEch Grecja, moje ciągle nie zrealizowane marzenie.... podeślij nam trochę słoneczka;)
UsuńOooooo to jest mój jeden z głównych celów przyszłościowych, może za rok-dwa... :) Ale narobiłaś apetytu jeszcze bardziej na tę wyprawę!
OdpowiedzUsuńTo latem zapraszam do mnie w takim razie :-) bo patrzę narazie nieśmiało ale jednak kierujecie się na wschód :-P
OdpowiedzUsuńAle czad! :)
OdpowiedzUsuńStawierdzam, ze z moich rodzicow to jednak sa nudziarze. Przeciez mieszkajac w Polsce, na Mazurach spedzalismy czesc kazdych wakacji! Ale zamiast pokazac mnie i siostrze cos ciekawego, jakies regionalne perelki, to snulismy sie od jednej babci do drugiej, do kilku ciotek, itd. W Gizycku bylam RAZ w zyciu. Do Wilczego Szanca zaciagnelam mame niemal sila jako juz niemal dorosla osoba, bo stwierdzilam, ze MUSZE go w koncu zobaczyc. A i tak dala sie namowic chyba tylko dlatego, ze poparla mnie siostra, ktora jako juz nastolatka, tez byla ciekawa tego miejsca. :/
Polska to naprawde piekny i ciekawy kraj, ale moi rodzice w ogole nie byli zainteresowani, zeby pokazac go corkom. Dobrze, ze Wy inaczej wychowujecie dziewczynki. :)