piątek, 7 września 2012

A życie toczy sie dalej....

Coś sie kończy, coś sie zaczyna.....

W tym roku wrzesień nie szczędzi mi "atrakcji" zarówno tych dobrych jak i tych "dobrych mniej"...

Nie sądziłam, że jeszcze kiedys bedę musiała sie zmierzyc z podobną sytuacją, że to już za mną, że teraz będę na tyle mądra, żeby nie dać sie wykrecić....
Nic bardziej mylnego jak sie okazuje.

Znów ukrywanie sie z wyciszonym telefonem, ukradkowe spoglądanie na aparat w nadziei ze ktoś napisał zapewe....
Brak czasu dla mnie, ciągłe zmeczenie.....
Brak naktchnienia do rozmów....
Brak zainteresowania...
Brak pomysłów na spędzanie wspólnego czasu....
Brak czułych słówek...
Brak smsów.....
Zapewnienia ze wszytsko jest w jak najlepszym porzadku
Zbyt intensywne zapewnienia....
Dużo pracy.....
Tajemniczy błysk w oczach....

Wczoraj zakończył sie pewnien etap w moim życiu.
Życiu, które próbowałam jakoś ułożyć.
Stało się.
Skończyło się.
Boli.
Ale przejdzie.
Lepiej teraz niż.....

Proszę tylko nie piszcie ze współczujecie, że rozumiecie.
Nie ma czego współczuć- takie jest życie.
Stało się i już, trzeba zamknać ten rozdział i żyć dalej.
Mam cudowną córeczkę, mam dla kogo żyć, a on nie zasługuje na to aby z nami być....
Wiele z Was pewnie rozumie ten ból, a tym które nie rozumieją, życze aby nigdy nie miały możliwosci go zrozumieć, doświadczyć....
A życie toczy sie dalej.....

Świat sie nie kończy....

24 komentarze:

  1. Przytulam Stokrotko!

    tyle kłód pod nogi ci się sypie.... oby ból przeszedł jak najszybciej1!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyrzuciłam bo może Ci sprawiłam przykrość, a za nic w świecie tego bym nie chciała

      Usuń
    2. nie sprawiłaś Klarko, komentarz był dobry
      A mnie boli ale to naprawde nie koniec swiata
      wiesz co to dupek po prostu, dobrze że sie to stało teraz a nie na przykład jak byłabym z nim w ciazy jakiejs czy coś....
      wykrzyczałam to do Was, czy pomogło?
      Nie wiem, jeszcze nie....
      Ale palant jest i tyle i naprawde lepiej ze tak sie stało nie jest wart żeby sobie głowe nim zaracać....

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście, że życie toczy się dalej. Dla tak fajnej i wrażliwej Stokrotki po tej burzy na pewno wyjdzie w swoim czasie słonko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zmarwiłaś mnie :(
    A sądziłam, że jakoś się ułoży, że sprawy weszły na dobre tory...
    Koniecznie spotkajmy się w tygodniu!

    OdpowiedzUsuń
  6. kochana ściskam mocno... i brak mi słów, piszę żebyś wiedziała, że jestem i myślę o Tobie ciepło...

    OdpowiedzUsuń
  7. No i całe szczęście, że życie toczy się dalej, bo byśmy zwariowali czasem, gdyby nie to. Ściskam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Może i lepiej teraz niż później, ale mimo wszystko... łatwo nie będzie i chciałabym dodać jakoś otuchy i wsparcia na przyszłość...

    OdpowiedzUsuń
  9. Daisy...potrzebuję chwilę na zadumę...dałam CI wyróżnienie...wiesz...taki mały buziak ode mnie....a dużego buziaka ślę teraz:***

    OdpowiedzUsuń
  10. nie pojmuję dlaczego facetom łatwiej oszukiwać, oddalać się, zdradzać, niż po męsku porozmawiać, powiedzieć, ze coś minęło itp....tchórze i tyle.Twoja córeczka zasluguje na szczęśliwy dom, niewierny partner nie da Ci go.Przytulam:***

    OdpowiedzUsuń
  11. Pomyśl ile czasu zyskałaś!
    W końcu możesz go podarować Komuś kto będzie na to zasługiwał.O!
    Macie siebie.Razem jesteście silniejsze!

