czwartek, 27 września 2012

Do K.

Wczoraj zamierzałam coś napisać, ale od wczoraj nie mogę na niczym innym skupić uwagi. Kiedy wieczorem Kuba napisał o dziewczynach....
Moje problemy nagle wydały mi się błahe i nieistotne, to One są teraz najwazniejsze.
Wiesz co Kuba, wątpię byś czytywał blogi koleżanek Joasi, ale jeśli czasem czytujesz to powiem Ci jedno: naprawde świetny z Ciebie facet.
Tobie teraz musi być cholernie cieżko: Joasia w szpitalu, Lilianka walczy, a Ty musisz być silny, wspierac Joasie, zajac sie Brzdącami i jeszcze nie zwariować w tym wszystkim.
Jestem pewna że Li poradzi sobie, w końcu to kobieta a kobiety potrafią wiele przetrwać.
A my wszystkie modlimy sie za Was, kazda na swój sposób i myslami jesteśmy cały czas przy Joasi i Li.
I czekamy na jakieś dobre wiadomości.
I gdybyście czegos potrzebowali, to pamiętaj, ze jesteśmy, nie tylko wirtualne ale też realne...
Joasiu, dobrze, ze siebie macie;)

5 komentarzy:

  1. Myślę podobnie jak Ty Stokrotko. Martwię się o dziewczyny, pół nocy przepłakałam, bo tak mi szkoda Joanny. Tyle w życiu musi przejść, ale jest bardzo dzielna przecież. Lilianka z pewnością po mamie będzie miała siłę i będzie dobrze. Masz racje, przy tej sytuacji nasze problemy są błahe, zdrowie dziecka jest najważniejsze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Karro, ja też płakałam pół nocy, mam nadzieję, ze wszystko z nimi będzie dobrze. Ba, musi być nie może być inaczej.
      Ale najgorsza jest ta niemoc....

      Usuń
    2. Mała Li będzie walczyć i będzie dobrze!!!Też ciągle o nich myślę io całym sercem jestem z nimi.Karolina

      Usuń
  2. I znowu się pobeczałam jak dziecko... od wczoraj popłakuję, co chwilę myślę o nich - o całej rodzince Joasi... jak sobie radzą, że Kuba to porządny i fajny facet i dobrze, że mają siebie nawzajem... że brzdącom też musi być ciężko bez mamy... ciekawe jak Joasia się trzyma... a najważnejsze jak mała Lilka... i znowu płaczę...
    Aż mi serce ściska...
    dziś rano jak poszłam z Tusią na spacer to weszłyśmy do kościoła i tak się za malutką modliłam, moja sobie po swojemu w wózku gadała i jak patrzyłam na nią i mogłoby jej nie być... o Boże...
    Dlaczego to spotkało właśnie Ją... tyle już przeszła...

    MODLĘ SIĘ i WIERZĘ, ŻE WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE!!!

    OdpowiedzUsuń