Za chwilę wychodzę na Jasełka w przedszkolu;)
To moje trzecie już Jasełka, z imprez przedszkolnych były jeszcze trzy Dnie Matki i dwa Dni Babci i Dziadka, czyli to już nasza ósma bodajże przedszkolna imprezka i wiecie co dziś odkryłam?
Że na żadnej z nich nie zjadłam ani jednego kawałka ciasta, ciastka ani cukierka! Nic ani jednego! Nie w sensie żeby się obżerać (choć jest czym, bo prawie każde dziecko, to znaczy rodzice, przynoszą blachę ciasta!) ale w sensie, że zawsze nawet nie próbowałam niczego.Dlaczego? Bo zawsze byłam na "diecie". Tylko, że waga jaka była, taka została...
Więc dziś jestem na najprawdziwszej diecie, takiej od dietetyka i wiecie co?
Dziś sobie udzielam dyspensy! O tak! I wiecie co jeszcze? Jestem przekonana że nie zawale tym swojej diety i że nie przytyję od tego jednego wieczoru nagle 5 kilogramów i jeszcze jedno wiem: że moja waga jutro znów minimalnie mnie ucieszy;-)
Miłego wieczoru wszystkim;)
Trzymajcie kciuki zwłaszcza za najmłodszą - to jej drugi publiczny występ, ale te najmłodsze dzieciaczki prawie zawsze płaczą....
Ale te najmłodsze dzieciaczki też cudownie przedstawiają i mówią wierszyki jeszcze sepleniąc:) Ma to swój urok:)
OdpowiedzUsuńPS. Mogę prosić o zaproszenie na blog dietujemy i ten drugi???
Ja dzisiaj byłam na jasełkach u Podopiecznej. Fajnie było, najlepsze było śpiewanie.. część skończyła śpiewać a część jeszcze była w tyle... a muzyka grała calkowicie co innego :D
OdpowiedzUsuńwww.swiat-wg-anuli.blogspot.com
zawsze beczę na takich przedstawieniach :D
OdpowiedzUsuńnie z powodu ciastek, nie!
Też beczałam jak moja Martyna mówiła wierszyk, nawet teraz jak to wspomnę mam łzy w oczach :)
UsuńSmacznego! nie zastanawiaj sie - ciesz sie!
OdpowiedzUsuńDajesz najmłodsza!! Dasz sobię radę!
OdpowiedzUsuńA mamie życzę smacznego :*
Czasem każdy musi mieć dyspensę :) A ja już Ci kiedyś pisałam, że cieszę się , że głośno o tym mówisz, że mimo przestrzegania diety czasem ulegniesz czemuś zakazanemu :)
OdpowiedzUsuń