Zostałam dziś na siłę uszczęśliwiona dwoma skrzynkami pomidorów, może ktoś ma ochotę? Chętnie oddam w dobre ręce.
Uszczęśliwiający dobrze wie, że po pierwsze nic od niego nie chcę, a po drugie doskonale wiedział, że w weekend mam imprezę i żebym stanęła na głowie nie dam rady przerobić tych pieprzonych pomidorów.
Na zdjęciu lawenda, bo pomidora nie mam akurat pod ręką...
...i dobrze, bo monitor mógłby ucierpieć
Szkoda że tak daleko....
OdpowiedzUsuńszkoda że tak daleko..
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak daleko... 😉
OdpowiedzUsuńJa mam nawet dalej niż Klarka... :(
OdpowiedzUsuńOj jak ja bym przyjęła! :) Z mężem na diecie jesteśmy i te pomidory to jak woda idą ;-)
OdpowiedzUsuńTeż tak lubię jak mnie ktoś uszczęśliwia na siłę. W zeszłym miesiącu dostałam wiaderko czereśni...na szczęście spirytus w promocji był i nie babraliśmy się z nimi długo :)
I ja żałuję, że tak daleko ☺
OdpowiedzUsuń