    OdpowiedzUsuń
  12. przytulam:* ach Ci faceci:/ macie siebie dacie radę wszak dwie stokrotki to nie jedna:*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale mi się smutno zrobiło... :(
    Takie dwie cudowne Stokrotki zasługują, żeby je kochać ponad życie!
    Kochana przytulam mocno, myślami jestem z Tobą!
    Dacie radę! Lepiej samemu niż z kimś kto nie jest tego wart... tak mi się wydaje...
    :-***

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wiem co powiedziec...przeczytałam i rozdziawiłam gębę, a z drugiej strony naszła mnie mysl, że kurka wodna przeczuwałam to :(

    OdpowiedzUsuń
  15. A więc były jeszcze jakieś próby czy to nowy zawód (?)!
    Przytulam, ale skoro tak się na Nim zawiodłaś to nie był Ciebie wart, zasługujecie ze Stokrocią na to i na tych na najlepsi =*

    OdpowiedzUsuń
  16. :((( ech nawet nie umiem nic napisać :(

    OdpowiedzUsuń
  17. http://www.youtube.com/watch?v=o9Z7fshONSo

    nic wiecej nie mogę zrobic

    http://www.youtube.com/watch?v=SUMcA--ejOc&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  18. Stokrotko.
    Stokrotko Moja Mila!
    ....
    :o*
    Czekam wpisu, w ktorym nie bedzie nawet sladu po tej systuacji ktora zaszla w TWoim zyciu teraz i niech ten taki wpis przyjdzie jak najszybciej!
    TEGO CI ZYCZE :o*

    OdpowiedzUsuń
  19. widocznie nie był wart ciebie.... i dobrze bo masz szansę na udane i piekne zycie....
    faceci są wredni....ale nie wszyscy, mam nadzieje że jak najszybciej z tego się pozbierasz...
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam
    Może krótko opisze swoje przeżycia
    Jestem pierwszym mężczyzną który opisuje tu swoje smutne życie i nieudany związek.
    Nie wiem czemu tak mało mężczyzn opisuje swoje problemy
    Tylko wszędzie biedne kobiety zdradzane przez mężczyzn, a gdzie mężczyźni którzy mają nieudany związek, gdzie kobiety ich poniewierają, ograniczają.
    Jestem przed rozwodem bez orzek. o winie. Ja składam. Nasz związek 7 letni - to porażka. Mamy dziecko co chodzi do szkoły.
    Nie mogliśmy się dogadać w praktycznie żadnej kwestii, prawie ze sobą nie rozmawialiśmy, kłociliśmy się.
    Nie mieszkamy razem. Żona utrudnia mi widzenia z dzieckiem, nie każe zabierać poza jej miejsce zamieszkania, utrudnia rozmowy telefoniczne.
    Musze mieć sądownie uregulowane kontakty z dzieckiem a i tak nie wiem czy żona nie będzie mi utrudniać kontaktów a chyba będzie bo cały czas to robi , widać w niej nienawiść do mnie
    Chcę podkreślić że u nas nie było żadnej zdrady małżeńskiej, mojego pijaństwa - po prostu niezgodność charakterów.
    A dzieckiem zajmowałem się od urodzenia przewijałem je, karmiłem - gdy oczywiście żona łaskawie pozwoliła, a gdy rok temu poszła do pracy to gotowałem obiady dla dziecka i dla siebie, sprzątałem dom, bawiłem się z nią, kładłem spać .
    A teraz nie mogę się widywać z własną córką którą kocham -bo żona się mści i ogranicza mi spotkania, bo nie ma się jak już zemścić.
    Jak to przeżyć To dopiero jest dramat tyle lat się wychowuje dziecko, kocha się je , opiekuje a teraz jest się potraktowanym gorzej niż ktoś z ulicy co nie ma prawa widzieć własnego dziecka.
    Czasami myślę czy warto mi jeszcze żyć.
    I co Wy na to dziewczyny i matki??
    Mateusz

    OdpowiedzUsuń
  21. Stokrotko!
    Tak, jak sama napisałaś - coś się kończy, coś zaczyna. A zatem wszystko przed Tobą. Dostałaś o życia dar doświadczenia. A i on Ci coś dał - Twoją córkę.
    Zamknęłaś jedne drzwi, czas otworzyć nowe. Nie oglądaj się za siebie. Szkoda czasu! "Ważne są jeszcze te dni, których nie znamy!"
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń