czwartek, 21 kwietnia 2011

Pierwsze "rozczarowanie"

Po pierwszym tescie następnego dnia zrobiłam drugi, nic nie mówiac jeszcze Połówce, ale nie mogłam uwierzyć w ten wynik. 
A następnego dnia z przerażeniem usiadłam naprzeciwko niego i zaczęłam przeraźliwie
płakać:(
Bałam sie Mu powiedzieć;)
A kiedy juz w końcu wykrztusiłam to z siebie On przytulił mnie i powiedzial: no to czemu płaczesz głuptasie? bedziemy mieli córecczkę;) 
A wtedy rozplakałam sie jeszcze bardziej;)

W tym samym tygodniu umówiłam się do lekarza i tu przyszło pierwsze rozczarowanie;(  
Mój lekarz to super facet, taki starszy pan, bardzo cierpliwy i zawsze mówi do mnie ludzkim głosem- ludzkim to znaczy nie lekarskim;)
Pierwsze usg czyli pierwsze rozczarowanie, bo lekarz mówi no oczywiscie że jest pani w ciąży a ja, kurde! nic nie widze:( to znaczy babelek jakis tylko i co to ma być?!
na filmach to widac wyraźnie dziciątko machajace łapkami albo serduszko bijace jak oszalałe a ja cholera nic nie widze:(
No to się rozczarowałam, ale lekarz mi wytłumaczył, że to za wszesnie i ze na razie jest pecherzyk i że na następnej wizycie zobaczymy wiecej... bo to będzie mniej wiecej dziewiaty tydzień i Dzieciatko będzie już lepiej widoczne....
I noszę to pierwsze "zdjęcie" mojego Dzieciątka przy sobie i patrze na ten mój kochany bąbelek:)
Postanowilam, że rodzicom powiem dopiero jak skończe dwunasty tydzień a byłam wtedy dopiero w piątym....

Wyobrazam sobie czesto to moje Dzieciatko ale to na razie takie nierealne mi się wydaje... i płakać mi się chce jak czytam ze niektóre mamy to od poczatku czuły ze sa mamami, ze dzieciatko jest już nimi a ja ciagle w to nie mogę uwierzyc i nie czuje tego....:(
Boże, co ze mnie za matka będzie:(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz