niedziela, 29 stycznia 2017

Leśmanujemy po raz pierwszy

W blogowym świecie wielu autorów włączyło się w Nieoficjalne Obchody Roku Bolesława Leśmiana.
Skąd się to wzięło? Każdego roku Sejm i Senat RP  rozpatrują wnioski o uhonorowanie osób i wydarzeń poprzez patronat nad danym rokiem.
W tym roku oficjalnymi patronami została Wisła oraz postaci naznaczone patriotycznie lub duchowo i dobroczynnie kto chce znać szczegóły, czyj rok właśnie obchodzimy tu KLIK
Odrzucono kandydaturę Bolesława Leśmiana, więc nieoficjalne obchody Roku Leśmana znalazły swoje miejsce w sieci...


Dwanaście  miesięcy, dwanaście pretekstów, dwanaście utworów Leśmana.
Może ktoś się przyłączy?
Ja się przyłączam, a przede mną byli już: 


Dziś akurat ten, a nie inny wiersz nie bez powodu się pojawia. 
Mam nadzieję, że jednak następne "powody" będą bardziej radosne. 

Arturze, nie znaliśmy się prawie wcale, bo choć byliśmy rodziną  to jednak dzieliły nas setki kilometrów, niemal dwa różne światy. 
Każde z nas miało swoje życie, o którym to drugie nie miało pojęcia. 
Ostatnio kiedy cię widziałam mieliśmy pewnie po kilkanaście lat,może nawet mniej.
Mam nadzieję, że tam gdzie jesteś teraz odnajdziesz sens, już nie życia, a sens śmierci. 
Za szybko. Za krótko. Za wcześnie.


Dziewczyna


Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.';

I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,
I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...

Mówili o niej: "Łka, więc jest!" - I nic innego nie mówili,
I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili...

Porwali młoty w twardą dłoń i jęli w mury tłuc z łoskotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?

"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.

Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!
Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!

Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...
I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!

Lecz cienie zmarłych - Boże mój! - nie wypuściły młotów z dłoni!
I tylko inny płynie czas - i tylko młot inaczej dzwoni...

I dzwoni w przód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?

"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze.

Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...

I nigdy dość, i nigdy tak, jak pragnie tego ów, co kona!...
I znikła treść - i zginął ślad - i powieść o nich już skończona!

Lecz dzielne młoty - Boże mój - mdłej nie poddały się żałobie!
I same przez się biły w mur, huczały śpiżem same w sobie!

Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!
I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?

"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.

I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!
Lecz poza murem - nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!

Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!
Bo to był głos i tylko - głos, i nic nie było oprócz głosu!

Nic - tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!
Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?

Wobec kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,
Potężne młoty legły w rząd, na znak spełnionych godnie trudów.

I była zgroza nagłych cisz. I była próżnia w całym niebie!

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?




2 komentarze: