środa, 20 kwietnia 2011

Początki...

Zaczęłam czytać blog Oli z czasów ciąży, bardzo podobne odczucia miewam niekiedy;)
Super, że są osoby które opisują te cudowne chwile ciąży, ja chcialam pisać taki prawdziwy, osobisty pamiętnik ale jakoś nie potrafię się zebrać, może dlatego, że gdyby był bardzo osobisty to bałabym się, że ktoś kiedyś po przeczytaniu za bardzo mnie pozna tak od środka, że stracę coś ze swojej prywatnosci, ze swoich sekretów... a jeśli nie miałabym opisywac tych najgłębszych odczuć to po co go pisac?
Tak więc na razie czytam a nie piszę;)
Moja ciąża przyszła do nas tak niespodziewanie.... tym bardziej, ze lekarz powiedział, że nie jest idealnie i że pewnie trochę to potrwa, a tu bęc i jest:)
Na poczatku nie miałam pojęcia ze mogę być w ciązy, po ostatniej wizycie u lekarza byłam przekonana, że bezkarnie mogę sobie fikać z Połówka a na konsekwencje na razie liczyc nie ma co.
A później był wypadek i dużo łez, strachu, stresu i zero seksu, to wiadomo.
Tyle spraw spadło na mnie tak nagle, mnóstwo stresu i jeszcze sesja w tym samym czasie wypadała. Siedziałam całe noce nad książkami pijąc kawe jak głupia jakaś, nawet kilkanaście kubków w ciagu nocy no bo trzeba było się jakoś zmusić do niespania.
A po zaliczonej sesji zapach kawy zaczął mnie draznić tak okropnie, że nawet robienie jej Połówce było dla mnie nie lada wyzwaniem, ale tłumaczylam sobie to tym, że pewnie ucząc sie wypiłam jej za dużo i stad sie ten kawowstręt bierze;) 

Tamte tygodnie były takie męczące i stresujace, że nie pamiętałam nawet kiedy powinnam mieć okres i wtedy coś mi zaswitało w głowie....
Kupiłam test. Odczekałam do rana i zrobiłam i nie mogłam uwierzyc w to co widziałąm - dwie wyraźne kreseczki;) Jupi! Pierwszą reakcją była radosć, ale później pojawił się strach przed tym wszystkim i lęk co na to Połówka moja...
Planowaliśmy dzieci ale kiedyś, w bliżej nieokreślonej przyszłosci, jak skończe studia i w ogóle....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz