Nadchodzi weekend i mam mieszane uczucia bo to weekend który spędzę na uczelni.
Ostatnie zajęcia.
Ostatni egzamin i ostatnie ćwiczenia.
Wpisy nie ostatnie, bo część przewidziano dopiero na wrzesień.
I z jednej strony się cieszę, że to już koniec, ze to już za mną, że jeszcze tylko dwa dni i już weekendy będę sobie mogła dowolnie planować, ale z drugiej strony jednak pojawia się jakieś ukłucie, że to już, że więcej nie spotkamy się w takim gronie, ze nie będę słuchać tych wykładowców( a kilku mieliśmy naprawdę świetnych, światowej klasy nawet bym rzekła).
Jednak ta kawa z bufetu na ostatnim piętrze wraz z upływem lat stała się jedną z ulubionych...
Jutro zapewne ostatni raz pójdziemy z koleżankami z grupy na ulubioną sałatkę tuż obok dziekanatu, w niedzielę spotkamy się na ostatnich ćwiczeniach, zrobimy planowe wpisy i nasze drogi się rozejdą...
Może zobaczymy się we wrześniu, może nie... może tak się trafi, że obronę będziemy mieć w jednym terminie, aczkolwiek mało prawdopodobne, bo każda z nas ma pracę na innym poziomie zaawansowania, a termin oddania mamy aż do końca października....
Naprawdę mi żal, mimo wszystko.
Mimo wstawania o świcie i niespania wielu nocy, mimo spędzania całych weekendowych- tym bardziej zal jeśli były słoneczne- na uczelni, mimo tej całej nerwówki... żal, że coś się kończy.
Koniec jednak zawsze oznacza początek czegoś innego, nowego, może lepszego....
Chciałabym kiedyś tu wrócić. Na rok, na semestr.
Nie wiem czy na dłużej.
Wrócić ale z drugiej strony.
Chociaż na chwilę zobaczyć, przekonać się jak jest po tej drugiej, niekoniecznie lepszej stronie.
....
W poniedziałek więc wrócę tu mając już tylko napisanie pracy dyplomowej i obronę na głowie i mam nadzieję, że teraz już szybko pójdzie i że z początkiem września będę mogła się bronić...
A na koniec studencka piosenka, uwielbiam ją:)
A "inżyniera" już mam tak że spoko, nie z "doświadczenia" ją lubię;)
Tak już w życiu jest ze coś się końcZy Ale najważniejsze to wspaniałe wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńCzy takie wspaniałe to jeszcze nie wiem, ale za 10 lat na pewno będzie się pamiętać tylko to co było miłe;)
UsuńKochana życie pisze nam rożne scenariusze :)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze kiedyś zobaczą Cię na uczelni, ale z piórem w dłoni po drugiej stronie? :)
A może jeszcze jeden kierunek? :)
Nie smutaj, wszystko przed Tobą :)
A na ulubioną sałatkę zawsze można wyskoczyc :)
Całusy :)
Troszkę smutno jednak...
OdpowiedzUsuńPewnie się zobaczycie , ale będą tojuż zupełnie inne sytuacje...
Mi tez bylo smutno kiedy uswiadomilam sobie, ze oto czas edukacji dobiegl konca. Ale szybko sie przyzwyczailam do tego "luksusu". ;)
OdpowiedzUsuńAmbitna z ciebie kobietka :)
OdpowiedzUsuńcoś sie kończy coś zaczyna;*
OdpowiedzUsuń