wtorek, 22 maja 2012

@#$%@% ZUS @#%$@56

Dziś Stokrotka próbowała walczyć o swoje w sądzie.
Brak słów.
Opiszę jak jednak znajdę jakieś odpowiednie na tę okoliczność słowa...

17 komentarzy:

  1. Widzę, że nie było ciekawie... :( Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. W zasadzie poszło dobrze, nawet bardzo dobrze, tylko kolejny termin rozprawy w lipcu....
      Ale brak mi słów odnośnie zusu, mojego pełnomocnika i pani sędzi, która nawet z aktami sprawy się nie zapoznała...

      Usuń
  3. oj chyba nie odroczyli znów sprawy ????

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale właściwie o co chodzi?
    Bo nigdy nie napisałas dokładnie (albo ja nie rozumiem...;/)
    Tzn. powiedz czego ten ZUS nie dopełnił? Zasiłku macierzyńskiego?
    Chorobowego w ciąży?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ani chorobowego w ciąży ani macierzyńskiego - uznał ze z tytułu umowy z firmą nie jestem objęta ubezpieczeniem społecznym i taką wydał decyzję i już

      Usuń
    2. No to musiała to być jakaś dziwna umowa o pracę...kurcze ja kadrową jestem :P - cóż ty za "cudaczną" umowę miałaś?

      Usuń
    3. zupełnie normalna jest, nie ma w niej żadnych udziwnień tylko jak można nie płacić to dlaczego placić, a niech se baba idzie do sądu jak jej sie chce

      Usuń
    4. Jestem w ogromnym szoku. Przecież prawo gwarantuje każdej kobiecie, która ma umowę o pracę - w przypadku choroby w ciąży zasiłek chorobowy 100% oraz po urodzeniu (i na 2 tygodnie przed rozwiązaniem) zasiłek macierzyński.
      O ile nie była to umowa o pracę na okres próbny nie przekraczający jednego miesiąca.

      A składki na ubezpieczenie społeczne były odprowadzane? Jak były to ja bym taką sprawę nagłośniła w mediach...bo to nie jest polityka prorodzinna (przecież mamy rodzić dzieci!) tylko zwykła kradzież w białych rękawiczkach.

      Usuń
  5. Tak myślałam...Nie poddawaj się, głowa do góry, bo jesteś wielka i masz siłę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana, przed tego typu atrakcjami powinnaś sobie machnąć sporo melisy i poćwiczyć filozofię zen Albo wręcz przeciwnie, doprowadzić się do dzikiej furii tak żeby na tej sali sądowej ciskać wzrokiem pełnym piorunów na lewo i prawo! I absolutnie nie liczyć na jakąkolwiek kompetencję ze strony tej szanownej instytucji.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze! :-(
    Stokrotko, przytulam! :-*
    Ps. Widzisz, każda ma swoje smutki, ale jak się nawzajem wirtualnie poprzytulamy to od razu tak trochę lepiej się robi, prawda? ;-)

    OdpowiedzUsuń