:)
Święta minęły wyjątkowo szybko i całkiem miło pomimo choroby najmłodszego w rodzinie, który złapał zapalenie płuc. Obawiałam się, że jak co roku będę tęsknić za P, który świąt z nami nie spędza a tymczasem nawet czasu na to nie miałam, ciągle w wyjazdach, albo ktoś u nas i było bardzo rodzinnie i radośnie.
Ale ale, zanim święta nadeszły kilka migawek:
Pieczenie ciasteczek:
ucieranie...
ugniatanie...
i wycinanie:)
A tak wyszły na gotowo:
A to ciasteczka Myski, które czekały na nas w domu u Babci i Dziadka:
I jeszcze cała masa pysznych ciasteczek do chrupania! Mysko jesteś kochana, dziękuję:)
Nie tylko ciastka mieliśmy "podwójne".
W niedzielę udało nam się zajęcia skończyć ponad godzinę przed czasem wiec korzystając z "wolnego" czasu popędziłam do marketu nabyć jakieś sztuczne drzewko.
Kupiłam i napisałam sms do P: >kupiłam choinkę<. Na co dostałam odpowiedź: >No to mamy dwie< :)
Choinki kupiliśmy jednej wysokości, prawie takie same:)
Moja została u rodziców a Stokrocia dostała małe drzewko w sam raz na stoliczek, tak więc i tak mamy dwie choinki;)
A dziś w ramach dalszego świętowania, a może spalania kalorii poświątecznych zabraliśmy Małą na salę zabaw.
Stokrocia się bawi, P za nią biega bo jest chyba najmniejszym dzieckiem, a ja pisze notkę;)
a ja o mało nie pocałowałam pocztowej skrzynki z radości, dziękuję!
OdpowiedzUsuńA proszę bardzo😄
UsuńZa późno o tym pomyślałam, ale ciesze sie ze sprawiłam Ci usmiech.
Piękne ciacha!
OdpowiedzUsuńA ile radości bylo😊
Usuńnie ma to jak synchronizacja piękne choineczki;)
OdpowiedzUsuńNo tak, synchronizacja idealna😄
UsuńNie dawno w brzuchu siedziała, a już ciasteczka takie piękne piecze ♥
OdpowiedzUsuńTakie jest życie.
UsuńCzas biegnie, dzieci rosną a my... wciąż młodzi 😏
Małe jest piękne!
OdpowiedzUsuńCiasteczka na pewno smakowały wybornie...:)
Ale u Was ciasteczkowo! Ja nadal mam wszystkie skladniki (dokupilam w koncu jaja), a ciasteczek brak. :)
OdpowiedzUsuń